Emily
Poranek przywitał mnie bólem głowy. Syknęłam, próbując się podnieść. Prysznic nie pomógł w rozluźnieniu napiętych mięśni, więc gdy wygrzebałam z torby bluzkę oraz spodnie, zeszłam na dół, aby uraczyć się kawą. Simon siedział przy blacie wyspy kuchennej. Kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia, zerknął przelotnie w moją stronę, po czym znów skupił wzrok na kubku. Wyglądał równie marnie jak ja.
– Dzień dobry – przywitałam się bez cienia entuzjazmu.
W odpowiedzi wymruczał coś, co brzmiało jak dzień dobry, ale nie byłam pewna. Nieco zaskoczona podeszłam do ekspresu i nalałam sobie aromatyczny napój. Nie chciałam wracać na górę, więc udałam się do salonu. Gdy Cortez wszedł do pokoju, zamarłam z kubkiem w połowie drogi do ust, lecz mężczyzna nawet na mnie nie spojrzał. Skonsternowana, obserwowałam go, jak ruszył prosto do wyjścia.
– Wychodzisz? – zapytałam, zanim ugryzłam się w język.
Odwrócił się w ostatnim momencie. Jego twarz wyrażała obojętność – co akurat nie było nowością – jednak w ciemnobrązowych tęczówkach zauważyłam również chłód.
– Tak – odparł. – Tylko na zewnątrz. Nie martw się, nie zamierzam zbyt często wchodzić ci w drogę, dopóki jesteśmy na siebie skazani. – Obrócił się na pięcie i kilka sekund później usłyszałam trzaśnięcie drzwi.
Brawo, Emily.
Siedziałam z otwartymi ustami. Cichy głosik w mojej głowie powtarzał, że zachowałam się okropnie i powinnam przeprosić Simona. Ale najwyraźniej nie byłam na to gotowa, ponieważ nie ruszyłam się z miejsca. Zagapiłam się bezmyślnie w okno. Słońce świeciło, życie toczyło się dalej. Nie czułam niczego poza goryczą i żalem, które zatruwały mój umysł. Nie potrafiłam się ich wyzbyć, ogarniała mnie wściekłość, że wszystko, co miałam, zostało mi odebrane. I ewidentnie nie radziłam sobie z zaistniałą sytuacją.
Straciłam rachubę czasu, lecz w końcu się poderwałam, żeby sprawdzić, czy Simon nie zostawił mnie na tym pustkowiu. Skierowałam się do drzwi wyjściowych i kiedy je otworzyłam, zastałam bardzo niecodzienny widok. Cortez stał kilkanaście jardów dalej i rzucał niewielką siekierką do celu. Robiła za niego namalowana na drzewie tarcza. Wydawał się mocno skupiony na wykonywanym zajęciu, gdyż nawet nie zauważył mojej obecności. A może nie chciał jej zauważyć i postanowił otwarcie mnie ignorować.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze do płuc, gdy zamachnął się ostrym narzędziem i rzucił nim w drzewo. Trafił idealnie w środek, aż zadrżałam. Wcześniej nie myślałam o tym, co odkrył przede mną, kiedy ocknęłam się po uprowadzeniu z magazynu. Był agentem, z pewnością dobrze wyszkolonym, zdolnym do zabicia człowieka. I chociaż nigdy niczego podobnego nie widziałam, to teraz, patrząc na niego, czułam, że nie wahałby się przed pozbawieniem kogoś życia, gdyby został do tego zmuszony. Nie, nie odniosłam wrażenia, że chciałby mnie skrzywdzić. Nie bałam się go w ten sposób. Mój strach, mój dystans wywołało coś zupełnie innego.
Wróciłam do domku, zostawiając Simona. Rozejrzałam się po wnętrzu w poszukiwaniu pomysłu, co powinnam ze sobą uczynić. Do tej pory moje życie kręciło się wokół pracy i domu, wokół Jacoba. Cukiernię porzuciłam, nie dostawszy nawet cienia szansy, aby powiadomić Mary o tym, co zaszło. Dom również, a Jacob zginął, bo dopadli go ludzie, na których polował Cortez. Nie umiałam nie zadręczać się myślami, cały czas analizowałam, co mogłam zrobić, żeby nie dopuścić do tej tragedii. I ku własnej rozpaczy – nie znalazłam żadnej odpowiedzi.
Weszłam do kuchni, decydując się na przygotowanie obiadu. Musiałam się czymś zająć, aby nie zwariować. Mniej więcej kojarzyłam, co poprzedniego wieczoru przywieźliśmy ze sklepu, więc powyciągałam odpowiednie produkty i wzięłam się do pracy. Gotowanie czy pieczenie zawsze mnie odprężało. I tym razem po kilku minutach poczułam wypełniający duszę spokój. Nawet zaczęłam nucić pod nosem melodię, gdy krzątałam się po całej kuchni. Straciłam rachubę czasu, w całości poświęcając się przyrządzeniu posiłku. Nie zauważyłam, że zyskałam widownię w postaci Simona stojącego w drzwiach.
CZYTASZ
Szczypta tajemnic
RomanceKiedy Simon Peterson pojawia się w Covington, Emily jeszcze nie wie, że jej pozornie idealne i szczęśliwe życie runie jak domek z kart. Tajemniczy mężczyzna coraz bardziej ją intryguje, zwłaszcza że zawsze jest blisko, kiedy ona potrzebuje pomocy, w...