Rozdział 17 - Zaginiona...

6.3K 312 13
                                    

Cristobal

Cisza... Ta cholerna cisza panująca w mieszkaniu doprowadzała mnie do szaleństwa. Od kilku tygodni siedzę w tej ciszy, katując się wspomnieniami zaprawionymi wyrzutami sumienia.

Wszystko się zjebało! Planując zatrzymanie Alejandry nie wziąłem pod uwagę tego, że nagle mój świat się kompletnie zawali. Padłem na kolana i od miesiąca nie potrafię się z nich podnieść.

Zostałem sam... Leonia jest w Meksyku. Po tej awanturze, która obdarła mnie z nadziei na odzyskanie Alejandry, wyprowadziła się do swojej przyjaciółki, asystentki Rafaela. Nie chciała ze mną rozmawiać, nie odbierała moich telefonów. Od Rafaela wiem, że ciężko przeżyła to wszystko i tylko dlatego, tak jak Alejandra, postanowiłem dać jej czas. Tyle czasu, ile potrzebuje. Obiecałem jej, że nie będę naciskał i kontrolował, tak jak miało to miejsce w przeszłości. Leonia jest już dorosła, choć z trudem przychodzi mi zaakceptowanie tego. Dla mnie zawsze będzie moją małą dziewczynką...

Już przestałem się śpieszyć. To właśnie ten cholerny pośpiech doprowadził do tego wszystkiego. Oczywiście, nie tylko to, bo i ja miałem w tym również swój udział. Pieprzona duma i kurewska zazdrość o Alejandrę odebrała mi zdrowy rozsadek. Byłem tak kurewsko pewny tego, że wszystko przewidziałem. Krok po kroku, realizowałam zamierzony cel, nabierając coraz szybszego rozbiegu, by w ostatnim kroku, którym miało być zabranie Alejandry do naszego domu, zderzyć się ze ścianą.

Ścianą, którą okazała się okrutna prawda...

Jezu Chryste! Słowa Alejandry katują mnie od wielu dni i nocy. Tak niewiele wtedy brakowało, abym stracił ją na zawsze... To, że ukrywała przed wszystkimi nasze małżeństwo boli prawie tak samo, jakby wyrwała mi z piersi serce. Rozrywa mnie to na drobinki, pozostawiając zmasakrowaną miazgę broczącą w kałuży krwi. Krwi wymieszanej ze łzami...

Przez tyle lat byłem tak cholernie pewny, że to Alejandra doprowadziła do naszego małżeństwa, że nie brałem pod uwagę innych możliwości. Skupiłem się na niej, planując jakąś pieprzoną zemstę za cały ten pierdolnik i za to, że wyjechała bez słowa. Tylko po co?

Chcecie coś usłyszeć? Tamtego dnia, gdy stanęła obok mnie przed księdzem, byłem kurewsko szczęśliwy! Tak, kurwa! Byłem szczęśliwy, bo ta rudowłosa rusałka należała do mnie. Mogłem jej dotykać, mogłem ją całować i mieć ją tylko dla siebie. Nieodwołalnie była już moja...

Dlaczego w takim razie tak się wciekłem? Kurwa! A jak wy byście zareagowali, gdyby miłość waszego cholernego życia, została zmuszona do poślubienia was? O tym dniu marzyłem od cholernych czterech lat... W zaledwie dwie godziny przeskoczyłem wszystkie etapy... Randki, kolacje, uwodzenie... Pieprzone zaręczyny, gdy prosiłbym moją miłość o rękę i na koniec cholerny ślub. Alejandra miała iść do mnie uśmiechnięta, w cudownej białej sukni, a nie zapłakana i tak, kurwa, nieszczęśliwa, że nie mogłem patrzeć w te wypełnione łzami szmaragdowe otchłanie jej oczu.

Dopiero teraz, patrząc wstecz, widzę dokładnie wszystkie błędy, które popełniłem. Byłem takim idiotą! Jako dorosły mężczyzna powinienem porozmawiać otwarcie z ojcem i wyznać mu moje uczucia do Alejandry. Gdybym poczekał i dał jej czas, jestem pewien, że mogłaby mnie pokochać. Mając piętnaście lat niewiele wiedziała o miłości, ale czasami, gdy patrzyłem jej w oczy widziałem w nich, że nie jestem jej obojętny. Tamtej nocy w sypialni Alejandry, gdy po raz pierwszy posmakowałem jej ust, w jej oczach lśniło pożądanie.

Przestraszyłem się... Tego, jak cholernie mocno jej pragnę i jak szybko tracę nad sobą kontrolę. Ponownie odezwała się ta pieprzona duma i powiedziałem coś, czego tak naprawdę nigdy nie chciałem. Alejandra jest jedyną kobietą, która może nosić moje nazwisko. Należy do niej, tak jak ja należę do niej od ponad sześciu lat.

Alejandra. Grzech miłości... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles. Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz