19

764 53 21
                                    

Kolejny dzień w pieprzonej szkole. Została mi już ostatnia lekcja, a przez cały dzień kompletnie nie widziałem Seonghwy. Zawsze szliśmy razem do szkoły, jednak ani po mnie nie przyszedł, ani go nawet nie było w mieszkaniu. Myślałem, że wyszedł wcześniej, ale nie mogłem go nigdzie znaleźć.

-Dzień dobry-weszła do klasy nauczycielka i usiadła przy swoim biurku, po czym otworzyła dziennik co oznaczało, że będzie zaraz pytała, wiadomo kogo.

-Powodzenia-poklepałem po plecach siedzącego przede mną, na co ten odwrócił się do mnie i spojrzał na mnie wściekle.

-Może mnie nie weźmie...-szepnął i odwrócił się z powrotem w stronę tablicy. 

Tak, pogodziliśmy się. Gadałem z Woo i powiedziałem mu to co myślę. Przyznał mi rację. Serio nie spodziewałem się tego, bardziej byłem gotowy na to, że zacznie gadać, że San jest wspaniały i cudowny. Ku mojemu zdziwieniu Wooyoung powiedział, że zrozumiał to, jak chłopak go traktuje. Gadali i ponoć San obiecał, że już nie będzie tak jak wcześniej. Mam nadzieję, że dotrzyma obietnicy...

-No to może Choi San?-uśmiechnęła się, na co chłopak walnął głowę o ławkę. Szczęście albo i nieszczęście sprawiło, że walnął się zbyt mocno i trafił w nos, który po niedługiej chwili zaczął krwawić.

-Kurwa mać!-wrzasnął widząc kapiącą krew.

-Nie używaj mi takich słów!-zagroziła palcem kobieta-Idź z tym natychmiast do pielęgniarki, a odpowiedź ustna i tak cię nie ominie-powiedziała lekceważąco i zaczęła przeglądać listę w poszukiwaniu kolejnej ofiary.

-Matko San! Musisz uważać-zapiszczał Woo i wstał z miejsca-Odprowadzę cię-poinformował.

-Będę częściej robił sobie krzywdę na lekcjach matematyki... Stara wiedźma-mruknął pod nosem, na co nauczycielka wyprostowała się i poprawiła okulary na nosie.

-Coś ty powiedział?!-zapytała tak głośno, że większość zasłoniła uszy.

-Powiedziałem, że kocham lekcje z Panią-powiedział z fałszywym uśmieszkiem.

-Nie podlizuj się-burknęła, na co San chciał jej coś odpowiedzieć, ale w ostatniej chwili Woo wyprowadził go z klasy-Uhh....-westchnęła patrząc na listę-No to może.... Kim Hongjoong-powiedziała szybko, na co jęknął niezadowolony.

-Ale ja już mam ocenę z odpowiedzi!-jęknął idąc w stronę biurka z zeszytem.

-To samo mówi Choi co lekcje-powiedziała już wyraźnie zdenerwowana i zabrała zeszyt chłopaka, po czym wpisała coś do niego. 

***

Lekcja minęła dość szybko. Joongowi udało się wyjść jakoś z tego z dwójką co go niezmiernie cieszyło. Właśnie wszyscy wychodzili już do domu i jedynie ja siedziałem na jednej z ławek przed szkołą. Tak, czekałem na Seonghwe.

Wiedziałem, że dopiero za godzinę kończył lekcję, a że nie miałem nic ciekawszego do roboty to postanowiłem poczekać. Jeśli jest dzisiaj w szkole to nie możliwe, żebym go teraz nie zauważył.

Więc gdy minęła godzina lekcyjna, a ludzie zaczęli wychodzić zacząłem przyglądać się każdej osobie, która mnie mijała. I wtedy zauważyłem czarnowłosego wychodzącego z budynku. Stanął na schodach, a widząc mnie, pomachał mi wesoło.

Szybko zerwałem się z ławki i gdy już zszedł ze schodów rzuciłem się mu na szyję. Niby tylko nie widziałem go jeden dzień, a czułem się jakby to była wieczność.

-Coś się stało?-zachichotał. Po krótkiej chwili odsunąłem się od niego i spojrzałem mu w oczy.

-A co się miało stać?-zapytałem rozbawiony.

-Rzuciłeś się na mnie jakbyśmy nie widzieli się co najmniej kilka dobrych lat-zaśmiał się, a ja zawtórowałem mu.

-Tak się czułeeeem!-przeciągnął ostatni wyraz i splotłem nasze palce-Czemu nie przyszedłeś po mnie rano?-spytałem, gdy ruszyliśmy w stronę wyjścia po za teren szkoły. Nagle posmutniał.

-Miałem coś do załatwienia...-westchnął i odwrócił wzrok w inną stronę, by nie patrzeć na mnie.

-Co takiego?-wypytywałem wciąż. To jego nagłe zachowanie jakoś mi nie pasowało, coś musiało się stać.

-Słuchaj Yeo...-stanął nagle w miejscu i spojrzał mi prosto w oczy-Dostałem stypendium w Wuhan-powiedział momentalnie, na co otworzyłem szeroko oczy.

-C-Co...?-wydusiłem z siebie-P-przecież to są Chiny!-krzyknąłem, a wszyscy wokół popatrzyli na mnie jak na wariata. To się jednak nie liczyło. Liczyło się to, że za niecały rok będę musiał pożegnać się z Seonghwą.

-Wiem...-mruknął i szybko przetarł oko-To jedne z najlepszych studiów, to duża szansa-uśmiechnął się słabo. To nie był jego wesoły uśmiech. To był wielki smutek, który jak zawsze przede mną ukrywał, żeby mnie nie martwić.

-Seonghwa, j-ja... J-ja nie chcę cię s-stracić!-zaszlochałem i wtuliłem się w jego koszulkę pozostawiając na niej mokre ślady. Ten jedynie bardziej mnie do siebie przyciągnął i zamknął w swoich objęciach. 

-Przepraszam cię, Yeosang...-szepnął mi do ucha i jedynie bardziej mnie ścisnął. Zdążyłem go pokochać tak mocno, że teraz nie chciałem go po prostu wypuścić. Ale teraz? Teraz znowu zostanę sam... Sam jak nigdy dotąd.


✔Hot Neighbor//Seongsang//AteezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz