"Actions speak louder than words"

95 6 0
                                    

Gdy wyszedłem z pokoju dziewczyny od razu napisałem wiadomość do Schlierenzauera. Nie mogłem siedzieć bezczynnie, a on przecież był jej przyjacielem. Mógłbym nawet zaryzykować stwierdzenie, że mimo iż Polka miała chłopaka, to łączyło ich coś więcej.

Do: Gregor

Przyjdź do mojego pokoju. To ważne, chodzi o Alicję.

Na odpowiedź nie musiałem długo czekać, bo przyszła zaledwie po chwili.

Od: Gregor

Zaraz będę.

Szybkim krokiem ruszyłem po schodach do swojego pokoju, który znajdował się piętro wyżej. Kiedy byłem już na korytarzu widziałem jak Austriak niecierpliwie czeka na mnie przy moim pokoju. Wyglądał jakby dopiero przed chwilą wstał, co zresztą było bardzo prawdopodobne. Każdy normalny człowiek o tej godzinie śpi, a nie włóczy się po klubach w poszukiwaniu wrażeń.

-Co się dzieje z Alicją?- zapytał nerwowo Schlierenzauer przeczesując swoje roztrzepane włosy, co nie za bardzo poprawiło ich stan. Widać, że się o nią martwi. 

-Nie będziemy tutaj o tym rozmawiać.- rzuciłem wpuszczając go pieszego do pomieszczenia. Wiedziałem, że Johann wraz z resztą jeszcze imprezują, więc mogliśmy w spokoju porozmawiać. W szybkim skrócie streściłem Austriakowi całą sytuację i z każdym moim słowem widziałem jak jego pięści coraz bardziej się zaciskają. Schlierenzauer stwierdził, że bardzo dobrze zrobiłem pisząc do niego. Przez chwilę potępiał moją decyzję, że zostawiłem dziennikarkę samą w pokoju, ale w końcu zrozumiał, że inaczej nie mógłbym mu o tym powiedzieć.- Zapukaj sześć razy, wtedy ci otworzy.- powiedziałem gdy kierował się do wyjścia. A i jeszcze jedno. Bolą ja plecy, lepiej na to zerknąć.

POV Alicja

Siedziałam na łóżku i czekając na Daniela niecierpliwie w dłoniach przewracałam kartę od pokoju. Nie miałam pojęcia ile czasu zdążyło minąć od jego wyjścia, ale mnie wydawało się jakby minęła cała wieczność. Kiedy usłyszałam, że ktoś zapukał do drzwi od razu zerwałam się z łóżka i szybko pobiegłam do drzwi, mało co nie potykając się o własne nogi. Otworzyłam je dopiero gdy byłam pewna, że zastukał sześć razy.

-Gregor? Co ty tutaj robisz?- zapytałam zaskoczona widokiem Austriaka, który zaraz po otwarciu drzwi wślizgnął się do środka. Zamknęła za nim drzwi i ruszyłam do dalszej części pokoju.

-Przyniosłem ci herbatę.- odpowiedział jakby to była normalna rzecz, którą robił codziennie. Podszedł do stolika znajdującego się w obok okna i położył na nim szklankę z gorącym napojem, a następnie odwrócił się do mnie z powrotem.- Podobno nie możesz spać.

-Nie kłam.- powiedziałam. Widziałam jak łże, w dodatku patrząc mi prosto w oczy. Nie byłam głupia wiedziałam, że nie przyszedł tutaj przypadkiem. Daniel idąc do siebie musiał na niego wpaść albo co gorsza do niego zadzwonić. Mówiłam mu, żeby do nikogo nie dzwonił. No dobra powiedziałam, że ma nie dzwonić do Andreasa, a to do spora różnica. O nikim więcej nie wspominałam. Poza tym bez powodu nie przychodziłby do mnie z herbatą i to w dodatku w środku nocy.- Domyślam się, że co innego jest powodem twojej wizyty. Daniel ci o wszystkim powiedział.

-Nie miej do niego żalu, Allie.- powiedział podchodząc bliżej, po czym delikatnie ujął moją twarz w swoje duże dłonie.- Bardzo chciał ci pomóc, dlatego uznał, że potrzebujesz obecności kogoś bliskiego, a nie jego. Uważał, że tak będzie dla ciebie najlepiej.

Podniosłam głowę do góry, spoglądając na niego oczami pełnymi łez. Potrzebowałam żeby ktoś przy mnie był. Kogoś kto nie zadawałby durnych pytań czy wszystko u mnie w porządku, tylko po prostu był obok. Mimo, że miałam żal do Daniela o to, że prawdopodobnie powiedział o wszystkim Schlierenzauerowi, musiałam przyznać mu rację. Dobrze zrobił przysyłając tutaj Austriaka, bowiem to właśnie Gregor był tą osobą, której teraz najbardziej potrzebowałam. Po chwili przywarłam do niego wybuchając gromkim płaczem, kolejny raz w przeciągu kilku ostatnich godzin. Chłopak nic nie mówiąc, objął mnie delikatnie pasie i przyciągnął bliżej siebie, pozwalając na to bym moczyła mu swoją bluzkę.

-Mogę zobaczyć?- zapytał, kiedy przez przypadek dotknął bolącej mnie dolnej części pleców, na co się skrzywiłam. Bolało mnie strasznie, tak jakby ktoś kilka razy uderzył mnie w to miejsce czymś twardym. Odwróciłam się do niego tyłem, a on ostrożnie, by nie zrobić mi chociażby najmniejszej krzywdy, podwinął kawałek mojej piżamy do góry.- Allie, przecież twoje plecy są praktycznie całe fioletowe. Zaczekaj tutaj. Mam u siebie maść, którą lekarz kazał mi smarować nogę po operacji. Powinna ci pomóc.

-Nie idź, proszę.

-Wrócę, nie zostawię cię.- zapewnił spoglądając na moją rękę, którą desperacko próbowałam go zatrzymać.- Wezmę tylko kilka najpotrzebniejszych swoich rzeczy i będę z powrotem, obiecuję. A ty w tym czasie wypij herbatę, bo wystygnie.- zalecił całując mnie czule w czoło i zniknął za drzwiami, zanim zdążyłam zaprotestować.

Jak obiecał, tak zrobił. Wrócił bardzo szybko. Ze sportową torbą zawieszoną przez ramię pojawił się dosłownie w tym samym momencie, gdy ja kończyłam dopijanie przyniesionej przez niego herbaty. Położył bagaż na krześle obok mnie i zaczął w niej grzebać. W końcu udało mu się znaleźć to czego szukał, bo trzymał w ręku tubkę, na której widniały niemieckie słowa. Ukucnął przy mnie i tak jakby czekał na moje pozwolenie, by nie zrobić czegoś wbrew mojej woli. Odwróciłam się do niego tyłem i na tyle, ile sama mogłam podwinęłam swoją bluzkę tak, aby łatwiej mu było je posmarować.

-Może być trochę zimne.- ostrzegł mnie, po czym odkręcił zakrętkę od tubki trochę mniejszej niż pasta do zębów. Rzeczywiście było zimne. Gregor swoim ciepłymi rękami delikatnie wcierał mazidło w moją skórę, ale i tak musiałam zagryźć zęby.- Gotowe, a teraz wskakuj do łóżka.

Zrobiłam jak nakazał doktor Schlierenzauer. Podniosłam się z krzesełka i skierowałam się do łóżka, gdzieś zanurzyłam się w pościeli po same uszy. Leżąc na miękkim materacu przyglądałam się jak siedząc do mnie bokiem chłopak przeglądał coś w telefonie. Miałam teraz idealny moment, aby mu się lepiej przyjrzeć. Był ubrany w jasne dresy i biały podkoszulek, więc prawdopodobnie został wyciągnięty z łóżka, bo przyszedł do mnie w swojej "piżamie". Jego roztrzepane włosy, które sterczały w każdą możliwą stronę przez co wyglądała uroczo. Schlierenzauer był takim mężczyzną, który nawet w worku na ziemniaki wyglądałby bardzo atrakcyjnie. Ma spore zadatki na modela, a jednak całe swoje życie poświęcił temu okrutnemu sportowi. Nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, że skoki to sport dla odważnych. Skoczkowie skaczą ze skoczni, która jest wysokości kilku albo nawet kilkunastopietrowego budynku, tymczasem ja w życiu bym się nie odważyła nawet zasiąść na takiej belce, a co dopiero jeszcze z niej skoczyć. Przecież oprócz kasku oni nie mają żadnych dodatkowych zabezpieczeń, które uchronią ich przed obrażeniami podczas potencjalnego wypadku.

-Nie kładziesz się?- zapytałam się Austriaka, czym zwróciłam na siebie jego uwagę.- Musisz być wypoczęty, jutro jest kolejny konkurs.

-Nie martw się o mnie, jakoś sobie poradzę.

"Już ja wiem jak ty sobie poradzisz. Będziesz siedział przy mnie i nawet oka nie zmrużysz".

Odsunęłam pościel z drugiej strony łóżka i poklepałam miejsce obok siebie, dając mu tym samym do zrozumienia, że ma się położyć obok mnie. Początkowo się wahał twierdząc, że da sobie radę. Jednak po moich namowach w końcu zajął miejsce obok. Położył się na plecach, a ja przysunęłam się bliżej niego, kładąc swoją głowę na jego klatce piersiowej, a on od razu objął mnie ręką i delikatnie przysunął się do mnie.

-Dobranoc, Allie. Śpij dobrze, będę nad tobą czuwać.- powiedział całując mnie w czoło. Uwielbiam gdy to robił, czułam się wtedy jak mała dziewczynka. Ostatnie co pamiętam, zanim zasnęłam wtulona w jego ramię to to jak bawił się moimi włosami.

Around The Corner From DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz