Simon
Nie mogłem zmrużyć oka, dopiero nad ranem zasnąłem na dłużej niż kilka minut. Powodem bezsenności była leżąca w moim łóżku kobieta. Spojrzałem na nią – przybrała pozycję embrionalną, jej włosy rozłożyły się na poduszce, usta pozostały lekko rozchylone, a jedną ręką opasała mój tors.
Kiedy wróciłem z łazienki, Emily już spała, dlatego przesunąłem ją na drugą połowę materacu, jednak w nocy i tak do mnie przylgnęła. Nie miałem serca odsunąć jej drugi raz, więc pozwoliłem, by tak zostało. Zresztą nie ma co ukrywać – pragnąłem trzymać Rawlings jak najbliżej siebie.
Cały wczorajszy wieczór i to, co zaszło między nami, było dla mnie nie do pomyślenia. Nie wiedziałem, że Emily miała akurat urodziny, bo skąd niby mógłbym o tym wiedzieć? Nie pisnęła ani słowa na ten temat, a nie przyszło mi do głowy, by ją sprawdzić. Widząc, jak siedziała z ponurą miną nad tortem i popijała wino, zrozumiałem, jak bardzo była samotna. Została sama jak palec, a ja stanowiłem jej jedyne towarzystwo. Może i niezbyt przez nią pożądane, ale poza mną nikogo tu nie było.
Po pamiętnej rozmowie niewiele zmieniło się między nami. Głównie dlatego, że uważałem, iż tak wyjdzie nam na zdrowie. Emily nie protestowała, nie szukała kontaktu, co mnie tylko upewniło o słuszności podjętej decyzji. Po nocach wyobrażałem sobie, jak się kochamy; w ciągu dnia robiłem wszystko, co w mojej mocy, abyśmy spotykali się jak najrzadziej. Bałem się, że w końcu stracę kontrolę i zrobię coś, co sprawi, że na zawsze mnie znienawidzi.
Kiedy napomknęła o swoim święcie, poczułem się jak głupek. Była wyraźnie wstawiona, jednak na jej twarzy zagościł uśmiech, gdy zgodziłem się do niej dołączyć. Na trzeźwo z pewnością by mi tego nie zaproponowała. Poza tym na widok tortu od razu poczułem, jak cieknie mi ślina.
Emily tworzyła cukiernicze cuda, za które sprzedałbym diabłu duszę, byleby zyskać do nich stały dostęp. Mogłem pochłonąć każdą ilość, wszystko spod jej ręki wychodziło niczym arcydzieło. W każdym razie nie odmówiłem porcji ciasta, a to, co wydarzyło się później, w dalszym ciągu wydawało się nierealne.
Najpierw karmienie tortem, później winem i nasz kolejny pocałunek. Na samo wspomnienie dreszcz wspinał się wzdłuż mojego kręgosłupa, a penis budził się do życia. Ale to wszystko było niczym w porównaniu z tym, do czego doszło w łóżku.
Pragnąłem tę kobietę całym sobą, pragnąłem jej jak żadnej innej, lecz nie mogłem jej wykorzystać w takim stanie. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył i jestem pewny, że ona również by mi tego nie wybaczyła. Dlatego nie zdarłem z niej ciuchów, nie rozsunąłem ponętnych ud i nie wbiłem się w jej cipkę, aby sprawdzić, jak bardzo była ciasna. Za to skapitulowałem, kiedy Emily przypuściła szturm.
– Kurwa! – zakląłem pod nosem, wspominając dotyk drobnej dłoni na członku.
Znów obudziłem pragnienie, na które nie powinienem sobie pozwolić. Potrzebowałem prysznica – zimnego i bardzo długiego.
Od razu wstałem i umknąłem do łazienki. Dlaczego sprawy musiały się tak skomplikować? Pierwszy raz w życiu przytrafiło mi się coś takiego i nie wiedziałem, jak to rozgryźć. Nie chciałem zmuszać Emily do niczego.
Pochłonięty myślami, nie zorientowałem się, że już nie byłem sam w łazience. Zrozumiałem to dopiero w momencie, w którym otworzyły się drzwi kabiny. W pasie poczułem dłonie i to cudowne ciało, o którym często śniłem. Odwróciłem się, spoglądając prosto na obiekt moich myśli. Emily stała przed mną całkiem naga i patrzyła spod przymrużonych powiek. Obserwowałem ją osłupiały, kiedy zarzuciła mi ręce na kark, przylgnęła do mnie całym ciałem, po czym mnie pocałowała.
CZYTASZ
Szczypta tajemnic
RomanceKiedy Simon Peterson pojawia się w Covington, Emily jeszcze nie wie, że jej pozornie idealne i szczęśliwe życie runie jak domek z kart. Tajemniczy mężczyzna coraz bardziej ją intryguje, zwłaszcza że zawsze jest blisko, kiedy ona potrzebuje pomocy, w...