Emily
– Kotku? – Do salonu wszedł Jacob, uśmiechając się tajemniczo.
Uniosłam wzrok znad gazety, którą zaczęłam czytać po powrocie z pracy. Wcześniej zjedliśmy kolację, chociaż mąż nie wyglądał na zadowolonego, ponieważ przygotowałam kurczaka z ananasem i sosem barbecue, tym razem zjadł go bez marudzenia.
– Tak? – Uśmiechnęłam się, odkładając czasopismo na stolik, i poklepałam miejsce obok siebie. Jacob zrozumiał gest i przysiadł na kanapie.
– Mam dla ciebie niespodziankę – oznajmił z dumą.
Przyjrzałam się mu uważnie.
– Co takiego? – Nie potrafiłam ukryć ciekawości w głosie. Ukochany doskonale wiedział, jak mnie czymś zainteresować.
Odkąd odbyliśmy szczerą rozmowę, między nami układało się o wiele lepiej. Mój mąż naprawdę się starał, wracał wcześniej do domu, rzadziej zostawał po godzinach. Spędzaliśmy ze sobą więcej czasu i rozmawialiśmy o wszystkim, jak za dawnych lat. Odzyskałam nadzieję na lepszą przyszłość.
– Naprawdę chcesz się dowiedzieć? Nie lubisz niespodzianek? – drażnił się ze mną ze świadomością, jak tego nie znosiłam.
Przecież nie może być idealnie, prawda?
– Jacob! – Uderzyłam go w ramię, na co wybuchnął głębokim śmiechem. – Za chwilę zabiorę ci broń i odstrzelę niczym kaczkę! – zagroziłam.
– Wtedy będziesz musiała iść sama na kolację z okazji rocznicy naszego ślubu. – Pogroził palcem, nie przestając się przy tym uśmiechać.
– Co powiedziałeś? – wykrzyknęłam zdumiona. – Jacob! – Rzuciłam mu się w ramiona.
Czułam, że szczęście rozpierało mnie od środka.
Jeszcze do niedawna nie śmiałam marzyć, że zorganizuje rocznicę naszego ślubu. Tymczasem zaskoczył mnie tak, że nie byłam w stanie uwierzyć w to, co się działo. Wrócił Jacob, którego bardzo mi brakowało. Bałam się, że straciłam go bezpowrotnie. Mimo że czasami łapałam go na tym, iż wiele wspominał o pracy, to wreszcie zauważyłam, że się starał. Po cichu liczyłam, że nie popadnie znów w obsesję.
– Czyżby mój pomysł zyskał pani aprobatę, pani Rawlings? – palnął żartobliwym tonem.
– Jestem absolutnie zachwycona! Czy to nie jest tylko sen? – zapytałam ostrożnie.
– Oczywiście, że nie – zaprzeczył. – Zabieram swoją piękną żonę na uroczystą kolację do najlepszej restauracji w mieście. Zasłużyłaś na wszystko, co z najwyższej półki.
– Doprawdy? – Zatonęłam w jego głębokim spojrzeniu.
– Oczywiście. Wątpisz w to? – Pstryknął mnie palcem w nos, na co wywróciłam oczami.
Jacob często zachowywał się jak małe dziecko.
– W takich momentach zdecydowanie tak. – Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i pozwoliłam, by zamknął mnie szczelnie w ramionach.
Simon.
Niespodziewanie przypomniało mi się nasze ostatnie spotkanie. Co w niego wstąpiło? Nie byłam ani ślepa, ani głupia. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że gdybym go nie powstrzymała, to prawdopodobnie by mnie pocałował. Wpatrywał się we mnie tak wygłodniałym wzrokiem, że na samo wspomnienie omal nie zadrżałam.
Jednak byłabym hipokrytką, gdybym nie przyznała, że jego bliskość zrobiła na mnie wrażenie. Długo po jego odjeździe nie potrafiłam się uspokoić. Biłam się z myślami, czy wspomnieć o całym zdarzeniu Jacobowi. Nie chciałam go zdenerwować, bo ostatecznie między mną i Simonem do niczego nie doszło.
CZYTASZ
Szczypta tajemnic
RomanceKiedy Simon Peterson pojawia się w Covington, Emily jeszcze nie wie, że jej pozornie idealne i szczęśliwe życie runie jak domek z kart. Tajemniczy mężczyzna coraz bardziej ją intryguje, zwłaszcza że zawsze jest blisko, kiedy ona potrzebuje pomocy, w...