*3 lata później*
*Bella POV*
Dziś są trzecie urodziny naszego synka Carl'a wydaje się jakby urodził się wczoraj a minęły już 3 całe lata. Mały rośnie jak na drożdżach a ja latam po sklepach szukając coraz to większych ciuchów dla niego i oddaje te co dopiero kupione. Z okazji jego urodzin wraz z Gio zaprosiliśmy naszych rodziców i zorganizowaliśmy mała rodzinną zabawę. Upiekłam tort może nie najpiękniejszy ale mam nadzieje ,że nie smakuje tak jak wygląda nie jestem dobrą cukierniczką i nigdy nie będę. Rodzice przylecieli wczoraj i zostali u nas jako ,że mamy teraz dużo miejsca w naszym nowym domu. Nigdy nie pomyślałabym ,że mój wymarzony wyjazd skończy się poznaniem mojego już teraz męża oraz stworzeniem rodziny i ,że stanie się to tak szybko.- Mama ! - krzyknął uśmiechnięty chłopiec z szerokim uśmiechem na ustach. Był na zakupach z Gio. Musieli kupić jakieś przekąski bo przyznajmy sam tort to za mało.
- Carlo ! - zaśmiałam się i podniosłam synka na ręcę po czym pocałowałam mojego męża wchodzącego do domu z siatkami pełnymi niezdrowych przekąsek.
- Nie mogłem go utrzymać ... Carlo nie było nas 20 minut aż tak się stęskniłeś za mamą ? - odwzajemnił buziaka i zaśmiał się odkładając siatki na blat.
- Taaak - przytulił mnie mocno
Po krótkiej rozmowie zabrałam się za wsypywanie wszystkiego do misek ,w tym samym czasie Gio przygotowywał stół na ogrodzie gdzie odbędą się urodziny. Miski zaniosłam na stół wraz z talerzami i sztućcami. Po ułożeniu wszystkiego spojrzałam na zegarek 16 i w tym momencie usłyszałam pierwszy dzwonek do drzwi. Carlo zaprosił dwóch kolegów i koleżankę z przedszkola. Dzieci świetnie bawiły się na dworzu a my jako dorośli siedzieliśmy przy stole popijając gorące napoje i obserwując maluchy oczywiście co jakiś czas zwracając im uwagę za głupie zachowanie które mogło doprowadzić do nieszczęścia. O 17 uznałam ,że już czas na tort więc poprosiłam męża o pomoc w przeniesieniu deseru na stół i zawołałam dzieci. Może nie jestem najlepsza w te kolcki ale wszystkim smakowało przynajmniej tak mówili ... po zjedzeniu tortu dzieci znowu poszły się bawić a my wróciliśmy do rozmów ma różne tematy ... byłam szczęśliwa nie potrzebowałam niczego więcej mam cudną rodzinę, znajomych i dom a to wszystko za spełnieniem jednego głupiego marzenia ... o mieszkaniu we Włoszech.
————————————————————————
I takim właśnie sposobem mamy koniec Bella Vita :) było to pierwsze moje opowiadanie które odniosło jaki kolwiek sukces i mimo ,że jest amatorskie i nie najlepsze jestem z niego dumna. A teraz zapraszam was do przeczytania mojego nowego opowiadania pt.: "Hazel Eyes" które znajdziecie na moim profilu ! Miłego dnia kochani.

CZYTASZ
B E L L A V I T A
Romansa23 letnia Bella Adley pochodząca ze stanu Idaho w Ameryce podejmuje decyzję o wyprowadzce na Południe Europy a dokładnie na Sycylię we Włoszech tam poznaje 27 letniego Włocha który od początku zaczyna się interesować młodą kobietą. Czy coś między ni...