"A strange elderly woman"

137 7 0
                                    

W poniedziałek z samego rana, wraz z Austriakami pojechaliśmy wynajętym autobusem na lotnisko. Po twarzach niektórych z nich było widać, że niedzielną wygraną Stefana Krafta nie świętowali przy butelce lekko gazowanej wody, przez co doskwierało im złe samopoczucie spowodowane spożyciem nadmiernej ilości wysokoprocentowych napojów alkoholowych ubiegłej nocy. Nie od dziś wiadomo, że Austriacy potrafią nieźle zabalować i nie trzeba się wcale wysilać, aby znaleźć dowód na potwierdzenie moich słów. Najlepiej z nich wszystkich trzymał się chyba Gregor, który przesmsował ze swoją "nową koleżanką", chyba większość imprezy. W samolocie moje miejsce przypadło akurat obok Manuela, którego nie miałam okazji niestety wcześniej poznać. Tak więc pół podróży samolotem spędziłam z Fettnerem. Niestety tylko pół, ponieważ gdy szanowny pan Schlierenzauer dowiedział się, że po przesiadce do drugiego samolotu obok mnie miał zasiąść niejaki Stefan Kraft zadbał o to, by kolega zamienił się z nim miejscem, siadając obok Hayboecka. Tak więc to właśnie w jego towarzystwie spędziłam cztery godziny lecąc do Jekaterynburga, skąd autobusem mieliśmy się dostać do Niżnego Tagiłu. Nie twierdzę, że towarzystwo dwudziestoparolatka mi przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Dzięki konwersacji, którą z nim prowadziłam podróż minęła mi bardzo szybko i kiedy zdążyłam się obejrzeć maszyna podchodziła do lądowania.

Te kilka dni po wylocie z Finlandii minęło mi jak z bicza strzelił. Chłopaki zagonili mnie do roboty, przez co wciągnęłam się w wir pracy. Doszłam do wniosku, że jak tak dalej pójdzie to do perfekcji opanuję przerabianie zdjęć i montowanie filmików, które następnie trzeba wrzucić na stronę. Niby byli od tego ludzie w Warszawie, ale chłopaki wyznawali zasadę, że im więcej potrafisz zrobić tym lepiej dla ciebie. Zmniejszasz tym samym prawdopodobieństwo, że w przyszłości mogą cię kimś zastąpić. Tak mniej więcej minął mi czas aż do piątkowych kwalifikacji, po których zakończeniu zawarłam z Gregorem pewien układ. Albowiem jeżeli uda mu się stanąć na podium na co najmniej trzecim miejscu w sobotnim konkursie indywidualnym to znajdę dla niego trochę czasu i zgodzę się pójść z nim na miasto i trochę pozwiedzać okolicę. Jak prawdziwy facet podniósł rzuconą mu rękawicę co oznaczało, że podejmuje się wymyślonego przeze mnie zdania. Niby to nic takiego, ale chciałam go trochę zmotywować do walki o podium. Prawdą jest, że nawet jakbym była nie wiem jak bardzo zawalona robotą i tak znalazłabym dla niego trochę czasu, ale on nie musi o tym wiedzieć.

Tak jak myślałam mój chytry plan wypalił i właśnie stałam na zeskoku z uśmiechem na twarzy przyglądając się ceremonii wręczenia nagród. Pierwszy na podium stanął Peter Prevc, następnie Gregor i w końcu mój rodak, ulubieniec wszystkich kibiców Piotr Żyła. Gregor starał się jak mógł, by zająć pierwsze miejsce, by móc później wynegocjować w naszej umówię coś jeszcze, co obwieścił mi zmierzając do wyciągu podczas drugiej serii. Piotrek, jak na niego przystało i tym razem musiał coś odwalić. Albowiem wszyscy musieli na niego czekać ponad dziesięć minut, bo ten gdzieś zniknął. Kiedy wreszcie udało mu się dotrzeć w wyznaczone miejsce mogli zacząć całą ceremonię. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym po wszystkim nie zapytała Żyły gdzie przepadł na te kilka minut pomiędzy wywiadami, a wejściem na podium. To czego zdołałam się dowiedzieć mnie rozbawiło. Mężczyzna po drodze włączył sobie na telefonie pokemony i próbując złapać jednego z rzadkich stworzonek kompletnie stracił poczucie czasu. Po zakończonej konferencji siedziałam na drewnianym płocie czekając na Austriaka, któremu byłam winna długi spacer po rosyjskim miasteczku.

-Już jestem.- powiedział Austriak niespodziewanie zachodząc mnie od tyłu, wyrywając tym samym z chwilowego zawieszenia się przez co prawie spadłam z dotychczas zajmowanego miejsca.- Przepraszam, że musiałaś tyle na mnie czekać.

-Wystraszyłeś mnie.- zaśmiałam się nerwowo i łapiąc wyciągniętą w moją stronę dłoń Austriaka, który chciał mi pomóc, zeszłam z drewnianej konstrukcji.- Dziękuję. To gdzie teraz idziemy?

Around The Corner From DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz