Chartters

747 12 2
                                    

Sięgnąłem po drobny, mały w ładnym białym kolorze kwiat pochylając się w stronę ziemi z huśtawki. O mało z niej nie spadłem, dobrze, że dłoń schowana pod granatowym swetrem trzymała mnie za ramię uważając na to, bym nie spadł robiąc sobie krzywdę.
- Butters, powinieneś uważać, a jeśli naprawdę chcesz zerwać tego kwiatka wystarczyło zejść...- Charlotte upomniała mnie delikatnie.
- Wiem, wiem, ale przecież prawie już go mam.- sapnąłem opuszkami palców dotykając łodygi, by po chwili podnosić roślinę w górę.
- Aż tak bardzo chcesz skończyć ten wianek?
- Jak widać.- zaśmiałem się pod nosem i wróciłem do poprzedniej pozycji.
Opierając głowę na kolanach Charlotte ponownie chwyciłem wianek i wplatając ostatni kwiat uśmiechnąłem się zadowolony do siebie.
- Jeśli jest on dla osoby, którą kocham to jak najbardziej chce go skończyć...- wyszeptałem upewniając się, czy żaden z kwiatków nie wypada.  

Idealnie.
Wstałem z kolan dziewczyny i wyprostowany usiadłem koło niej. Uśmiechając się lekko spojrzałem na nią, a po chwili ona też zaszczyciła mnie swoim wzrokiem.
- Więc, ten wianek to dla kogoś kogo kochasz, tak?- zaciekawiła się dziewczyna.
- Tak jest.
- Więc? Podarujesz go swojej mamie, raczej... Tak?- uniosła brew brunetka nie przestając się uśmiechać.
- Właściwie to on miał być dla ciebie...- zdziwiłem się nieco na jej słowa.
Byliśmy razem dwa lata, Charlotte wiedziała, że jest dla mnie ważniejsza nawet od własnej rodziny, a mimo to twierdziła, że to nie jest prezent dla niej?
Śmiech dziewczyny przerwał mi chwilowe rozmyślanie.
- Jejku, powinieneś mógł zobaczyć swoją minę chociaż na krótki moment.- powiedziała nie przestając się śmiać.
- Nie rozumiem co w tym zabawnego.- obróciłem wzrok w lewo patrząc się w inne rosnące kwiecie w ogrodzie dziewczyny.
- Butters, ja tylko żartowałam.- powiedziała pochylając się w moją stronę tym samym zagradzając mi patrzenie na różnorakie rośliny.- Więc mówisz, że to dla mnie, tak?- wskazała na wianek znajdujący się w moich dłoniach.
- Tak, robiłem go dosyć długo...
- Wiem Butters, siedziałam tu z tobą ponad godzinę. Z tobą robiącym ten wianek ponad godzinę.- zachichotała.
- Warto było.- uniosłem lekko kąciki ust w górę.

Położyłem naprawdę delikatnie wspomniany już wianek na głowie dziewczyny starając się nie ciągnąć jej przypadkowo za włosy. Kiedy już zaplecione ze sobą kwiaty na niej spokojnie spoczywały sięgnąłem dłonią po pasmo brązowych włosów, po czym założyłem kosmyk za jej ucho. Przygryzłem lekko wargę na dziewczynę przede mną. Z zamkniętymi oczami, jej uśmiechem uformowanym z miękkich ust, długimi rzęsami i kilkoma pasmami włosów opadających na blade czoło wyglądała po prostu... ślicznie. Pozwoliłem sobie na pochylenie się w jej stronę, przez co pocałunek w tamtej chwili był na wyciągnięcie ręki. A raczej ust...
Tak też się stało, ku mojej radości. Całus był... Miły. Przyjemny. Słodki. Miękki. Świetny... Z osobą z którą mimo tak młodego wieku już chce zostać na zawsze.

Odsunąłem się kilkanaście sekund później, bo jednak mimo, że bez Charlotte nie wyobrażam sobie życia, to jednak powietrze jest równie ważne. Mały czerwień zalał jej twarz, przez co wyglądała jeszcze ładniej niż wcześniej.
- Dziękuję Butters.- uśmiechnęła się.
- Za co konkretnie dziękujesz?
- Za wianek.- oparła głowę na moim ramieniu.- I za całus też...
Przytuliła się do mojego ciała oplatając mnie w talii, a ja uśmiechając się objąłem ją delikatnie spoglądając w górę.
Nocne niebo mieniło się w tym dniu naprawdę wieloma gwiazdami. Jedna po drugiej migotała raz po raz. W dodatku granat nieba idealnie pozwalał na oglądanie ich bez końca, na patrzenie się w te białe, jasne punkty z zapartym tchem... Coś pięknego.
- Hej Charlotte...
- Tak?- dziewczyna uniosła głowę z mojego ramienia spoglądając w moją stronę.
- Czy nie uważasz, że niebo dzisiaj naprawdę ładnie wygląda?
Brunetka i jej wzrok skierował się w górę prosto na gwiazdy. Kilka sekund minęło zanim powróciła do poprzedniej pozycji, jednak nadal wpatrując się w nocne niebo.
- To naprawdę piękne Butters...- wyszeptała Charlotte z uśmiechem całując mnie w policzek.

Takie chwile w swoim życiu uwielbiałem najbardziej. Kiedy Charlotte i ja mieliśmy czas dla siebie, wykorzystując go na siedzenie w ogródku, wokół kwiatów i natury. Samo kołysanie się huśtawki na której siedzieliśmy było błogością, a dodając do tego gwiazdy, niebo i dziewczynę u boku stawało się to czymś wspaniałym. Czymś co uwielbiałem i do czego kochałem powracać.

________________

Flakya ugh, źle mi z tym, że to jest o wiele krótsze od pozostałych shotów, ale mam nadzieję, że chociaż połowa ci się podobała ♡

South Park One Shot's II 『✓』Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz