Rozdział 7

64 8 2
                                        

Cały sobotni dzień, Ashley miała spędzić z Colin'em. Dziewczyna bardzo się cieszyła z tego powodu. Co prawda widywali się codziennie w szkole, ale to było coś zupełnie innego.

Rozmowa z dziadkiem dała bardzo wiele do zrozumienia młodej Russo. Jednak dalej bała się myśli, że Colin może nie odwzajemniać jej uczuć. Miała nadzieję, że dziś uda jej się to jakkolwiek wybadać.

O ustalonej godzinie, nastolatka czekała już przed swoim domem na przyjazd Harvey'a. Nie czekała długo. Uśmiechnęła się na jego widok i ruszyła w jego stronę, gdy chłopak wyszedł z samochodu.

- Hej, piękna. - przywitał się Colin i otworzył jej drzwi od strony pasażera.

- Hej, przystojniaku. - uśmiechnęła się dziewczyna po czym wsiadła do auta, a chłopak zrobił to samo.

Ashley zapięła pasy i spojrzała w okno swojego domu. Dostrzegła w nim dziadka, który uśmiechał się szeroko i machał jej ręką na pożegnanie. Russo odpowiedziała mu tym samym.

- To ten słynny dziadek, o którym tyle słyszałem? - spytał brunet, gdy ruszyli.

- Tak. - odparła. - Musicie się koniecznie poznać, jestem pewna, że się polubicie. - dodała.

- W takim razie już nie mogę się doczekać. - odparł z uśmiechem, który Ashley odwzajemniła.

- A tak właściwie... Tooo gdzie jedziemy? - spytała nastolatka.

- Zobaczysz. - odparł z chytrym uśmieszkiem.

- Oj, no weź, nie bądź taki. - dziewczyna spojrzała na niego błagalnie.

- Wszystko w swoim czasie. - odpowiedział jej chłopak.

***

Po kilku minutach dłużącej się jazdy, dotarli na miejsce. Gdy Ashley zobaczyła docelowe miejsce, zaczęła cieszyć się jak małe dziecko.

- Aaa!! - zawołała radośnie. - Wesołe Miasteczko! - podbiegła do Colin'a, który śmiał się z jej reakcji.

- To co? Gotowa? - spytał i wyciągnął w jej stronę rękę.

- Pewnie! - zawołała uradowana nastolatka i wzięła chłopaka za rękę, po czym obydwoje weszli na teren miasteczka.

- To gdzie idziemy najpierw? - spytał brunet. - Możesz wybrać. - ponownie się zaśmiał, gdy tylko spojrzał na Ashley.

- Samochodziki! - zawołała. - Zawsze chciałam na nie pójść! - szybko pociągnęła chłopaka w tamtą stronę.

Gdy tylko do nich wsiedli, zaczęli się ścigać, a później zderzać. Zabawa była przednia.

Później udali się na strzelnicę, gdzie Colin ustrzelił dla Ashley białego misia.

- Co powiesz na diabelski młyn? - spytał chłopak na co dziewczyna nieco pobladła. - Ash?

- Eee... - zająkała się.

Colin podszedł do niej i spojrzał jej w oczy.

- Chyba się nie boisz? - spytał z cwaniackim uśmiechem.

- Ależ skąd! - powiedziała od razu Russo, po czym wzięła go za rękę i poprowadziła do kolejki na diabelski młyn.

Jednak, gdy tam stali, dziewczyna coraz to bardziej zaczynała się bać. W końcu nie wytrzymała i spojrzała błagalnie na Harvey'a.

- Dobra wygrałeś. - powiedziała. - Jednak się boję, możemy pójść na coś mniej strasznego?

Brunet zaśmiał się po czym obiął ją ramieniem.

Before You Go (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz