13

804 61 29
                                    

-Wróciłem!-usłyszałem z drugiego pokoju głos Minjoona i przyłożyłem kolejną już chusteczkę do krwawiącego wciąż nosa. Minęło już trochę czasu od uderzenia jakie zaprezentował mi Woo, a krew wciąż obficie leciała. Kompletnie nie wiedziałem co mam z tym zrobić. Przyszedł mi jeden, tak bardzo głupi pomysł. Jednak może właśnie mój sąsiad pomoże mi to zatrzymać.

W końcu już raz krwawiłem, nawet jeszcze gorzej niż teraz i udało mu się zatrzymać krwotok. Jęknąłem cicho i bezsilnie i wstałem z krzesła. Wyjąłem z paczki kolejną chusteczkę, a całą zakrwawioną wyrzuciłem pospiesznie do kosza.

Szybkim krokiem wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę wyjścia z mieszkania. Oczywiście po drodze napotkałem tego idiote.

-A tobie co się stało?-zapytał spokojnie widząc nie tylko zakrwawiony nos, ale i pozostałe rany, które spowodowane były przez obcych mi facetów.

-Twoi koledzy się stali...-mruknąłem.

-Moi koledzy?-zdziwił się.

-Jacyś ludzie wzięli mnie za ciebie wczoraj i mnie pobili, idioto-warknąłem zakładając na nogi buty i czując zze chusteczka zrobiła się już całkowicie mokra i czerwona-A to zasługa mojego kochanego przyjaciela-wskazałem na opuchnięty nos.

-Chyba nie powiedziałeś im jak wyglądam, co?-zapytał, co mnie ogromnie zbulwersowało i zwyczajnie wybuchłem.

-Dzięki kurwa-zdenerwowałem się-Oberwałem od jakichś idiotów za ciebie, a ty wciąż myślisz o sobie-powiedziałem szybko i wyszedłem z mieszkania trzaskając za sobą drzwiami.

Chusteczka już w ogóle mi nie pomagała. Nie wsiąkała już w nią krew, gdyż była całkowicie pokryta cieczą. Stanąłem przed drzwiami chłopaka i uniosłem lekko w górę piąstkę, by zapukać, jednak zawahałem się przez chwilę.

Czy aby na pewno powinienem?

Ostatecznie westchnąłem bezsilnie dobrze wiedząc, że sam sobie nie poradzę i zapukałem do drzwi, po chwili prostując się w oczekiwaniu na czarnowłosego.

Drzwi otworzyły się, a moje serce zabiło o wiele szybciej niż jeszcze chwilę temu. Przede mną stał dobrze znany mi sąsiad. Tym razem nie wyglądał jakby dopiero co wstał, a wręcz przeciwnie, jakby miał gdzieś wyjść.

Ubrany był bowiem w czarne dżinsy oraz białą, wkasaną w spodnie koszulę, której pierwsze trzy guziki były rozpięte, pokazując część klatki piersiowej. Jego włosy były idealnie ułożone na prawą stronę, a na twarzy widniał bardzo delikatny makijaż.

Momentalnie spojrzał na mnie z przerażeniem i podszedł bliżej zachowując się kompletnie inaczej niż kilka godzin temu.

-Kto ci to zrobił?-zapytał poważnie i zabrał chusteczkę z moich rąk przyglądając się mojemu nosowi.

-Przyjaciel...-mruknąłem dobrze wiedząc jak to brzmi.

-No to niezły przyjaciel...-powiedział ironicznie i wyprostował się, po czym wyciągnął rękę i spojrzał na zegarek. Cicho westchnął i spojrzał ponownie na mnie-Wchodź-powiedział zdecydowanie.

Wszedłem w zagłębienie mieszkania już doskonale pamiętając gdzie znajdują się wszystkie pomieszczenia, których i tak było bardzo mało. Wszedł przede mnie i otworzył drzwi od łazienki pokazując, abym wszedł do środka.

Zrobiłem jak nakazał i usiadłem na zamkniętej desce toaletowej. Jakiś czas później do pomieszczenia wszedł czarnowłosy z apteczką. Kucnął na przeciwko mnie i delikatnie otarł czerwoną ciecz z mojej twarzy chusteczką higieniczną.

Bardzo często zmieniał chusteczkę na następną, a krew nie przestawała lecieć. Pewnie siedziałbym całkowicie przerażony, jednak patrzenie na chłopaka uspokajało mnie. Był bardzo skupiony na tym co robi.

Mój spokój przerwał ból, gdy chłopak dotknął mojego nosa. Momentalnie aż podskoczyłem i odsunąłem się delikatnie, a w kącikach moich oczu pojawiły się pojedyncze łzy. Widząc moją reakcję, Seonghwa westchnął bezsilnie.

-Nie wygląda to dobrze...-mruknął-Musimy jechać do lekarza-oznajmił szybko i wstał na równe nogi. Popatrzył na mnie z góry i wyciągnął w moją stronę dłoń-Chodź-dopowiedział widocznie zmartwiony. Chwilę na niego patrzyłem, aż do momentu gdy wyciągnąłem w jego stronę dłoń, za którą szybko złapał i pociągnął mnie za sobą stawiając mnie na nogi. 

Szybko zgarnął ze stolika kluczyki i wyszliśmy z mieszkania. Pospiesznie je zakluczył i wciąż trzymając moją dłoń, pociągnął mnie po schodach. Ja wciąż przy nosie trzymałem już praktycznie całkowicie czerwoną chusteczkę i starałem się nie myśleć o bólu, który był wręcz nie do wytrzymania.

Kiedy byliśmy już na zewnątrz, szybko otworzył auto stojące przed blokiem, które tak swoją drogą wyglądało bardzo kosztownie i otworzył drzwi dla pasażera. Wsiadłem do środka i zapiąłem szybko pas, a chłopak zamknął drzwi od mojej strony i obiegł samochód, po czym wsiadł za kierownicę.

Szybko odpalił samochód i zanim ruszył, jego telefon zadzwonił. Wyjął urządzenie z kieszeni i sprawdził kto do niego dzwonił. Westchnął i przeprosił mi szybko, po czym odebrał. Nawet ja usłyszałem krzyk w telefonie.

-Gdzie ty kurwa jesteś?!-wykrzyknęła nieznana mi osoba.

-Przepraszam cię Yunho, nie dam rady dzisiaj przyjść, powiedz, że mnie nie będzie-powiedział szybko i ruszył kierując jedną ręką, a drugą wciąż trzymać telefon przy uchu.

-Obstawiłem na ciebie grube pieniądze! Co ty sobie myślisz?! Gdzie ty jesteś?-krzyczał wciąż. W mojej głowie cały czas krążyły słowa tego całego Yunho. Grube pieniądze? Seonghwa jest hazardzistą...?

-Uspokój się, jutro będę, obiecuję-przewrócił oczami.

-Nie odpuszczę ci-warknął, a połączenie zakończyło się. Chłopak westchnął głośno z irytacją i szybkim ruchem wrzucił telefon do schowka skupiając się na drodze.

-Przepraszam...-powiedziałem cicho spuszczając wzrok.

-Hmm? Za co?-zapytał zdziwiony co jakiś czas spoglądając na mnie.

-Przeze mnie masz problemy...-westchnąłem mając wyrzuty sumienia.

-Ahh... Nie przejmuj się tym-kątem oka zauważyłem jego delikatny uśmiech. 

-Seonghwa...?-zwróciłem się po chwili ciszy nie wiedząc, czy to aby na pewno dobry pomysł pytać o coś takiego.

-Hmm?-mruknął wpatrując się w drogę.

-Czy ty... Czy ty z-zajmujesz się hazardem?-spytałem po chwili, na co ten wstrzymał powietrze z lekkim zdziwieniem. Po chwili jednak westchnął bezsilnie.

-Tak...-mruknął widocznie smutny.

-D-Dlaczego...?-zapytałem, n co jeszcze bardziej posmutniał. Zacząłem przyglądać się jego twarzy. W jego oczach pojawiły się łzy, które szybko wytarł-Seonghwa? Wszystk-

-Nie ważne, Yeosang-przerwał mi szybko co mnie zdziwiło. Nie wiem po co mu tego pieniądze, że siedzi w hazardzie. Wiedziałem jednak jedno. Muszę mu za wszelką cenę pomóc. 

✔Hot Neighbor//Seongsang//AteezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz