Lucy
Jak furia, która mnie rozsadzała, wpadłam do salonu, torebkę rzuciłam w kąt i nie zwracając na nikogo uwagi zdecydowanie ruszyłam w stronę półki z alkoholami. Jak zdążę, to znieczulę się dostatecznie, żeby nie rozerwać Cristobala na strzępy.
Przynajmniej postaram się tego nie zrobić przy Leonii...
Ten podły intrygant razem ze swoim równie podłym adwokatem przyjechali za mną. Za chwilę wlezą jak oślizłe robale do naszego pięknego salonu, zanieczyszczając samym swoim istnieniem spokój tego miejsca. Nie bawiąc się w bycie damą, od razu chwyciłam wysoką szklankę i napełniłam wódką. Ręce mi się trzęsą i z trudem udaje mi się unieść ją do ust. Wychyliłam na raz i dech mi zaparło. Dobra polska wódka. Mocna jak cholera, miejmy nadzieję, że podziała.
No to na drugą nóżkę, Lucy...
- Lucy, na miłość boską, co ty robisz?! – Arii pojawiła się nagle, wyrywając mi szkło z dłoni. – Cholera, oszalałaś? - wyszeptała sycząc ze złością. - Wiesz, że nie wolno ci pić alkoholu, chcesz się...
- Daj spokój, Arii – przerwałam jej i szklany przedmiot wrócił magicznie w moje ręce. – Muszę się przygotować.
- Na co?
- Na niego – dłonią wskazałam w stronę windy, z której właśnie wysiadł Cristobal z Rafaelem.
W salonie zaległa cisza.
Nie patrzę na niego. Choć czuję na sobie to przeklęte spojrzenie właściciela. Ludzie! Trzymajcie mnie, bo za chwile dojdzie tu do pieprzonej masakry!
Zdałam sobie sprawę, że oprócz nas w salonie znajdują się jeszcze Gabi i Dani oraz Leonia i Rodrigo a także mój strażnik trzeźwości, Arii. Wszyscy mi się przyglądają, jakbym stanowiła jakiś wyjątkowo rzadki okaz. Rzeczywiście, jestem wyjątkowo wkurwiona! Słyszę swój ciężki świszczący oddech, ciśnienie za chwilę rozsadzi mi bębenki i dostanę wylewu, ale najpierw, kurwa, policzę się z Cristobalem.
- Lucy, co się stało? Miałaś się spotkać z prawnikami z Meksyku. Nie przylecieli? – Gabi podeszła do mnie, z niepokojem wsłuchując się w to jak oddycham.
- Przylecieli, tak jak zapowiedzieli, tylko jak się okazało, na próżno.
- A trochę jaśniej?
- Chcesz jaśniej? Proszę bardzo. Wiesz co on zrobił? –machnęłam ręką w stronę Cristobala, mając szczerą ochotę zmazać mu z tej jego przystojnej gęby ten zarozumiały uśmiech. Najlepiej z użyciem jakiegoś silnego środka, może cyjanku? – Wczoraj po wystawie, zaprosił mnie do swojego apartamentu na kolację, dosypał do wina jakieś gówno, po którym rano obudziłam się naga w jego łóżku. Pojawił się na spotkaniu i oznajmił adwokatom, że nie ma już podstaw do unieważnienia naszego małżeństwa, ponieważ... Uwaga! Spędziłam z nim noc. A żeby mieć dowód, zrobił mi to – zerwałam z szyi apaszkę wystawiając na światło ewidentny dowód jego podłości.
- Kochanie, nie mogłem skłamać. Przecież spędziliśmy tę noc razem. Możesz się teraz wściekać, ale pragnęłaś tego tak samo, jak ja – odezwał się z uśmiechem, jakby moja wściekłość go bawiła.
- Zamilcz! Wiesz czego pragnęłam? Uwolnić się w końcu od ciebie! Czekałam na ten dzień przez sześć pieprzonych lat, a ty po raz kolejny zrujnowałeś mi życie. Mam cię, kurwa, dość! Wynoś się!
- Chyba coś ci się pomyliło w tej twojej rudej głowie, kochanie – zaczął podchodząc bliżej. - To ty przez swoje gadulstwo doprowadziłaś do tego małżeństwa. Więc jeżeli szukasz winnego zrujnowania czyjegoś życia, spójrz proszę w lustro, a oprócz własnego odbicia zobaczysz też moje, bo moje życie również nie wyglądało różowo.
CZYTASZ
Alejandra. Grzech miłości... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles. Tom 3
RomanceLucy... Miłość do nieodpowiedniego mężczyzny to piekło, przez które przechodzę każdego dnia, od prawie dziesięciu lat. Czekam na dzień, w którym mój koszar dobiegnie końca. Ten mężczyzna zabrał mi wszystko, zostawiając roztrzaskane serce i marzenia...