⦅XXI⦆

1.2K 87 10
                                    

Zgodnie z własnymi planami, Edith resztę dnia spędziła na doglądaniu mężczyzn. Gdy tylko księżyc pokazał się na niebie, wszyscy udali się do swoich pokoi. Dziewczyna wolała nie ryzykować, więc i ona szybko udała się do siebie. Liczyła na spokojny wieczór, podczas którego zdoła przemyśleć parę spraw. Niestety nie było jej to dane. W momencie, w którym przekroczyła próg pokoju, jej oczom ukazał się Hunter.

- Co ty tu kurwa robisz? - wykonała automatyczne dwa kroki w tył, co dało jej przynajmniej częściowe poczucie bezpieczeństwa.

- Jestem twoim partnerem, więc śpię w tym pokoju - wzruszył obojętnie ramionami. - Poza tym Kira zajęła mój pokój, kiedy tutaj przyjechałaś.

- Więc znajdź sobie inny - kiedy jego zapach dotarł do jej nozdrzy, poczuła silną potrzebę rzucenia się na niego, którą jednak szybko zdusiła.

- Myślałem, że jako banitka nie będziesz się opierać - podszedł do niej bliżej, co jej się nie spodobało.

- Źle myślałeś - chciała warczeć, ale jej się to nie udało. Jej wewnętrzne zwierzę częściowo ja zablokowało. - Nie jestem taka.

- Wszyscy tacy jesteśmy, Edith - w jego oczach mogła dostrzec tylko jedno. Czyste pożądanie. - Nie uważaj, że jesteś lepsza. Pragniesz tego dosłownie tak jak i ja. - Docisnął dziewczynę swoim masywnym ciałem do ściany. Nie chciał nic jej zrobić. Chciał jedynie zaatakować ją swoim zapachem i ciepłym ciałem.

- Nie jestem lepsza - przyznała, powoli przegrywając walkę ze swoim zwierzęciem. - Jestem pewnie jeszcze gorsza niż wy.

- Dlaczego się opierasz? - mimo wszystko, beta liczył na coś więcej. Dlatego też zamierzał wygrać z tym co ją blokowało. - Śmiało, mi możesz powiedzieć.

- Nie znam cię - przyznała, starając się oddychać jedynie ustami. Plecy tym czasem wbijała jak najmocniej w ścianę.

- Ale czekałaś na mnie całe życie - pogładził palcem jej policzek. - Nawet jeśli tego nie wiedziałaś. Od zawsze jesteśmy jednością.

- Nienawidzę cię - rzuciła zdenerwowana, łącząc ich usta.

Hunter bez chwili wahania oddał jej pocałunek. Edith nie miała siły dłużej się opierać. Pokusa była zdecydowania zbyt silna, a jej wolna wola zbyt słaba. Oplotła nogi wokół jego bioder. Beta ułożył dłonie na jej pośladkach i przeniósł ją na łóżko. Niemalże rzucił ją na miękki materac.

- Zgadzasz się? - wydusił, z trudem się kontrolując. Musiał mieć stuprocentową pewność. Edith skinęła jedynie głową, nie będąc w stanie już nic powiedzieć.

Hunter szybko pozbył się koszulki, rozpinając zamek swoich spodni. Zajęło mu to zdecydowanie więcej czasu, niż planował. Ręce trzęsły mu się niemiłosiernie, utrudniając zadanie. Kiedy jednak w końcu mu się udało zdjął spodnie, które upadły aż do kostek. Wyszedł z nich, klękając na łóżku tuż przed Edith.

Alfa zrzuciła z siebie tymczasem top, odsłaniając piersi. Leginsy również dawno odeszły w zapomnienie. Teraz siedzieli na dwóch końcach łóżka. On tylko w bokserkach, a ona jedynie w majtkach.

Mężczyzna nachylił się nad nią, łącząc ich usta. Szybko jednak przeszedł z pocałunkami na jej szyję, a następnie dekolt. Chciał, aby młoda kobieta mogła się rozluźnić. Zaskakująco szybko Edith poddała się jego pieszczotom. Przeklinała się za to w duchu, ale nie mogła z tym nic zrobić. On działał na nią w nieodgadniony dla niej sposób. Kiedy zszedł pocałunkami na jej piersi, ponownie się spięła zasłaniając się rękami.

- Nie lubię, kiedy ktoś dotyka moich sutków - wyjaśniła, dopiero po chwili zabierając dłonie. - Blizny na brzuchu też nie dotykaj.

Hunter uszanował jej decyzję, od razu przenosząc się na jej uda. Całował ją, policzkami ocierając się o jej kobiecość. Edith w momencie poczuła, jak robi się cała mokra. Mimo swoich wcześniejszych wyobrażeń nie poczuła się skrępowana. Wilkołak od razu musiał to wyczuć. Oderwał się od jej ud, prostując się dumnie, nadal klęcząc na materacu. W tej pozycji wilczyca mogła dostrzec wypukłość na jego bokserkach.

Edith utraciła nad sobą kontrolę. Nie była zdolna do tego, by powiedzieć 'nie'. Zdecydowanie za bardzo tego chciała, pomimo wcześniejszej próby wmówienia sobie, że wcale tak nie jest.

- Nie będę delikatny - ostrzegł, zsuwając z siebie bokserki.

- Nie chcę, żebyś był - wydusiła, zsuwając bieliznę z własnych bioder.

Hunter zawisł nad nią, atakując jej udo swoją erekcją. Całował ją dłuższą chwilę, w końcu wchodząc w nią bez ostrzeżenia. Poruszył się kilka razy, by dać jej czas na przyzwyczajenie się. Długo jednak nie zdołał nad sobą zapanować. W końcu wszedł w nią gwałtownie całą swoją długością. Z jej ust wyrwał się niekontrolowany jęk, który tylko bardziej go podniecił.

- Daj dłonie za głowę - polecił, a Edith bez chwili wahania wykonała jego prośbę.

Wilkołak złapał jej nadgarstki, poruszając się w niej szybko. Początkowo ból mieszał się z przyjemnością. W miarę upływu czasu, ból stawał się coraz mniej dotkliwy. Chociaż może nie znikł, tylko przestawał jej przeszkadzać.

Wszystko działo się niesamowicie szybko. Nim wilczyca była w stanie się zorientować , przyjemne ciepło skumulowało się w jej podbrzuszu. Jej ciało wygięło się w łuk, a oddech nieznacznie przyśpieszył. Nagle poczuła błogą przyjemność, którą przyniósł jej upragniony orgazm.

Hunter poruszył się w niej jeszcze kilka razy, sam ostatecznie dochodząc. Wyszedł z niej ostrożnie, kładąc się obok. Widząc, że Edith jest rozpalona przez gorączkę wywołaną pełnią, nawet nie próbował jej do siebie przytulić.

- I co, było aż tak źle? - spojrzał na nią z rozbawieniem.

- Nienawidzę cię. I siebie przy okazji też. - Obróciła się do niego plecami, nie chcąc na niego patrzeć.

Edith po prostu nie mogła uwierzyć w to, że tak łatwo dała ponieść się pełni. Miała być silna i jak zawsze powstrzymać się przed robieniem głupot. Ale on ją sprowokował. Wprosił się do jej przestrzeni osobistej, atakując ją swoją idealną wonią i ciepłym ciałem. Jednak to jej nie usprawiedliwiało. Powinna być silniejsza. Jej wilk powinien być silniejszy.

- Nie zmienisz tego, jaka jesteś - wilkołak nakrył ich kocem, nie licząc na powtórkę. - Zwierzęta robią to bez opamiętania. A my nimi jesteśmy.

- Tylko w połowie - spojrzała na niego i w momencie poczuła do siebie większe obrzydzenie. - Matko, ja cię nawet nie znam.

- Jeszcze nie spotkałem się z wilczycą, która miałabym aż takie wyrzuty sumienia - próbował pogłaskać jej ramię, ale ona go odtrąciła. - Zwykle sypiały ze mną, nawet nie znając mojego imienia.

- Moja matka była człowiekiem - przyznała, czując nagłą potrzebę wyznania prawdy. - To przez ludzką mentalność. Nie każdy człowiek robi takie rzeczy. Moja matka na pewno nie.

- Nie jesteś człowiekiem. Nasz świat rządzi się innymi prawami, więc nie rób z siebie świętej. - Odwrócił się do niej plecami czując, że dłuższa dyskusja nie ma sensu. - Zwłaszcza po dzisiejszej akcji.

- Słyszałeś? - spytała, jednak nie potrzebowała odpowiedzi. - Nie wiem, czemu jestem taka dziwna. Z jednej strony okrutna, a z drugiej próbuje być moralna.

- Nie jesteś dumna, z tego kim jesteś - obrócił się do niej przodem, niepewnie obejmując ją ramieniem.

- W talii - poleciła, do czego Hunter się zastosował.

Mimo początkowych oporów zasnęli właśnie w takiej pozycji. Edith nadal nie była pewna tego, jak bardzo będzie tego żałować, ale jedno było pewne. To wydarzenie namiesza w jej życiu.

Potępiona Alfa [+18] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz