ㅡJungkookie, przepraszam. Jeśli zraniłem cię w jakikolwiek sposób, to wybacz mi ㅡposłał mu pełne smutku spojrzenie.
ㅡMały głuptasie, co ty gadasz? To ja ciebie pocałowałem ni z gruszki, ni z pietruszki. Powinieneś mnie uderzyć w twarz za coś takiego, a ty najzwyczajniej w świecie spuściłeś głowę w dół ㅡpoczochrał jego włosy i uniósł jego podbródek. ㅡCzy to co mówiłeś, było prawdą?
ㅡC-co masz na myśli?
ㅡKochasz mnie?
Cały się spiął. Przez jego plecy przeszły ciarki, a on sam poczuł jak kolana się pod nim uginają.
ㅡCzy to ma znaczenie?
ㅡOwszem, ma ogromne.
ㅡA ty mnie kochasz? ㅡspojrzał na niego wyczekująco.
ㅡNie zmieniaj tematu.
ㅡOdpowiedz mi, Jungkookie.
ㅡJesteś moim ukochanym przyjacielem.
W tym momencie, serce blondyna pękło na miliony malutkich kawałeczków. Na co on liczył? Że co? Że ktoś taki jak Jeon, ideał, chodząca perfekcja, go pokocha? Co za nieśmieszny żart. Zacisnął mocno szczękę i bliski płaczu zbliżył się bardziej i poklepał chłopaka po ramieniu po czym niemo się uśmiechnął.
ㅡJak dobrze, bo ja też kocham cię jako przyjaciela.
Największe kłamstwo. Największe kłamstwo uleciało z ust Kim Taehyunga.
CZYTASZ
❝vanilla sexus❞
FanfictionㅡJedyne co możesz zrobić to mi possać albo zwalić sobie do moich zdjęć, małyㅡjego usta opuścił kpiący chichot. ㅡA może nie wiesz jak to jest? Może nigdy nikomu nie ssałeś? Może nigdy sobie nie waliłeś? ㅡA właśnie że waliłem!ㅡczy powiedzenie, że rob...