Emily
Byłam wykończona, psychicznie i fizycznie. Od momentu, w którym opuściłam dom, moje życie zamieniło się w koszmar, z którego nie potrafiłam się ocknąć. Niestety, chociaż bardzo tego pragnęłam, rzeczywistość nie okazała się jedynie złym snem. To była brutalna prawda. Jacob nie żył, a ja trafiłam do Kanady razem z Simonem, a teraz przebywałam u jego brata.
Narzeczona Damona, Angel, była miła i starała się mnie zagadywać, ale nie miałam ochoty na żadną konwersację. Z nikim. Po kilku minutach najwyraźniej zrozumiała, że nic z tego i dała sobie spokój. Zaprowadziła mnie do innego pomieszczenia, którym okazała się sypialnia w prywatnym apartamencie nad klubem. Przylegała do niej łazienka. Wskazała leżące na krześle ubrania i powiedziała, żebym wybrała, co tylko zechcę.
Zostałam sama. W jednym Angel miała rację – potrzebowałam prysznica i zrzucenia poplamionych od krwi ciuchów. Ledwo weszłam do kabiny i odkręciłam wodę, a skuliłam się pod ścianką i rozpłakałam jak małe dziecko. Płakałam nad Jacobem, nad sobą i życiem, które nagle posypało się niczym domek z kart.
Kiedy wiele lat temu opuściłam mury sierocińca, sądziłam, że wszystko, co przykre, zostawiłam za sobą, że wyczerpałam limit pecha i będę szczęśliwa. Nie mogłam bardziej się pomylić.
Nie wiem, ile czasu spędziłam w łazience, ale gdy wróciłam do sypialni, na niewielkim stoliku pod oknem zauważyłam tacę z jedzeniem. Chociaż czułam ssanie w brzuchu, to niczego nie tknęłam. Żołądek był ściśnięty w supeł i obawiałam się, że gdybym tylko coś przełknęła, zaraz wylądowałabym w objęciach sedesu.
Podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę, w momencie gdy ktoś po drugiej stronie zrobił to samo. Podskoczyłam, a moje serce omal nie wykonało salta.
Czy już do końca życia miałam wszystkiego się bać?
Drzwi się otworzyły i stanął w nich Simon. Zauważyłam głębokie cienie pod jego oczami, zmęczenie na twarzy, jednak nie wydusiłam z siebie ani słowa. Fakt, że nie był złym człowiekiem, nieco mnie pocieszył, bo w magazynie myślałam, że zginę. Niemniej obawiałam się go – stał się dla mnie kimś innym; kimś, kogo kompletnie nie znałam. Do tego obwiniłam go o to, co spotkało Jacoba.
– Teraz pojedziemy do mieszkania mojego brata. Prześpimy u niego tę noc, a nad ranem wyjedziemy do kryjówki. – Simon odezwał się pierwszy. – Zjadłaś coś? – spytał, spoglądając za mnie.
– Nie – odparłam krótko.
Zrobiłam krok do tyłu, aby nie stać za blisko niego. Zauważył to, ale poza ściągniętymi brwiami, w żaden inny sposób nie zareagował.
– Powinnaś coś zjeść – nalegał, znów lustrując mnie wzrokiem z góry na dół.
Z trudem powstrzymałam się przed wykrzyczeniem, żeby przestał to robić, lecz ostatecznie nie odezwałem się ani słowem.
– No dobrze – poddał się. – Jedziemy. Prześpimy się i jutro wyruszymy w dalszą drogę.
– Dokąd? – Tak naprawdę niczego nie wiedziałam. Docierały do mnie strzępki informacji, nie miałam pojęcia, co Simon zaplanował. A przecież chodziło o moje życie, nie o jego!
– Damon jeszcze nie zdradził szczegółów – wyjaśnił.
– Brat ci nie ufa? – spytałam zdziwiona, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, jak zabrzmiały moje słowa.
Wyszłam na korytarz, a Peterson za mną.
– Jest ostrożny i nie chce mnie zawieść – zakomunikował, a na jego twarzy zagościła dobrze mi znana obojętność.
CZYTASZ
Szczypta tajemnic
RomanceKiedy Simon Peterson pojawia się w Covington, Emily jeszcze nie wie, że jej pozornie idealne i szczęśliwe życie runie jak domek z kart. Tajemniczy mężczyzna coraz bardziej ją intryguje, zwłaszcza że zawsze jest blisko, kiedy ona potrzebuje pomocy, w...