Stenny

1.7K 38 11
                                    

Od następnej pełnej godziny miałem iść spać. Szkoda, że ta 'pełna' z 19 zmieniła się w 23, a w końcu bezsenność dała znać.

Siedziałem przy biurku przeglądając telefon bez celu, jednak chwilę później widząc zdjęcia Kyle'a i Cartman'a, gdzieś na Facebooku wyłączyłem go całkowicie. Nie rozumiałem tego kompletnie. Jako jedyny z naszej czwórki znajomych nie mogłem sobie nikogo znaleźć. Kyle i Cartman o ironio jakimś sposobem się zeszli, nawet Butters sobie kogoś znalazł, Tweek i Craig nadal się cieszyli sześcioletnim związkiem, Clyde z Bebe również nie wydawali się, by szybko ze sobą skończyli, a Wendy tak samo jak reszta znalazła drugą połówkę jakiś rok temu. Gdzie w tym gronie było miejsce dla mnie?

I to nie tak, że nie próbuje sobie kogoś znaleźć. Wręcz przeciwnie, czasem nawet za bardzo naciskałem na nowe znajomości chcąc, by z tego wyszło coś więcej, nawet na siłę. Może właśnie przez moją nachalność większość mnie odrzucała, albo utrzymywała dosyć spore dystanse. W końcu dałem sobie spokój ze znalezieniem kogokolwiek, mówiąc, że zwyczajnie mnie to nie obchodzi, jednak prawda była inna.

Kenny...

Wystarczyło tylko, by blond włosy chłopak spojrzał na jakąś pannę, a ta już do niego lgnęła zauroczona. Nie dziwię się, Kenny ze swoimi blond włosami, niebieskimi oczami, smukłym ciałem i ładnym uśmiechem miał powodzenie. Nie tylko u płci przeciwnej... Sam dałbym spokój ze znalezieniem sobie dziewczyny tylko po to, bym na swoją własność mógł chodź na chwilę mieć chłopaka dla siebie. Chociaż tak szczerze to już dawno sobie dałem spokój...

Często niestety bywało tak, że związki niebieskookiego nie trwały nawet dwóch tygodni, a już się rozpadały. To mnie trochę bolało, że Kenny jest wykorzystywany i traktowany jak śmieć, tylko dla korzyści majątkowych, których ledwo co mu starczało na własne życie. Zazwyczaj wtedy byłem jedyną osobą do której się zwracał, by wylać swoje żale i chwilę ponarzekać. Ten cykl powtarzał się przez okrągłe półtora roku. Może kiedyś się to zmieni, a Kenny przestanie bez sensu znajdować kolejne dziewczyny, które go źle traktują...

Myśli przerwały mi odgłosy pukania do drzwi. Uniosłem brew zdziwiony, że o tej porze ktoś w ogóle ma siłę zawracać mi głowę. 23:30, to jednak godzina o której wszyscy w domu powinni już spać. Podszedłem do drzwi uchylając je lekko. Myślałem, że to moja mama czegoś ode mnie chciała, jednak osoba stojąca w drzwiach zdziwiła mnie bardziej niż ktokolwiek inny.
- Kenny?- otworzyłem szeroko oczy.- Jak ty tu...
- Twoja mama mnie wpuściła.- odpowiedział krótko.
- Ale jak cię wpuściła, nie jest już za-
- Za późno, co? Jeśli się 'zostawiło' zeszyty u ciebie w domu to nie ma złej pory, by je odebrać.- Kenny pokazał cudzysłów.- To co, wpuścisz mnie?- zaśmiał się wypowiadając ostatnie zdanie, jednak po chwili jego twarz znowu wróciła do smutnej miny.
- Jasne...- przesunąłem się w lewo, by chłopak mógł wejść.
Już jak tam stał w progu moich drzwi wydawał się smutny. Jego twarz była z lekka czerwona, oczy mokre od płaczu, a policzki wilgotne najpewniej od łez.

Usiadł na moim łóżku czekając aż do niego podejdę. Zrobiłem to po krótkiej chwili stając przed nim.
- Kenny, znowu...- zacząłem ostrożnie.- Znowu ktoś ci złamał serce...?
Pokiwał głową na tak i pociągnął nosem.
- Stan...?
- Hm?
- Co jest ze mną nie tak...?- otarł pojawiające się łzy w kącikach oczu wierzchem drżącej dłoni.
Nie trzeba chyba mówić o tym, że w tamtej chwili serce mi pękło na ten widok. Kucnąłem przed nim biorąc go za ramiona.
- Kenny popatrz na mnie, proszę.
Chłopak zrobił o co go chwilę temu poprosiłem. Niebieskie oczy spojrzały na mnie smutnym wzrokiem, wydobywały się też z nich strumienie łez, które ręką odgarnąłem z jednego policzka. Uśmiechnąłem się do niego lekko.
- Chcesz się przytulić?

South Park One Shot's II 『✓』Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz