Rozdział 30

57 6 2
                                    

Ashley i Colin zamieszkali wreszcie w ich własnym domu. Minęło sporo czasu od ich wesela. W tym czasie para odbyła swoją podróż poślubną, a w tej chwili zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Para zgodnie stwierdziła, że zaproszą swoich bliskich do siebie, zaproszeni goście oczywiście z chęcią się zgodzili.

Colin dzisiejszego dnia wybrał się po kupno choinki. W tym czasie Ashley została w domu i zaczęła przygotowywać świąteczne ozdoby. Po kilku godzinach Colin wrócił do domu i postawił choinkę w wyznaczonym miejscu, w salonie.

- Chcesz herbatki? - spytała dziewczyna spoglądając na ściągającego kurtkę męża.

- Oj tak, strasznie zimno. - odpowiedział brunet i chuchnął w swoje dłonie po czym podszedł do małżonki i pocałował ją na powitanie w policzek. - To co? Zostało tylko ustrojenie choinki i powieszenie lampek na zewnątrz? - zerknął na rozstawione rzeczy, a potem z powrotem na Ashley.

- Tak. - odpowiedziała zalewając przy tym herbatę. - Trzeba będzie jeszcze zrobić porządne zakupy. A właśnie... - odstawiła czajnik i spojrzała na Colin'a. - A może byś mi powiedział co byś chciał dostać od Mikołaja, cooo? - uśmiechnęła się uroczo i oparła o blat.

Brunet zaśmiał się.

- Mam wszystko o czym marzyłem. - odpowiedział z uśmiechem i nachylił się w stronę małżonki. - Niczego więcej nie potrzebuję. - pocałował dziewczynę.

- No weeź, musi być coś jeszcze takiego... - Ashley podeszła do bruneta i założyła ręce na jego szyję. - Byłeś grzeczny więc zasłużyłeś na jakiś prezent. A Mikołaj nie ma w tej chwili pojęcia co by mogło cię jeszcze ucieszyć.

Colin obiął ukochaną w pasie.

- Mam wspaniałą żonę, dom, przyjaciół i rodzinę... Mikołaj nie musi mi niczego dawać. - pocałował brunetkę w policzek. - Wystarczy mi to, że będziesz przy mnie. - dodał spoglądając w jej oczy.

Ashley uśmiechnęła się.

- Weźmiemy jeszcze pieska? - zapytała nagle na co brunet się uśmiechnął.

- Jasne. - odparł po czym przytulił dziewczynę do siebie.

***

Po wypiciu ciepłej herbaty para zaczęła ubierać choinkę. Zaczęli od powieszenia na niej lampek, a później zaczęli wieszać bombki i łańcuch. Na sam koniec pozostała gwiazda. Po kilku minutach choinka była gotowa. Na sam koniec para wyszła na dwór by tam pozawieszać wszelakie ozdoby, a po kilku godzinach wszystko było już gotowe.

- I jak? - Colin podszedł do brunetki, która przyglądała się ich skończonej pracy.

- Idealnie. - uśmiechnęła się i przytuliła do chłopaka.

- To pozostało jeszcze jedno. - powiedział Colin na co dziewczyna spojrzała na niego ze znakiem zapytania. - Wojna. - dodał i rzucił w nią śniegiem.

- Ooo nie. - zaśmiała się po czym sama wzięła śnieg do ręki i rzuciła nim w Colin'a.

Tak rozpętała się ich mała wojna, przy której naprawdę świetnie się bawili.

Gdy się już ściemniło, weszli z powrotem do domu.

Ashley siedziała na kanapie pod kocem podczas, gdy Colin przyniósł im ciepłą czekoladę. Podał jeden kubek dziewczynie po czym sam usiadł obok. Ash przykryła go kocykiem, a Colin obiął ją ramieniem po czym wziął łyk swojej czekolady.

- Ah, od razu cieplej. - powiedziała brunetka i wzięła kolejny łyk gorącego napoju.

- Co oglądamy? - spytał Harvey włączając przy tym telewizor. - "Kevin sam w domu"? - uśmiechnął się.

Before You Go (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz