25

953 79 33
                                    

Powoli szedł rozglądając się wszędzie. Był środek nocy, więc wszyscy mieszkańcy wieży spali. On jednak zdecydował się na nocną przechadzkę po budynku. Stanął po środku salonu i spuścił wzrok na stopy, mimo, że był jedyny przytomny coś mu nie pasowało w całej tej sytuacji. Nigdy wcześniej nie opuszczał pokoju, żeby rozruszać kości, zazwyczaj wskakiwał na sufit i chodził po nim, aż mu się to znudziło, a dzisiaj znalazł się po środku salonu w zupełnych ciemnościach. Nagle światło w kuchni zapaliło się, a on automatycznie przeniósł tam wzrok. Nie poruszył się nawet na milimetr, wsłuchał się w przyspieszone bicie serca. Chwile po tym mógł zauważyć jak jego ojciec wychodzi z pomieszczenia z prawie pustą butelką po jakimś trunku. Stał w bezruchu i czekał na jakaś reakcje ze strony mężczyzny. Kiedy jego wzrok na nim mężczyzna głośno westchnął i przewrócił oczami.

-To ty. To cały ty.- mówił i nie za szybkim chwiejnym krokiem chodził po pomieszczeniu. -Wiesz co? Kiedy pierwszy raz zobaczyłem tę twoją głupią gębę pomyślałem tylko o jednym. Jak do cholery będę w stanie sam wychować tego głupiego dzieciaka? Ten mały potwór który pojawił się niewiadomo skąd i żmudnie i starannie rujnuje moje życie.- Tony z każdym słowem coraz bardziej podnosił głos. Na same słowa mężczyzny oczy Petera zaszły łzami. Nie mógł ukryć własnych emocji. Słowa mężczyzny bolały bardziej niż cokolwiek innego. Ufał mężczyźnie, a teraz, nie wiedział co się działo, to było po prostu za dużo. -Czemu rujnujesz moje życie?! To wszystko przez ciebie. Słyszysz? To przez ciebie Peter?- imię chłopca zostało praktycznie przez niego wyplute. Jego słowa wskazywały jedynie na pogardę i obrzydzenie do chłopca. -Zabiłeś swoją matkę, słyszysz?! To ty ją zabiłeś! A teraz zabijasz mnie!- Tony na chwile przestał mowić, na co Peter podniósł na niego wzrok i oglądał jak starszy w końcu staje i patrzy mu prosto w oczy. -Nie jesteś moim synem.- patrzył jak mężczyzna bierze zamach i szykuje się do rzucenia butelką. Z automatu zasłonił twarz, ale nic nie nadeszło. Otworzył oczy i nie widział nic.

Było ciemno, nie wiedział gdzie jest, i nie wiedział co się działo. Nie było żadnych krzyków, żadnych odgłosów i nie słyszał żadnego bicia serca, co oznaczało, że był sam. Miejsce w którym stał było małe i ciasne, próbował się odwrócić, co po chwili mu się udało, nie było to miłe uczucie, ale w końcu na jego twarzy pojawiły się sześć cienkich pasków światła. Od razu go oświeciło, został zamknięty w szafce szkolnej. Zaczął uderzać rękami o drzwiczki, starając się z niej wydostać, uderzył pierwszy raz, drugi, trzeci, czwarty, a one nawet nie drgnęły. Czuł jak jego oddech zaczyna przyspieszać, a jemu zaczyna brakować powietrza. Dalej uderzał w drzwiczki, tylko z każdym kolejnym wkładał w to coraz więcej siły. Nie wiedział ile razy w nie uderzył, ale kiedy w końcu się otworzyły, poleciał na ziemie.

Położył się na plecach i zaczął ciężko sapać. Przysięgał na wszystko, że sufit był jakiś dziwny, coś mu w nim nie pasowało. Po kilku minutach leżenia i zastanawiania się co jest nie tak wstał i zaczął chodzić po budynku. Wszystko wydawało mu się być normalne, chodził po korytarzach które dobrze znał, nie widział w tym nic dziwnego, oprócz tego, że był w piżamie i tego, że był to środek nocy i nikogo nie było w budynku. W pewnym momencie stanął, kiedy usłyszał bicie czyjegoś serca. Odwrócił głowę i spojrzał na drzwi do jednej z klas. Jego pajęczy zmysł krzyczał, żeby tego nie robił i, żeby uciekał, a nie bawił się w podchody. Ale on jak zwykle go zignorował i nacisnął klamkę od drzwi. Wszedł i jego oczom ukazała się zdemolowana klasa z ciałami osób które dobrze znał. Podłoga i ściany były we krwi której woń dopiero teraz poczuł, co wydawało mu się dziwne, bo z jego zmysłami powinien był ją wyczuć od razu. Kiedy zauważył ciało brunetki od razu upadł na kolana i zaczął trząść jej ramieniem.

-MJ, dalej, wstawaj.- jego ton był błagalny, a jego oczy zaszły łzami. -Obiecałaś, obiecałaś, że będziesz na siebie uważać! Obiecałaś.- W pewnym momencie położył na jej ramieniu głowę i zaczął cicho płakać.

I'm Fine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz