"Grumpy Cat"

121 7 0
                                    

Z Gregorem wymieniłam się jeszcze kilkoma wiadomościami i kazałam chłopakowi kłaść się spać. Sama też miałam zamiar zastosować się do swojej własnej rady i idąc w ślady Schlierenzauera, położyć się do łóżka. Jednak to nie do końca było takie łatwe, jak mogło się to na początku wydawać.  Przez popołudniową drzemkę w pewnym stopniu się rozespałam, ale wiedziałam, że była mi ona potrzebna. Brakowało mi po prostu snu. Z jednej strony czułam, że chciało mi się spać, ale z drugiej nie byłam aż tak zmęczona, żeby ponownie zasnąć i udać się do krainy sennych marzeń. Tak więc balansowałam na granicy snu i jawy, czując się jak żywy trup ze słabego horroru wyprodukowanego przez szkolną grupę filmową, co coraz bardziej mnie irytowało. Po długim czasie wiercenia się, obracania poduszki na chłodną stronę i ciągłego przewracania się z boku na bok, wreszcie udało mi się zasnąć. 

Nie mam pojęcia ile spałam. Obudziło mnie dopiero głośne walenie w drzwi. Wyjęłam słuchawki z uszu, które pomogły mi zasnąć i przecierając zmęczone oczy podeszłam do drzwi, by sprawdzić co się dzieje i przede wszystkim nawtykać osobie, która była tak inteligentna wpadając na pomysł, by odwiedzać mnie w środku nocy. Byłam w niemałym szoku, kiedy przed drzwiami ujrzałam zdenerwowanego strażaka, który przez to, że nie otwierałam już miał zamiar wyważać drzwi. Wyjaśniłam mu, że przez słuchawki w uszach po prostu nie słyszałam jego pukania i obudziło mnie dopiero mocne uderzanie w drzwi. Mężczyzna już wyraźnie spokojniejszy kazał mi założyć na siebie coś ciepłego i wyjść jak najszybciej przed hotel. Sam wszedł do środka pomieszczenia i sprawdził czy wszystko jest w porządku, a następnie pobiegł dalej zostawiając mnie kompletnie zdezorientowaną na środku korytarza.

Owszem, muzyka okazała się być zbawieniem na moją bezsenność, odcinając mnie od świata zewnętrznego oraz wszelkich bodźców wokół, ale jak ja mogłam nie słyszeć syren? Posłuchałam fińskiego strażaka, zarzuciłam na siebie kurtkę i owijając się szczelnie szalikiem ruszyłam do wyjścia. Nie było nawet czasu by przebrać się z piżamy. Tak naprawdę nawet nie przyszło mi to do głowy. Przed budynkiem znajdowały się dwa wozy strażackie, których światła świeciły się na niebieski kolor oraz większość gości, którzy tak jak ja zostali ewakuowani. Stanęłam przy polskiej reprezentacji, którzy wraz z Austriakami i Słoweńcami stali na prawo od drzwi ewakuacyjnych, dyskutując o całej sytuacji.

-Fajna bluzka, pani dziennikarko.- zaśmiał się Hayboeck, obejmując mnie ramieniem, tym samym zwracając na nas uwagę swoich kolegów. Przez tą całą sytuację skupiłam się na tym, żeby szczelnie owinąć się szalikiem, a kompletnie zapomniałam, by przede wszystkim zapiąc kurtkę.

-Hehe. On wygląda jak Maciek.- powiedział po angielsku Żyła, przez co spojrzenia wszystkich przeniosły się ze mnie na Kota, który stał trochę dalej z niezadowoloną miną. Biedny nawet nie wiedział o co chodzi. Korzystając z okazji szybko zasunęłam suwak kurtki.

Staliśmy już tak z dobre dziesięć minut, a strażacy dalej przeszukiwali hotel szukając przyczyny włączenia się jednego z  detektorów dymu. Z nudów rozejrzałam się po osobach stojących wokół mnie. Wszyscy wyglądali na zaspanych, każdy z chłopaków ubrany był w kurtkę i różnego koloru dres, który za pewne robił za piżamę. Niestety mnie nie sponsorował żaden Red Bull ani inny Manner, tak więc musiałam się sama zaopatrywać w ubrania. Na przykład taką czerwoną piżamę z Grumpy Catem, która tak bardzo spodobała się sportowcom kupiłam sobie na wyprzedaży w jednej z warszawskich galerii. Gdzieś przed oczami przemknął mi Peter, który ciągnął za sobą Domena. Stanęli niedaleko mnie o czymś dyskutując.

POV Peter

Spałem w najlepsze, dopóki nie obudził mnie dźwięk strażackich syren. Wyrwany ze snu podniosłem się z łóżka i przecierając zmęczoną twarz podszedłem do okna zobaczyć co się dzieje. Nie podobało mi się, że dwa wozy strażackie właśnie podjeżdżały na plac przed hotelem. Obserwowałem jak strażacy wysiadają z pojazdów i znikają za drzwiami prowadzącymi do lobby. Kilka minut później usłyszałem pukanie do drzwi, więc szybko zerwałem się z łóżka, do którego zdążyłem już wrócić i poszedłem otworzyć drzwi. Za nimi znajdował się strażak, który kazał mi się ubrać i wyjść przed budynek. Wróciłem szybko do pokoju i musiałem się trochę natrudzić, aby obudzić śpiącego jak kamień Semenica. Ten człowiek spał tak twardym snem, że nawet wybuch grantu by go nie obudził. W końcu jednak mi się to udało i chwilę później wyszliśmy z naszego pokoju zakładając na siebie kurtki.

Around The Corner From DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz