11

830 66 40
                                    

"Przepraszam, że cię krzywdzę..."

Te słowa wciąż krążyły mi po głowie. Szloch chłopaka, jego łzy na moim karku, to jak mnie przytulał. Wszystko pamiętałem tak dokładnie... 

To tak cholernie bolało... Krzywdzi mnie? Czyli wie o tym co czuję i tego nie odwzajemnia? Wiedziałem... Po co się tak przywiązywałem?! Zawsze tak się kończy!

Była niedziela co oznaczało, że jutro moja kochana szkółka. Oczywiście jak to ja, nic nie powtarzałem i pół dnia spędziłem na płakaniu w swoim łóżku. Nie miałem na nic siły. Nie tylko przez wczorajsze rany, za które oczywiście będę musiał opieprzyć brata. Psychicznie nie wyrabiałem.

Nagle usłyszałem trzask drzwi co oznaczało, że ktoś wszedł do mieszkania. Powoli podniosłem się i wstałem z łóżka. Wyszedłem z pomieszczenia, delikatnie kulejąc i ruszyłem w stronę salonu.

Kiedy już myślałem, że to Minjoon, zobaczyłem mamę. Kobieta widocznie się spieszyła z czymś, ponieważ najszybciej jak mogła usiadła przy stole, wyjęła laptopa i zaczęła pracować. Cicho westchnąłem co musiała usłyszeć, gdyż od razu zwróciła na mnie wzrok.

Kiedy zobaczyła mnie momentalnie wstała z miejsca i podeszła do mnie, po czym złapała moją twarz w dłonie i zaczęła się przyglądać moim ranom.

-Jezu Chryste, Yeo co ci się stało?-zapytała, a ja mimowolnie odepchnąłem ją od siebie.

-Teraz się martwisz?!-krzyknąłem z pretensjami.

-Nie takim tonem-powiedziała poważnie. Zawsze była dla mnie taka oschła, nie obchodziłem jej. Więc dlaczego nagle zaczęła się o mnie martwić?!-Kto ci to zrobił?

-Spytaj swojego pieprzonego synka!-zacząłem krzyczeć tracąc już całkowicie nerwy.

-Nie mów tak na swojego brata!-krzyknęła-Co on zrobił?-spytała już trochę spokojniej.

-Jacyś faceci pobili mnie myśląc, że jestem nim!-wrzasnąłem i powoli wyminąłem ją.

-Opatrzyłeś rany?-spytała kompletnie ignorując to, co powiedziałem. Nie wytrzymywałem, chciałem ją jak najbardziej zdenerwować.

-Mój chłopak-palnąłem, na co otworzyła szeroko oczy. Chciałem pokazać, że nie jestem już małym dzieckiem. Nie myślałem jednak o konsekwencjach jakie mogą mieć miejsce.

-Ch-chłopak?!-wykrzyknęła nagle-Kto niby?!-i to był ten moment, gdy kompletnie nie wiedziałem co powiedzieć. Wiedziałem, że to, co teraz zrobię będzie największym błędem mojego życia.

-Seonghwa...-mruknąłem, a ta spojrzała na mnie jakby chciała mnie zaraz zabić.

-Nie... Ja nie wierzę..-westchnęła i złapała się za skronie. Momentalnie ruszyła z miejsca i otworzyła drzwi wyjściowy, po czym poszła w stronę drzwi sąsiada. Moje serce stanęło w miejscu. Szybko zerwałem się i wciąż lekko kulejąc, zacząłem biec w stronę kobiety.

Kiedy byłem już przy niej zacząłem ciągnąć ją delikatnie, by wróciła do domu i nie robiła scen. Ona jednak nie zamierzała mi odpuszczać. Zaczęła dzwonić i pukać w drzwi chłopaka, które po niedługiej chwili otworzyły się.

Widząc czarnowłosego delikatnie się zdziwiłem. Nie wyglądał najlepiej. Jego włosy były w jeszcze większym nieładzie niż zawsze, oczy miał mocno zaczerwienione, a ubrany był w pogniecione dresy.

-Coś się stało?-zapytał zachrypniętym głosem patrząc na kobietę i po chwili spoglądając na mnie stojącego za nią.

-Czy to prawda?-zapytała z widocznymi pretensjami.

-Mamo, daj spokój, proszę...-jęknąłem niezadowolony i pociągnąłem ją delikatnie za rękaw co nic nie dawało.

-Ale... O co chodzi?-spytał zdziwiony przecierając ze zmęczeniem oczy.

-Jesteś w związku z moim synem?-powiedziała już o wiele głośniej, na co momentalnie wyprostował się i otworzył szeroko oczy. Ja cały zaczerwieniłem się i schowałem twarz w dłoniach. Szybko przeczesałem włosy dłonią i spojrzałem na chłopaka, który stał dość zdezorientowany.

W jednej chwili spojrzał na mnie. Szybko zacząłem kiwać głową na tak ze złożonymi dłońmi, jak do modlitwy. Byłem niemalże pewny, że moja twarz była całkowicie pokryta czerwienią, której za nic nie mogłem opanować. Jeszcze chwilę na mnie patrzył, po czym cicho westchnął i spojrzał na kobietę. 

Doskonale zdawałem sobie sprawę, że powie jej prawdę. Wtedy nie dość, że wyszedłbym na kłamcę w oczach i sąsiada i mamy, to czuję, że matka nie potraktowałaby już mnie więcej na poważnie.

-Tak-powiedział szybko, na co i ja i ona otworzyliśmy szeroko oczy. Po chwili cicho odetchnąłem, a kobieta zaczęła się wręcz wydzierać na niego.

-On przecież nie lubi chłopców! Uwiodłeś mojego syna!!-wrzeszczała. Czarnowłosy stał jedynie i opierał się o framugę drzwi patrząc wciąą raz na mnie, raz na kobietę-On jest niepełnoletni!

-Proszę na mnie nie krzyczeć...-westchnął spokojni, za co mu wewnętrznie dziękowałem-Ma prawo kochać kogo chce, powinna Pani to zaakceptować-mówił opanowanym głosem.

-Ja po prostu nie wierzę...-mruknęła i momentalnie wyminęła mnie, zeszła po schodach i po prostu wyszła z bloku.

-Masz mi coś do powiedzenia, Yeosang?

✔Hot Neighbor//Seongsang//AteezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz