Rozdział 5

68 8 2
                                    

Nadszedł weekend.

Do domu Ashley przyjechali w odwiedziny dwaj młodsi o rok od dziewczyny kuzyni wraz z ich matką, a zarazem ciocią Russo.

Goście mieli zostać na cały weekend. Ashely obiecała chłopakom, że pójdą razem do kina. Dziewczyna świetnie się z nimi dogadywała. Cała trójka miała wiele wspólnych tematów i zainteresowań.

Wieczorem, wybrali się do kina, lecz żaden z kuzynów nie powiedział dokładniej Ashley, na jaki film się wybierają.

- Więc jaki to film? - dopytywała Russo.

- Spodoba ci się, zobaczysz. - odpowiadali z uśmiechem.

Gdy dotarli do kasy w kinie, dziewczyna nareszcie zrozumiała powagę sytuacji.

Oni ją chcieli zabrać na horror! Ashley całkowicie ich nienawidziła! Musiała koniecznie znaleźć jakąś wymówkę!

Russo zaczęła się panicznie rozglądać wokół by znaleźć jakąkolwiek wymówkę. Nagle zdarzył się cud!

Zobaczyła przechodzącego obok kina Colin'a. Od razu do niego pobiegła.

- Colin! - zawołała więc chłopak się zatrzymał i na nią spojrzał.

- Ooo, cześć Ash... - zaczął, ale urwał, gdy dziewczyna wpadła mu w ramiona.

- Ratuj... - wydyszała brunetka.

- Co się stało? - zdziwił się chłopak.

- Przyszłam z kuzynami do kina... - tłumaczyła zadyszana.

- I to jest takie straszne? - zaśmiał się chłopak.

- Tak! - powiedziała od razu. - Bo nie wiedziałam na jaki film chcą iść!

- Na jaki? - spytał brunet.

- Na horror! - zawołała przerażona na co chłopak ponownie zaczął się śmiać.

- To faktycznie horror... - śmiał się na co ona trzepnęła go w głowę.

- Nie śmiej się ze mnie, tylko mnie ratuj. - mówiła całkiem poważnie.

- Ashely! - kuzyni wyszli na zewnątrz. - Idziesz?

Brunetka spojrzała błagalnie na Colin'a.

- Colin? - spytał jeden z chłopaków.

- Tak, kopę lat. - brunet przywitał się z chłopakami. - Wybaczcie, ale Ashley niestety nie może z wami iść. - odezwał się Harvey.

- Czemu? - zdziwili się. - Przecież się umówiliśmy.

- Taak... - Colin zerknął na dziewczynę, a potem z powrotem na nich. - Najwidoczniej znowu zapomniałaś... - spojrzał na zdezorientowaną i lekko przestraszoną nastolatkę. - Umówiliśmy się dziś na korki z matmy, pamiętasz?

- Raacja... - zgodziła się brunetka. - A grozi mi jedynka... Wybaczycie mi tym razem chłopaki? - spojrzała na kuzynów. - Naprawdę bardzo mi przykro.

- Luuzik, Ash. - odezwał się starszy z braci. - Następnym razem. - mrugnął do niej. - Miłej nauki. - dodał z uśmiechem.

- I miłego oglądania. - odpowiedziała i po chwili jej kuzyni zniknęli za drzwiami do kina. - Boże, dziękuję! - zawołała i mocno przytuliła Colin'a na co on ponownie się zaśmiał i odwzajemnił gest.

- Polecam się na przyszłość. - powiedział z uśmiechem. - To co, matma? Czy idziemy coś zjeść?

- Jeść. - powiedziała pewnie nastolatka.

***

Obydwoje postanowili przejść się na pizzę. Po zjedzeniu posiłku, popijali sobie colę i rozmawiali na wszelakie tematy. Obydwoje świetnie bawili się w swoim towarzystwie.

Po wyjściu z pizzery postanowili przejść się na spacer przez miasto. Gdy przechodzili przez rynek, usłyszeli muzykę więc ruszyli w tamtą stronę. Właśnie teraz, z głośników przy scenie, leciała jedna z wolniejszych piosenek. Na parkiecie tańczyło kilka osób, więc Colin postanowił poprosić Ashley do tańca.

Wziął ją za rękę i poprowadził na parkiet. Obiął ją w pasie, a ona założyła ręce na jego szyi, po czym obydwoje się do siebie przytulili i zaczęli poruszać się w rytm muzyki. Ashley uśmiechnęła się mimowolnie.

- Co? - spytał chłopak więc nastolatka spojrzała na niego.

- Wiesz... Tak szczerze to... Jeszcze żaden chłopak nie poprosił mnie do tańca. - powiedziała rumieniąc się przy tym delikatnie.

- Czuję się więc zaszczycony. - powiedział Colin z ciepłym uśmiechem na ustach.

Obydwoje przez dłuższy czas patrzyli sobie głęboko w oczy.

Ashley poczuła dziwne ciepło na sercu. Skąd jej się to wzięło? Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czuła.

Czując, że ponownie zaczyna się rumienić, tylko tym razem jeszcze bardziej, Ashely ponownie wtuliła się w Harvey'a.

***

Po wspólnie spędzonym czasie, Colin odwiózł dziewczynę tuż pod sam dom.

- Dziękuję raz jeszcze. - powiedziała i spojrzała na chłopaka siedzącego za kierownicą.

- Do usług. - odparł z uśmiechem.

Na początku nastolatka bardzo się wahała, ale później zebrała się na odwagę. Ashley nachyliła się w stronę Colin'a i pocałowała bruneta w policzek. Chwilę później ich oczy ponownie się spotkały.

- Dobranoc. - skinęła głową i wysiadła z auta.

- Dobranoc... - powiedział nadal lekko zaskoczony chłopak.

Ashley weszła po cichu do domu i skierowała się w stronę swojego pokoju. Ciągle myślami była przy Colin'ie i momencie, w którym go pocałowała. Nie wierzyła w to, że się odważyła.

- O której to się do domu wraca? - usłyszała na korytarzu, za sobą głos, na co prawie zeszła na zawał.

- Matko jedyna! - zawołała przerażona dziewczyna. - Nathaniel! Nie strasz mnie tak!

Brunet zaśmiał się tylko.

- Nie krzycz, bo pobudzisz wszystkich w domu. - podszedł do siostry. - Gdzie chłopaki? Miałem przecież po was pojechać.

- Za kilka minut skończy się film i pewnie do ciebie zadzwonią. - powiedziała.

- Nie byłaś z nimi? - zdziwił się chłopak.

- Nie... - odparła.

- Dlaczego?

- Nat, to był horror. - przyznała się Ashley i wtedy jej brat zrozumiał sytuację.

Doskonale wiedział, jak bardzo jego siostra nie znosi tego rodzaju filmów.

- Rozumiem. - powiedział z lekkim uśmiechem. - Więc gdzie byłaś?

- To przesłuchanie? - uśmiechnęła się.

- Nie, po prostu martwię się o moją małą siostrzyczkę. - poczochrał brunetkę po głowie, na co ona się zaśmiała.

- Byłam z kolegą. - odparła.

- Colin'em? - domyślił się Nathaniel. - Widziałem jego samochód przed domem. - dodał.

- Tak, z nim. - potwierdziła.

Chwilę później starszy Russo zaczął się śmiać ze swojej siostry.

- Co cię tak bawi? - spytała zdezorientowana nastolatka.

- Rumienisz się. - powiedział z rozbawieniem.

- Wcale, że nie! - zaprzeczała po czym odwróciła się na pięcie i poszła do swojego pokoju.

- Wcale, że tak! - zawołał za nią chłopak.

Before You Go (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz