28

1K 74 45
                                    

-Czasem chcielibyśmy po prostu uciec. Uciec przed przeszłością, teraźniejszością lub przyszłością. Czasem wydaje nam się, że nie będzie już lepiej, tylko, że będzie jeszcze gorzej. Im dłużej odpychamy od siebie myśl o tym, że tak na prawdę jest źle...-

Chodził od kąta do kąta, zastanawiając się nad tym wszystkim. Najpierw chciał dowiedzieć się kto zapłacił za pobicie go, później to wszystko poszło w diabły, bo ktoś jest zawsze jeden krok przed nim. Później zamordowano mu przyjaciela, a policja i wydział śledczy gówno z tym robią. Dziesięć dni temu pokłócił się z ojcem, a jeszcze tej samej nocy uciekł z wieży i obserwował jak Pepper kogoś morduje. Więc, jakby tak na to nie patrzeć jego życie nabrało kolorów.
Na początku myślał, że zniknie na jeden lub dwa, maksymalnie trzy dni, i wróci, ale tak naprawdę nie miał najmniejszej ochoty na powrót. Opadł na kanapę i wsadził twarz w dłonie. Głowa bolała go od tego wszystkiego, miał dość całego świata, najchętniej to by zniknął z tego piekła.

Wade kolejny raz okazał się być lepszy od wszystkich, i pozwolił mu ze sobą zamieszkać na czas nieokreślony. Ale gadanie mężczyzny męczyło go bardziej niż cokolwiek innego i przeszkadzało mu w procesie myślowym. Jego buzia nie zamykała się nawet na sekundę, co doprowadzało go do obłędu.

-Wade zamknij się!- wrzasnął w końcu. Miał go gdzieś, mógł zrujnować kolejną relacje, to już się nie liczyło.

-Co się z tobą dzieje? Od dziesięciu dni siedzisz na tej kanapie, nie odzywasz się, nie śpisz, nie jesz, tylko tu siedzisz i myślisz. Co się z tobą dzieje?- szczerze, to był zaskoczony, że minęło już dziesięć dni, myślał, że minęło dopiero pięć, a tu proszę, dwa razy tyle.

-Nie wiem.- mruknął, ale mężczyźnie się to nie spodobało, bo wziął krzesło i usiadł przed młodszym. Starał się wyczytać jakiekolwiek emocje z twarzy lub oczu chłopca, ale niestety bezskutecznie.

-To co ci chodzi po głowie?- zapytał.

-To dużo, pewnie nawet nie chcesz o tym słuchać.- wzruszył ramionami i przetarł oczy. Już przywykł do tego, że nikt nigdy go nie słucha, i, że nie może się nikomu zwierzyć. To była norma.

-Wal śmiało.- Wilson powiedział bez grama zamachania. Brwi chłopaka uniosły się, a jego wzrok wbity był w tęczówki starszego. -No dawaj, nie żartuje. Coś cie męczy, to wyrzuć to z siebie.-

-Zmarła mi mama, i przyszło mi zamieszkać z kimś kto nazywa się moim ojcem. Wszystko było świetnie, przez nie wiem, może pierwsze dwa tygodnie. Ktoś zapłacił za pobicie mnie, a z tego co wiem, jest to ta sama osoba co zabiła mi przyjaciela. Później pojawiła się ta żmija która rujnuje moje życie, a mój kontakt z ojcem z wspaniałego spadł na wręcz chujowy. Ostatnio się pokłóciliśmy, i tak o to jestem u ciebie. Nie wiem co robić i ile jeszcze dam radę to robić. Ona w domu, a na zewnątrz ktoś inny, nie wiem nic. Jestem w dupie.- kiedy to mówił jego wzrok wbity był w podłogę, a przed oczami latały mu pojedyncze wspomnienia z danych dni, do których obiecał sobie, że nie będzie wracał, ale najwyraźniej, nie potrafił.

-Nie próbowałeś powiązać z tym jakiejś osoby z twojego bliższego otoczenia?- zapytał i wyciągnął pasek i strzykawkę. Peter patrzył na poczynania mężczyzny z zaciekawieniem, ale bardziej skupił się na zadanym pytaniu.

-Mieszkam z super bohaterami, nie z super mordercami. Wade, na litość boską, błagam Cie.- zaśmiał się i trzy razy puknął się w czoło. Wilson w tym czasie zapalił świeczkę, a na łyżce umieścił jakieś narkotyki które zaczął podgrzewać. Petera zastanawiało skąd on to wziął skoro przed chwilą na stole był tylko pasek i strzykawka, ale postanowił nie pytać.

-A podejrzewasz kogoś? To nie tak, że jesteś bez podejrzanych?- dalej wypytywał.

-Jeśli mam być szczery to na początku miałem dziesięciu podejrzanych, ale później zorientowałem się, że Pepper wpisałem cztery razy. Z biegiem czasu wykluczyłem resztę i ona została moim jedynym podejrzanym. Zaskakujące jest to, że nie wyglada na osobę która mogłaby kogoś zabić, a tu proszę, dziesięć dni temu na moich oczach zamordowała sprzedawcę broni.- uśmiechał się i kręcił głową. Kiedyś opowie swoim dzieciom jak bardzo popieprzone miał życie, może je to zaciekawi.

I'm Fine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz