Rozdział 20 - Mam już dość...

6K 311 31
                                    

Cristobal

- Cristo, kochanie, czy ty mnie słuchasz?

Absolutnie, kurwa, nie!

Chryste! Czy ta kobieta nigdy nie ma dość? Byłem już cholernie zmęczony natręctwem Moniki. Co ona jeszcze robi w Meksyku?! Od lat święta, a przede wszystkim Nowy Rok spędzała w Stanach. Po jaki chuj siedzi w kraju, zawracając mi dupę?

Kurwa! No oczywiście! Już większym debilem nie mogłem być! Przecież to oczywiste, że beze mnie Monica nie ruszy się na krok. Powinienem być teraz w Nowym Jorku, gdzie zastanawiałabym się, na który z licznych bali noworocznych mam się udać. Monika jak to ona, zawsze sugerowała te, na których zbierała się śmietanka celebrytów. Ta kobieta nigdy nie przepuściła okazji, aby pokazać się w świetle fleszy, licząc na jakieś zainteresowanie i propozycje zagrania w amerykańskich produkcjach.

Doskonale wiem, że wiele osób podejrzewa, iż ułatwiłem jej karierę i to właśnie dla niej wykupiłem największe studio filmowe w Meksyku. Pierdolenie! Biżuteria, kiecki, opłacony apartament, podróże... Na takie bonusy mogła liczyć, jako moja kochanka. Jeżeli czegoś nienawidziłem i nie tolerowałem, to wspinania się po szczeblach kariery, poprzez świadczenie usług seksualnych. To zasada, której nigdy nie złamałem, choć jak już mam być szczery, to Monica niejednokrotnie prosiła mnie o takie rzeczy.

Z początku cholernie mnie to bawiło. Gdy była w łóżku uległa, pozwalając mi robić ze sobą wszystko na co miałem ochotę, wiedziałem, że czegoś ode mnie chciała. Była tak, kurwa, przewidywalna, jak krótkoterminowa prognoza pogody. Ledwo wyciągnąłem z niej fiuta, już zaczynała pieprzyć o nowym filmie, o scenariuszu... Ja pierdolę! Była tak wkurwiająca, że czasami miałem jej dość.

Zapytacie, dlaczego w takim razie jest ze mną od tylu lat. Przyznam szczerze, że sam, kurwa, nie wiem. Pomogła mi w bardzo trudnym okresie mojego życia, a potem tak już jakoś poszło. Gdy obowiązki służbowe miotają mną po całym świecie, od czasu do czasu zjawia się na hacjendzie, mając oko na pracowników.

Poza tym, choć jej kariera aktorska powoli gaśnie, wciąż jest piękną kobietą i nieraz prosiłem ją o towarzyszenie mi przy różnych okazjach wymagających pokazania się z partnerką. Nie przepadam co prawda za silikonowymi cyckami i tymi sprawami, ale w końcu dla każdego co kto lubi, a gdy Monica chce, wygląda naprawdę oszałamiająco.

Gdy dowiedziała się o moim powrocie, tygodniami zamęczała mnie telefonami, prosząc o spotkanie. Nie mogłem dopuścić do tego, żeby niezapowiedziana zjawiła się na hacjendzie. Wiedziałem, że od lat nie przepada za Alejandrą i gdyby ją zobaczyła... Miałem za dużo na głowie, żeby jeszcze patrzeć jak dwie kobiety biją się na moich oczach. Poza tym musiałbym wyjaśnić Alejandrze, co łączy mnie z Monicą.

- Cristo! W ogóle mnie nie słuchasz? - fuknęła

- Oczywiście, że słucham...

Ktoś może mi powiedzieć, o czym pieprzyła przez ostatnie dziesięć minut? Intuicja podpowiada mi, że nie ma to nic wspólnego z cieknącym kranem, zepsutym zamkiem w drzwiach, ptakiem, który wleciał do jej salonu, niedziałającym telewizorem, a raczej jak się okazało brakiem baterii w pieprzonym pilocie ani z dziesiątkami innych pieprzonych powodów, dla których ostatnio prosiła mnie o pomoc.

- Skup się, kochanie – zatrzepotała rzęsami i dotykając mojego ramienia pochyliła się nadstawiając mi pod nos widok swoich silikonowych cycków w głębokim dekolcie. – Od pół godziny rozmawiamy o balu u burmistrza Nowego Jorku. Nie mam pojęcia co powinnam ubrać. Może polecimy już jutro? Proszę, kochanie... Muszę kupić sobie odpowiednią sukienkę. Przecież nie mogę się pokazać w tych starych szmatach, które mam.

Alejandra. Grzech miłości... Dziewczyny z klubu Fallen Angeles. Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz