-Masz mi coś do powiedzenia, Yeosang?-zapytał, a mój spokój momentalnie minął. Yeosang, ty idioto...
-Umm... J-ja...-zacząłem kompletnie nie wiedząc czy powiedzieć mu prawdę czy wciąż brnąć w kłamstwach.
-Ty?-odezwał się. Po jego twarzy można było śmiało stwierdzić, że był odrobinkę zirytowany tym wszystkim. Jeszcze nie poznałem go od tej strony...
-Przepraszam Seonghwa...-westchnąłem wiedząc doskonale, że nie mogę go okłamywać. Muszę być z nim szczery-Chciałem pokazać im, że nie jestem taki jak oni... Wybacz-spojrzałem na niego błagalnie. Jego wyraz twarzy po chwili zmienił się na bardziej spokojny.
-Nic się nie stało-odpowiedział szybko i cofnął się do tyłu-Do widzenia, Yeosang-pożegnał mnie szybko i zamknął drzwi. Wciąż wgapiałem się ze zdziwieniem w drzwi. To tak cholernie bolało...
Wszystko zjebałem... Czemu go tak olewałem?! Byłem na tak dobrej drodze! Na prawdę się polubiliśmy... Czy to na prawdę już koniec? Koniec tego, co nas łączyło, pomimo krótkiej znajomości.
Usiadłem bezsilnie na schodach i cicho załkałem. Schowałem twarz w dłoniach, a z głowy nie mógł wylecieć głos chłopaka.
-Yeosang?-usłyszałem i momentalnie podniosłem głowę. Zauważyłem powoli wchodzącego po schodach przyjaciela.
-Woo..?-mruknąłem-Jak wszedłeś do k-klatki?-zająknąłem się przez płacz. Na prawdę, wizyta Wooyounga była ostatnią rzeczą jakiej potrzebowałem dzisiejszego dnia.
-Tyle razy do ciebie przychodziliśmy, że zapamiętałem kod-uśmiechnął się i będąc już na tym samym schodku, usiadł obok mnie-Co się stało?-zapytał.
-Nie ważne-odpowiedziałem szybko-Po co przyszedłeś?-spytałem. Pomimo tego, że od niedawna dużo się kłócimy i mam go szczerze dość, to jednak trochę miło mi się zrobiło, gdy się przejął. Gdy chciał przyjść się ze mną spotkać tak po prostu.
-Pokłóciłem się z Sanem i chciałem z tobą pogadać...-westchnął. Aha... Wszystko jasne. Przylazł żeby wyżalić się na Sana. Czego ja się niby spodziewałem?
-Dzięki kurwa!-wstałem i wydarłem się na niego, co go widocznie zdziwiło-Myślałem, że przyszedłeś, żeby po prostu spędzić razem czas, ale oczywiście znowu chodzi o pieprzonego Choi Sana!-szybko wytarłem kolejne łzy.
-Co ty pierdolisz?-zapytał z pretensjami-Chciałem ci się po prostu wyżalić, a ty jak zwykle masz jebane problemy-skrzyżował ręce na piersi.
-Już tyle czasu spędzasz z tym chujem, że stajesz się jak on!-krzyknąłem i momentalnie chłopak zamachnął się, a jego pięść poczułem na twarzy. Upadłem przez siłę z jaką mnie walnął i złapałem się dłonią za nos, który zaczął krwawić jak wczoraj.
Moje ciało zaczęło drżeć. Powoli podniosłem się na rękach do pozycji siedzącej i uniosłem na niego wzrok czując obficie lecącą krew. Chłopak po chwili spojrzał na swoje trzęsące się dłonie i myślę, że dopiero wtedy do niego dotarło co zrobił.
Pierwszy raz mnie uderzył. Zachował się dokładnie tak samo jak San. Powiedziałem coś nie tak i dostałem po ryju. Nigdy bym nie spodziewał się tego właśnie po nim.
-Wypierdalaj stąd...-warknąłem wstając i patrząc mu prosto w oczy ze wściekłością. Chłopak powoli się wycofał, by po chwili odwrócić się i po prostu bez słowa zejść ze schodów i wyjść z bloku.
Wciąż to do mnie nie docierało. Spokojny, miły i kochany Woo sprawił, że z mojego nosa leciała krew.
Odruchowo spojrzałem na drzwi sąsiada, jednak zza nich nikt nie wychodził. Nie widział mnie. Nie przytulał i nie opatrywał moich kolejnych ran. Tym razem byłem zdany sam na siebie. Nikt inny mi już nie pomoże.
CZYTASZ
✔Hot Neighbor//Seongsang//Ateez
FanficNie mam pomysłu na opis więc sorka XD Nr. 12 #seonghwa Nr. 9 #jongho