Jego zapach już wtopił się w moje nozdrza i jedyne co powodowało u mnie wewnętrzny spokój to było właśnie to. Okryci kocem leżeliśmy wtuleni w siebie. Z głową na jego ramieniu i zamkniętymi oczami przywarłam do niego ciałem. Okularnik głaskał mnie po włosach i wpatrywał się w rozgwieżdżone niebo.
- Z iloma kobietami już spałeś? - rzuciłam odważnie. Podniosłam głowę, przewróciłam się na brzuch i wpatrywałam się niego. Chłopak leżał, dłonią podpierał głowę.
- A ile stawiasz?
- A bo ja wiem?
- Piętnaście? Dwadzieścia?
Popatrzyłam na niego zszokowana. On mówił serio?
- Pięt...naście? - zapytałam zbita z tropu.
Chłopak wybuchł śmiechem.
- Zwariowałaś? Sądzisz, że jestem jakimś żigolakiem? - wypowiedział z rozbawieniem. - Jesteś drugą kobietą, z którą spałem. - dopowiedział z powagą.
Uniosłam brwi. Naprawdę mnie to zagięło.
- Ściemniasz.
- Nie. Poważnie. Dlatego mówię, żebyś nie wierzyła w plotki. Sam słyszałem o jakichś dziesięciu laskach, które rzekomo przeleciałem.
Zaśmiałam się.
- A ty? Z iloma facetami spałaś?
- Nie widać?
Zmarszczył niezrozumiale czoło. Lampeczka mu się zapaliła.
- Ekstra. Byłem pierwszy. - uśmiechnął się z dumą.
Uśmiechnęłam się widząc jak bardzo go to cieszy.
- Trochę...lipa. - odparłam na swoje małe powodzenie.
- Że źle było? Dwa razy nie musisz powtarzać. - przybliżył się błyskawicznie, zaśmiałam się. Hubert muskał moje wargi subtelnie. Nim zdążył się rozkręcić, zadzwonił telefon. W dodatku był to mój telefon, wyswobodziłam się i wyszukałam urządzenia. Znalazłam go, na wyświetlaczu pojawił się numer ojca. Starałam się wyrównać oddech.
- Halo? - zapytałam spokojnym tonem.
- Młoda damo, która to jest godzina?! - powiedział zły tata. Sprawdziłam godzinę i wybijała północ. Przymknęłam powieki.
- Straciłam rachubę.
- Wracaj do domu. - powiedział poważnie i się rozłączył.Westchnęłam. Hubert patrzył na mnie zmartwiony. Powiedziałam mu o rozmowie z tatą, ten zrozumiał. Ubraliśmy się i zebraliśmy pozostałe rzeczy.
- Muszę iść. - powiedziałam trochę smutna, że czas spędzony z Hubertem minął z prędkością światła.
Okularnik przytaknął z lekkim uśmiechem.
- Miło było spędzić z tobą czas. - podsumował.
- Dziękuje. - pocałowałam go w usta i wyszłam z auta. Pomachałam mu przez szybę i poszłam do domu. Sądziłam, że dostane ochrzan już w wejściu do domu, ale ku mojemu zaskoczeniu ojca nie było. Rozejrzałam się na boki, jednakże dalej widziałam pustki. Powolnie i najciszej jak tylko potrafiłam dostałam się po schodach na górę. Każdy krok stawiałam z dokładnością, by nie rozbrzmiał żaden dźwięk. Niczym złodziej skradałam się na paluszkach, by nikt nie dowiedział się o mojej obecności. Odetchnęłam w ulgą kiedy to stałam przed drzwiami pokoju i byłam już pewna, że jestem na bezpiecznej pozycji.
Złapałam za klamkę. Weszłam do środka.
Pokój cały rozjaśniał. Stanęłam w bezruchu, a ojciec karcił mnie wzrokiem wciąż trzymając dłoń na włączniku. Uniosłam spojrzenie i uśmiechnęłam się niepewnie. Nastała cisza.
CZYTASZ
Walcząca z ogniem ✔️
Romance- Podaj śrubkę 102. - powiedział z głębi sklepu. Pospieszyłam szukać metalowego elementu. Przeszukałam większość półek. Gdzieś musi być...Może tu? Nie. Może tam? Też nie. Podeszłam do lady, okularnik żegnał klienta. - Już nie ważne, sam znalazłem. G...