23

997 71 58
                                    

Cicho wszedł do biura swojego ojca, nie mógł uwierzyć w to, że mężczyzna o nim zapomniał, od kilku tygodni zamyka się w swoim biurze i nie wychodzi. Stark stał przy oknie i rozmawiał przez telefon. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że chłopiec tam przyszedł. W całym biurze porozrzucane były papiery, biurko zawalone było kubkami po kawie, a na ścianach poprzyklejane były zdjęcia różnych osób, niektóre z nich miały przekreślone twarze, a inne były jeszcze nie oznaczone. Usiadł na krześle i czekał. Nie słuchał jego rozmowy, po prostu siedział tam wpatrzony w podłogę.

-O co chodzi Peter?- wzdrygnął się lekko kiedy usłyszał ten głos. Zachrypnięty, zmęczony i podenerwowany.

-Chciałem porozmawiać.- odpowiedział, smutno uśmiechnął się do mężczyzny który tylko przewrócił oczami.

-Czy to sprawa życia i śmierci? Albo czy uratuje kogoś odpowiadając na to pytanie?- Peter pokręcił głową, a irytacja w głosie mężczyzny skoczyła. -Jeśli to nic ważnego, to nie zawracaj mi głowy. Nie widzisz, że mam dużo do roboty, za dużo. Mam dużo na głowie, mam na głowie dyrektora Shield, spotkania firmowe i kilkuset ludzi do prześwietlenia.- przerwał na chwilę i z szafki biurka wyjął kartkę. Peter od razu wiedział co to jest, i wiedział, że nie będzie dobrze, oj nie będzie. -A do tego wszystkiego dochodzi karta z twoimi ocenami, z ocen najwyższych spadłeś na najniższe! Jaka uczelnia przyjmie ucznia z najgorszymi ocenami?! Odpowiem ci, żadna! Jakim cudem, mój syn ma tak złe oceny! Wróciłeś do szkoły ponad miesiąc temu, a masz tyle złych ocen jakbyś w ogóle jej nie opuszczał! Ja rozumiem, że raz zdarzy ci się potknąć, ale zawalasz wszystko od dłuższego czasu! Nie masz wielu obowiązków! Masz się uczyć, dbać o porządek i tyle! Nie masz żadnych obowiązków, więc dlaczego nie możesz się skupić na nauce! Co stanowi problem?!-

-Nie mogę.- powiedział cicho.

-Nie możesz?! Co to znaczy, że nie możesz?!- zakpił z jego słów, kiedy młodszy już zaczął tworzyć złe zakończenia tej rozmowy.

-Nie potrafię. Jestem zmęczony, nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę mówić, nic nie mogę.- szeptał pod nosem, nie patrzył na niego, ale śmiech mężczyzny bolał bardziej niż cokolwiek innego.

-Zejdź mi z oczu!- Peter podniósł wzrok i patrzył na niego. Z jego oczu poleciały łzy. -Powiedziałem, zejdź mi z oczu!- chłopiec wyszedł zostawiając mężczyznę samego. Nie czekając długo usiadł przy biurku, a następnie zagubił się w swoich papierach. Było tego po prostu za dużo. Nie wiedział ile ludzi sprawdził, większość z nich wiodła spokojne, normalne życie. Wiedział, że jeden z nich jest zdrajcą i, że trzeba go jak najszybciej zdemaskować, przesłuchać i zamknąć. Z całych sił walczył ze sobą, żeby nie chwycić po butelkę, najchętniej to by się zapił. Zrobiłby to, ale i bez alkoholu nie myślał na trzeźwo. Był zmęczony, przepracowany, niewyspany i na pewno nie był skoncentrowany. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że żaden z członków zespołu nie miał lepiej od niego. Każdy z nich miał ciężko, ale musieli przez to przejść. AI nie była doskonała, technologia też zawodzi, mogła coś przeoczyć, więc najlepszą opcją była analiza samodzielna. Kiedyś skończą, a jak już to zrobią to będą mieli czas na odpoczynek.

Był zmęczony i wściekły, zrzucił z biurka wszystko co na nim leżało, wsadził twarz w dłonie i po prostu siedział tam w ciszy. Kiedy zegar wybił północ postanowił dać sobie z tym spokój, przynajmniej na tę jedną noc. Zaczął sprzątać syf który zrobił, normalnie poprosił by kogoś innego, żeby to zrobił, ale nie mógł pozwolić, żeby ktokolwiek zobaczył co się aktualnie dzieje w jego biurze. Nie dokończył sprzątania, bo w jego ręce trafiło zdjęcie. Zdjęcie jego i Petera, kiedy na nie natrafił coś ścisnęło go w środku. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego co tak naprawdę zrobił. Nakrzyczał na niego i kazał mu dać spokój. Dla Tony'ego było jasne, że dzieciak w końcu do niego przyjdzie, w końcu nie rozmawiał z nim kilka dni. Cholera, nie rozmawiał z nim ponad miesiąc. Wiedział, że dojdzie do takiej sytuacji, że dzieciak będzie chciał z nim porozmawiać, a jego reakcja była jedną najgorszą z możliwych.

I'm Fine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz