Rozdział 17

58 6 2
                                    

Dni mijały bardzo szybko. W tym czasie, Colin był już na wizycie u swojego lekarza, który przebadał go, dał mu kolejne leki i powiedział, żeby się nie poddawał i walczył o jak najdłuższe życie.

Matura również zbliżała się wielkimi krokami. Nauczyciele ganiali uczniów i zamiast im jakkolwiek pomóc, jeszcze bardziej ich tylko straszyli. Wszyscy siedzieli jak na szpilkach. Colin tłumaczył Ashley kolejne niezrozumiałe dla dziewczyny pojęcia. Dziadek Russo niedawno wrócił do siebie. Nastolatka obiecała, że go odwiedzi razem z Colin'em. Jej brat, Nathaniel znalazł sobie sympatię. Thalię. Dziewczyna była naprawdę bardzo miłą osobą i tak samo Ashley jak i jej mama, miały nadzieję, że ich przeczucie się sprawdzi. Nathaniel miał już kiedyś dziewczynę, Bellę. Jednak ona okazała się być totalną suką. Zdradzała go i wykorzystywała. Całe szczęście teraz chłopak zaczął sobie nareszcie układać życie.

Minęły kolejne dni i dzisiejszy dzień, był dniem przed rozpoczęciem matur.

Ashley wzięła orzeźwiający prysznic, przebrała się w piżamę i usiadła na łóżku. Chwilę potem zadzwonił jej telefon. Uśmiechnęła się na widok wyświetlanego zdjęcia na ekranie.

- Heeej... - powiedziała z uśmiechem.

- Heeej... - odezwał się Colin. - Jak tam samopoczucie przed maturką?

- Stresuję się. - westchnęła nastolatka. - Miejmy nadzieje, że pójdzie nam dobrze.

- Bo grunt, to pozytywne myślenie. - zaśmiał się chłopak. - Podjechać po ciebie jutro?

- Raczej nie będzie takiej potrzeby. Nat, zaproponował, że mnie podwiezie. Kochany braciszek. - uśmiechnęła się dziewczyna.

- Dobra, więc co? Do jutra. Dobranocka, słodkich snów. - mówił chłopak. - Kocham cię.

- Ja ciebie też. - odparła z uśmiechem dziewczyna i zakończyła rozmowę.

Młoda Russo podłączyła telefon do ładowarki, przeczytała co nieco jako powtórzenie na jutrzejsze egzaminy, po czym zgasiło światło i położyła się spać.

Tej nocy jednak nie miała słodkich snów.

W swoim śnie dziewczyna trzymała w dłoni czerwoną różę. Dziewczyna skaleczyła się jej kolcem i z jej palca zaczęła lecieć krew. Przez to mogła zobaczyć, że na palcu ma założoną obrączkę i pierścionek zaręczynowy. Kropla krwi spłynęła z jej palca i zaczęła powoli spadać aż w końcu upadła na ziemię, w znajdującą się już tam kałużę krwi. Przerażona nastolatka zaczęła się cofać aż w końcu na coś wpadła. Odwróciła się i zobaczyła nagrobek. Dopiero teraz zauważyła, że jest na cmentarzu. Chwilę później zaczęli ją otaczać ludzie ubrani na czarno, trzymający w dłoniach parasole przed deszczem. Ashley ponownie się odwróciła i mało brakowało, a wpadłaby do wykopanego dołu.  W środku znajdywała się już trumna, nie widziała jednak do kogo należała.

 Chwilę później rozległ się grzmot i błysk błyskawicy. Runął jeszcze większy deszcz. Wszyscy ludzie mieli parasole, wszyscy oprócz Ashley. Krople zaczęły na nią spadać. Nastolatka spojrzała na swoje mokre dłonie i zobaczyła na nich krew. Dopiero teraz również zauważyła, że ma na sobie czarną sukienkę. Nie była jednak teraz taka czarna. Deszcz, który na nią padał okazał się być deszczem krwi. Jej sukienka, podobnie jak i cała ona, była w niej brudna. Każda kolejna spadająca na nią kropla, zaczęła palić jej skórę. Ashley zaczęła krzyczeć z bólu i uciekać. Chwilę później straciła grunt pod nogami i wpadła do wykopanego wcześniej grobu. Nie upadła na trumnę, ale do trumny, która jakimś cudem była teraz otwarta. Deszcz dalej na nią padał, dziewczyna spojrzała w bok i dostrzegła, że nie leży tam sama. W trumnie znajdywało się już czyjeś, zniszczone od deszczu ciało. Było tak zmasakrowane, że nastolatka nie wiedziała kto to jest.

- Czas się kończy... - powiedział trup oschłym głosem.

Dziewczyna wrzasnęła głośno, a jej głos zaczął odbijać się echem.

Chwilę później nastolatka zerwała się z krzykiem, z łóżka. Była cała spocona, wystraszona i rozkojarzona. Rozejrzała się wokół by się upewnić czy jest u siebie w pokoju, a nie w tamtej trumnie.

Po chwili rozległo się pukanie do drzwi, co jeszcze bardziej wystraszyło brunetkę. W progu drzwi stanął Nathaniel.

- Hej, wszystko gra? - spytał zmartwiony chłopak i wziął łyk kawy, którą trzymał w lewej ręce.

Ashley dopiero teraz zauważyła, że jest już poranek.

- T-tak... - odparła niepewnie.

Nathaniel podszedł do siostry i usiadł obok niej. Ashley cała się trzęsła.

- Hej... - brunet wziął ją za rękę. - Już dobrze, to tylko sen. - domyślił się. - Weź zimny prysznic, to ci dobrze zrobi. - powiedział głaszcząc przy tym siostrę po głowie by się nieco uspokoiła. - Czekam na dole ze śniadaniem, musisz coś zjeść, żeby ci w brzuchu nie burczało na egzaminach. - zaśmiał się i wyszedł z pokoju młodszej Russo.

Dopiero po tych słowach dotarł do niej fakt, że dziś są egzaminy. Ashley westchnęła po czym wstała z łóżka i zaczęła się szykować.

Dziewczyna już nie raz miewała podobne sny i przeczucia, które niestety dość często się sprawdzały. Kiedyś miała przez chwilę przeczucie o śmierci jakiegoś starszego aktora, którego zobaczyła w telewizji, a kilka dni później okazało się, że on zmarł. Przerażało ją to.

Ostatnim razem takie przeczucie i koszmar pojawiło się również w związku z jej ojcem... Niestety się sprawdziło. Miała nadzieję, że tym razem nic podobnego się nie wydarzy.

Before You Go (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz