Rozdział 11 - Chyba jednak mnie nie kochasz...

6K 310 22
                                    

Lucy

- No i jak dziewczyny? Ujdzie w tłoku? – do salonu wpłynęła Arii.

Odkładnie wpłynęła. Błękitna suknia, oczywiście dzieło Gabi, zebrana przy szyi szeroką czarną obrożą, spływała do kolan jak morska fala. Czarne szpilki, niewielka torebka i nasza lady Arii wyglądała jak gwiazda gotowa pokazać się na czerwonym dywanie. Burza złotych włosów zapleciona w misterny węzeł na karku, z kilkoma przypadkowymi kosmykami muskającymi jej długą szyję, podkreślała delikatne rysy twarzy, a lekko skośne złotozielone oczy świeciły jak u kota. Wyglądała zabójczo.

- Wyglądasz zabójczo, Arii – powtórzyła moje myśli Dani. – Trochę odbiega od stylu, w jakim zjawiałaś się na imprezach tatusia, ale i tak powalisz na kolana niejednego mężczyznę.

Nasza Arii wyglądała, jak leśny elf. Cała taka złocista i drobna. Każdy mężczyzna, który ją spotkał, od razu chciał chronić to delikatne, w jego mniemaniu, stworzenie. Gdyby tylko od początku znał prawdę, takie myśli nie pojawiłyby mu się w głowie.

Arii była z nas najsilniejsza. Zdecydowana, wyszczekana i gotowa rzucić się z pazurami na każdego delikwenta, który miał wobec nas złe zamiary. Tak, jak na przykład Rafael Sato i Cristobal. 

Spędziłyśmy wczorajszy wieczór w klubie. Muzyka porwała nas na parkiet i szalałyśmy do utraty tchu. Wszystkie, oprócz Leonii, która zarzekała się, że nie lubi tańczyć. Miałam co do tego duże wątpliwości. Zauważyłam jej podrygujące stopy, a jej oczy aż błyszczały od walczących w niej emocji. Nie zmuszałyśmy jej do niczego, jeżeli będzie chciała, przyłączy się do nas.

Nie zrobiła tego przez cały wieczór. Może czuła się nieco nieswojo, mimo obecności Eli? Te dwie zaprzyjaźniły się bardzo. Widziałam, jak szepczą do siebie i się śmieją. Wyglądały jak siostry, obydwie śliczne brunetki z prawie identycznymi dołkami w brodzie. Eli jest naprawdę piękną dziewczyną. Dopasowane jeansy podkreślały jej nieproporcjonalne do reszty ciała długie, szczupłe nogi i seksownie zaokrąglone pośladki. Zauważyłam spojrzenia, jakie przez cały wieczór rzucali w ich stronę młodzi mężczyźni. Wodzili za nimi zachwyconymi spojrzeniami, a gdy w końcu Eli postanowiła potańczyć, parkiet wokół niej był jak kłębowisko samców w porze godowej. Eli nawet nie zwróciła na żadnego z nich uwagi, nieświadoma zamieszania, jakie wywołała.

Siedziała teraz razem z Leonią, ramię w ramię, patrząc z otwartymi ustami na mnie i na Arii.

- Te suknie uszyła wasza przyjaciółka? – zapytała oniemiała Eli. – To ta, która jest w szpitalu? Jak ona się czuje?

- Coraz lepiej - odpowiedziała w naszym imieniu Arii. - Straciła pamięć co prawda, ale jak to ona, podeszła do tego na spokojnie. Jest niesamowita.

- Tak, Gabi jest po prostu... No, Gabi to Gabi. Poznacie ją już niedługo, w przyszłym tygodniu mają ją wypuścić ze szpitala – powiedziałam. - Będzie szczęśliwa, że nasza paczka wzbogaciła się o dwie takie śliczne damy jak wy i jak ją znam, gdy tylko będzie mogła, ruszy do swojej pracowni z głową pełną pomysłów dla was.

- Lucy jak zwykle ma rację. Nasza Gabi jest niesamowita. To co tutaj widzicie, to wszystko jej dzieło – Dani ręką zatoczyła łuk obejmując salon. - Uprzedzam, że zna kilka języków, to na wypadek, gdybyście chciały w sekrecie sobie coś poszeptać.

- To chyba tak jak ty, Arii – uśmiechnęła się do niej Eli. – Ile znasz języków? Poza japońskim i angielskim, oczywiście.

- Kilka biegle – roześmiała się na tak jawne przypomnienie pierwszego spotkania z mecenasem Sato. – A kilka tylko podstawy. Ostatnio nie mam czasu na naukę, mam za dużo spraw na głowie. A teraz... – złote spojrzenie zmierzyło mnie od góry do dołu. – Pokaż się nam, Lucindo Romero. No tak, przy tobie będę wyglądała jak jakaś pomywaczka.

Alejandra. Grzech miłości... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles. Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz