Rozdział 26

1 0 0
                                    

Aqua wybudziła się z krzykiem z popołudniowej drzemki. Przez ostatnie trzy dni miała naprawdę sporo spraw na głowie i miała zdrzemnąć się na krótką chwilę aby móc o świeżym umyśle uczestniczyć w naradzie mającej zdecydować o losach rewolucji. Ale drzemka nie trwała zakładanych piętnastu minut. Rozejrzała się przestraszona po pokoju. Zobaczyła siedzącą nieopodal Emmę. Dziewczynka ryła coś nożykiem w drzewcu swojej włóczni do ćwiczeń.

Aqua zerwała się z posłania.

-Emma dlaczego mnie nie obudziłaś! Która jest godzina?

-Dzień dobry mamusiu. - Uśmiechnęła się Emma. - Wiem że jesteś bardzo zmęczona, dlatego nie chciałam cię budzić. Minęło około godzinki.

Aqua złapała leżącą nieopodal szczotkę i zaczęła rozpaczliwie, szybko rozczesywać swoje włosy, aby doprowadzić je do jakiegokolwiek ładu.

-Akurat dzisiaj musiałam zaspać! Siostry mnie zabiją! Emma musimy iść, może jeszcze nie jest za późno. Mam nadzieje że zebranie przebiega sprawnie.

Odrzuciła szczotkę na łóżko, złapała Emmę za rękę i pociągnęła dziewczynkę w stronę wyjścia z namiotu. Gdy odchyliła kotarę udeżył ją ostry zapach dymu. Jej nie przeszkadzał, ale musiał być na tyle silny, żeby Emma zaczęła stasznie kasłać, usilnie próbując złapać powietrze.

Aqua zerwała rękaw bluzki i przyłożyła dziewczynce do ust. Rozejrzała się po okolicy. Nie wierzyła własnym oczom. Większość budynków i namiotów stała w ogniu, a mieszkańcy rozpaczliwie biegli w stronę wyjścia z groty. Część z nich płonęła żywcem. Nikt nie patrzył na siebie nawzajem, wszyscy przepychali się, spychając innych w płomienie lub tratując tych, którzy upadli, desperacko walcząc o swoje przetrwanie. Na ziemi leżało już mnóstwo zwęglonych zwłok.

Aqua usłyszała nieopodal krzyk jakiejś kobiety. Odwróciła się w stronę głosu. Uzbrojony mężczyzna przywiązywał ją właśnie do, zaczynającego się palić, pala. W jego oku połyskiwał czerwony klejnot, musiał więc być smokiem. Obok kobiety umieścił także jej dziecko. Maleństwo nie miało więcej niż cztery lata. Oboje byli Elfami.

-Nie proszę! - Krzyczała kobieta. - Oszczędź chociaż moje dziecko!

-Aby dorosło i wychowało się na zdrajcę? - Odpowiedział jej mężczyzna. - Lepiej dla niego jak już tutaj sczeźnie.

Buciki chłopca zaczęły się palić i malec zaczął krzyczeć z bólu.

-On cierpi! - Krzyknęła matka. - Błagam!

Uzbrojony mężczyzna wyciągnął miecz.

-Masz szczęście że mam dobry dzień. Twoje prośby zostaną spełnione. Mały już nie będzie cierpiał.

Jednym czystym cięciem odrąbał chłopcu głowę.

Emma wyrwała swoją rączkę z uścisku Aquy i pobiegła w stronę napastnika.

-Emma nie! - Krzyknęła za nią Aqua, było jednak już za późno. Dziewczynka nie słuchała.

Mężczyzna w ostaniej chwili odwrócił w stronę dziewczynki, nie zdążył się jednak uchylić. Emma wyciągnęła przed siebie swoją włócznię i wbiła mu ją głęboko w oko. Mężczyzna wrzasnął z bólu i wyrwał sobie włócznię z oczodołu, lecz to tylko przyspieszyło krwawienie. Padł martwy u stup dziewczynki. Jego ciało wpadło w samozapłon i gdy Aqua zdążyła do nich dobiec, pozostał po nim już tylko klejnot.

Emma w tym czasie przecięła więzy kobiety i próbowała odciągnąć ją od płonącego słupa. Ta jednak wyrwała jej się i odwróciła się, aby podnieść to, co pozostało z jej dziecka. Przytuliła zawiniątko do piersi i zaczęła głośno zawodzić śpiewając jakąś kołysankę.

Fontanna SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz