Wysiadłem z samolotu i ruszyłem w stronę limuzyny czekającej na mnie na płycie lotniska. Przez całą drogę do apartamentu Raula nie potrafiłem zebrać ani jednej rozsądnej myśli. Czy jestem potworem, skoro zamiast myśleć o odnalezieniu siostry, myślę tylko o tym, że za kilka minut stanę twarzą w twarz z Alejandrą? Że tylko o niej myślę? Wyrzuty sumienia, za to co jej zrobiłem prawie mnie zabiły. Nawet nie pamiętam ostatnich kilku dni, jakby całkowicie zatarły się w mojej pamięci.
Ostatnie co pamiętam i czego nie zapomnę do końca życia, to widok związanej kobiety leżącej w pomiętej pościeli. Jej włosy rozsypane na ramionach i poduszce. Jej jasna alabastrowa skóra... Ślady zębów na ciele, siniaki tworzące się w miejscach, gdzie wbijałem się palcami w to delikatne ciało.
Krew na prześcieradle...
Jęknąłem, czując jak coś rozdziera mnie od środka. Kurwa! Była dziewicą! Choć byłem wściekły z zazdrości i pijany, dokładnie pamiętam ten moment. To, jak zesztywniała pode mną. Jej plecy wygięte w łuk i krzyk bólu. Pamiętam moje palce zaciśnięte na jej szyi, w miejscu, gdzie miała niewielki tatuaż. To, jak unieruchomiłem ją, nie pozwalając się odsunąć, moje dłonie odciśnięte czerwonymi znakami na pośladkach... Jezu! Kurwa mać! Jak to w ogóle możliwe?! Przecież w gazetach... To kurwa niemożliwe! Zgwałciłem ją... Jedyną kobietę, która była dla mnie wszystkim. Jedyną, której tak naprawdę pragnąłem. Od lat... Od prawie dziesięciu kurwa lat!
Zgwałciłem... Zacisnąłem pięści, czując na sobie spojrzenie Raula. Nie byłem w stanie spojrzeć mu w oczy, bojąc się, że w jakiś sposób może się domyślić tego, co zrobiłem.
- Co się z tobą, do licha, dzieje, de la Hoja? – w końcu nie wytrzymał. – Nie odezwałeś się, kurwa, ani jednym słowem, choć nigdy nie brakowało ci elokwencji. Dostałeś jakiegoś pieprzonego udaru?
Zdzieliłbym go w tę jego skrzywioną ironicznie gębę, gdybym tylko w był stanie ruszyć palcem. Od tamtej nocy jestem jak cholerny robot. Pijany ciągle w sztok, ale robot. Navarro mogłyby teraz nawet mnie znokautować, a miałbym to totalnie w dupie.
Liczyło się tylko jedno, a właściwie tylko JEDNA. Ta, którą za chwilę zobaczę. Nie pragnąłem niczego innego, tylko znowu zobaczyć Alejandrę. Jej szmaragdowe oczy, w których mężczyzna mógłby zatonąć. Jej uśmiech, tak rzadki, tak, kurwa, wyjątkowy. Jak ona sama. Moja kobieta... Moja dusza i serce...
Mi vida, mi alma, mi corazón...*
Solo soy tuyo, Alejandro, soy tuyo...*
To była prawda. Od dziesięciu lat, od chwili, gdy spojrzała na mnie, gdy miała piętnaście lat, zawładnęła moją duszą i życiem. Oddałem się jej, jak żadnej innej kobiecie. Poślubiłem, choć nie tak wyobrażałem sobie ten dzień. Alejandra miała przyjść do mnie uśmiechnięta, patrząc na mnie z miłością, jaką i ja czułem. Zamiast tego stała obok mnie, zaciskając usta a jej przysięga małżeńska brzmiała w jej ustach, jak wyrok śmierci. Nie tego dla nas chciałem, dla niej...
Nie zrobiłem kompletnie nic, żeby naprawić nasze stosunki, a wyjeżdżając zaraz po ślubie, dałem do zrozumienia, że jej nienawidzę. Nienawidziłem... Nienawidziłem każdego dnia, który przyszło mi żyć bez niej, każdej jednej pieprzonej sekundy, gdy moje serce rozrywała niewyobrażalna tęsknota. Gdy moje ciało pragnęło jej jak niczego innego na świecie.
- Do jasnej cholery! Co się z tobą dzieje?
W końcu spojrzałem na Raula. Jego głos tak mnie wkurwiał... Nie pozwalał zatracić się we wspomnieniach, odnaleźć szczęśliwych chwil, których przecież w nich nie brakowało. Wszystkie były związane właśnie z nią. Ale ten cholerny najemnik...
CZYTASZ
Alejandra. Grzech miłości... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles. Tom 3
RomanceLucy... Miłość do nieodpowiedniego mężczyzny to piekło, przez które przechodzę każdego dnia, od prawie dziesięciu lat. Czekam na dzień, w którym mój koszar dobiegnie końca. Ten mężczyzna zabrał mi wszystko, zostawiając roztrzaskane serce i marzenia...