Rozdział 2

105 9 2
                                    

Kilka dni później miała się odbyć szkolna wycieczka.

Klasa Ashley i Colin'a oraz kilka innych, w niej uczestniczyły. Wyjazd odbył się bardzo wcześnie rano więc większość uczniów była jeszcze bardzo zaspana. Niektórzy zrobili sobie drzemkę w autobusie. Ashley usiadła obok Colin'a, ponieważ jej przyjaciółka, Drew, chciała usiąść obok Lucas'a - który nawiasem mówiąc jest przyjacielem Harvey'a - by o czymś z nim porozmawiać. Drew i Lucas siedzieli przed Ashley i Colin'em.

Po kilku minutach brunetka również zaczynała zasypiać. Tej nocy kompletnie się nie wyspała. Nim się spostrzegła zasnęła oparta głową na ramieniu towarzysza. Chłopak zerknął na nią i uśmiechnął się ciepło, gdy zobaczył, że dziewczyna zasnęła. Nie przeszkadzało mu to. Podróż jednak trwała dość długo i po dłuższym czasie, Colin również przysnął, oparty o Ashley. Drew natomiast, widząc ich razem nie mogła dłużej wytrzymać i po cichu zrobiła im zdjęcie.

- Zobacz... - zwróciła się do Lucas'a. - Wyglądają razem przeuroczo!

- Ciszej! - upomniał ją chłopak. - Bo ich obudzisz. - dodał i zerknął na śpiącą parkę.

- Racja... - uciszyła się dziewczyna.

***

Po kilku godzinnej jeździe, wycieczka wreszcie dotarła na miejsce. Wszyscy wysiedli z autobusu i udali się w miejsce zbiórki. Na środku stanął pan Brunner, który był wychowawcą klasy Ashley.

- Wreszcie dotarliśmy na miejsce. - powiedział i spojrzał po zebranych. - Tak więc pokrótce wam wszystko wyjaśnię... - zaczął mówić. - Jesteście już w ostatniej klasie i za całkiem niedługo czeka was matura. - powiedział na co niektórzy westchnęli. - Tak, tak, wiem. Ale dacie radę, spokojnie. - mówił. - Uczyliście się pilnie więc postanowiliśmy zrobić wam chwilę przerwy od nauki i zorganizować taką właśnie wycieczkę. Będziemy tu aż tydzień. Przez pierwsze trzy dni, wy wyruszycie w teren. Tak, wy, nie my. Nauczyciele zostaną w obozie, a wy wyruszycie na kilkudniową wyprawę. Waszym zadaniem będzie odnalezienie takich oto niedużych flag. - wskazał na wspomniany przedmiot i kontynuował. - W sumie jest ich dwanaście dla każdej z grup. Właśnie, dobierzcie się w czteroosobowe grupy. - po kilku chwilach wszyscy już dobrali sobie osoby do grup. - Dobrze, a teraz tak... Dostaniecie mapy i kompasy oraz prowiant. Teren jest całkowicie bezpieczny, więc nie musicie się o nic martwić. Jednak rzeczy typu ogniska czy rozłożenie namiotów, z tym radzicie sobie sami. Po tych trzech dniach, spotykamy się na miejscu ostatniej zbiórki, która jest oznaczona na mapie. Tam odbędzie się ognisko, a na drugi dzień pójdziemy na kajaki i inne fajne rzeczy. Wygrywa grupa, która znajdzie jako pierwsza ostatnią, dodatkową flagę w miejscu zbiórki. - mówił nauczyciel z uśmiechem. - Mam nadzieję, że spędzicie tu miło czas. Bawcie się dobrze. - powiedział. - A i jeszcze jedno... - spojrzał uważnie na każdego. - Co do par i nie tylko... - pogroził palcem. - Używajcie chociaż zabezpieczeń, albo najlepiej wstrzymajcie się przez ten tydzień. Nie chcę mieć nic później na sumieniu. - dodał na co niektórzy się zaśmiali.

Ashley, Colin, Drew i Lucas byli w jednej grupie. Gdy tylko wszyscy dostali mapy, kompasy i prowiant, grupy wyruszyły w drogę. Zapowiadał się naprawdę ciekawy tydzień.

Po kilkunastu minutach drogi, grupka znalazła pierwszą flagę. Wzięli ją ze sobą, a później udali się dalej. Nim się spostrzegli, przez jeden dzień znaleźli w sumie cztery flagi, a gdy zaczęło się ściemniać, rozbili obozowisko.

Drew i Lucas poszli poszukać drewna, by mieć co dołożyć do ogniska. Także w obozowisku pozostali Colin i Ashley. Oboje siedzieli przy ognisku i ogrzewali sobie ręce.

- Ciekawy pomysł z tą wycieczką. - Ashley przerwała ciszę.

- Tak, przynajmniej będzie się można na trochę oderwać od nauki i myśli o maturze. - westchnął chłopak.

- Boże, coś czuję, że jej nie zdam. Zwłaszcza z matmy. - dziewczyna ukryła twarz w dłonie.

- Zdasz, zdasz. - chłopak poklepał ją po plecach na co brunetka się wyprostowała. - Pomogę ci przecież i będzie dobrze. - dodał z uśmiechem.

- Jak ja ci się odwdzięczę. - Russo spojrzała na niego. - Po wszystkim z chęcią bym cię woziła do pracy, gdybym zdała prawko, ale do tego to mi raczej daleko.

- Dlaczego? - spytał chłopak. - Myślisz, że i tego możesz nie zdać?

- Nie, nie o to chodzi. - dziewczyna posmutniała. - Kilka lat temu... Mój tata zginął w wypadku.

- Przykro mi, Ash... - powiedział chłopak.

- Colin... - dziewczyna zaczęła się bawić swoimi palcami u rąk. - Ja wtedy jechałam razem z nim samochodem. Siedziałam na tylnych siedzeniach. Wracaliśmy właśnie z kina do domu. Śpiewaliśmy piosenki, które leciały w radiu... - łzy zaczęły się wzbierać w oczach dziewczyny. - Wtedy nagle znikąd wyjechała ciężarówka... Tata od razu zaczął hamować, ale wpadliśmy w poślizg... Zjechaliśmy na pobocze, samochód kilka razy się przekręcił i uderzył w drzewo... - pierwsze łzy zaczęły dziewczynie spływać po policzkach. - Gdy się ocknęłam... Krew leciała z mojego czoła, a tata próbował odpiąć moje pasy. Gdy mu się tu udało, wziął mnie na ręce i odniósł na bok, a chwilę później samochód wybuchł... Tata upadł na kolana i spojrzał mi w oczy po czym powiedział... - dziewczyna całkiem się już rozpłakała. - Powiedział... "Ashley, musisz żyć... Pamiętaj, że cię kocham, córeczko". Colin, on umarł na moich oczach... Ja nic nie zrobiłam... Nie mogłam nic zrobić... - płakała.

Brunet słuchał uważnie jej słów, a gdy skończyła, od razu ją przytulił. Dziewczyna nie protestowała tylko jeszcze bardziej się w niego wtuliła.

Chłopak ją rozumiał. Po takim wydarzeniu, dziewczyna bała się wsiąść za kierownicę. Ciągle miała przed oczami, tamte okropne wydarzenie. Za każdym razem, gdy wsiada do samochodu otaczał ją lęk.

- Za każdym razem, gdy wsiadam do auta... - mówiła przez łzy. - Widzę jak tamta ciężarówka nagle wyjeżdża nam na drogę... Słyszę pisk opon i krzyk taty... A potem...

- Ciii... - chłopak pocałował dziewczynę w głowę. - Już dobrze... - mocniej przytulił ją do siebie. - Już dobrze, jestem przy tobie... - mówił by uspokoić roztrzęsioną brunetkę.

Before You Go (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz