26. Zakochałam się w nim.

103 6 1
                                    

Jego zapach już wtopił się w moje nozdrza i jedyne co powodowało u mnie wewnętrzny spokój to było właśnie to. Okryci kocem leżeliśmy wtuleni w siebie. Z głową na jego ramieniu i zamkniętymi oczami przywarłam do niego ciałem. Okularnik głaskał mnie po włosach i wpatrywał się w rozgwieżdżone niebo.

- Z iloma kobietami już spałeś? - rzuciłam odważnie. Podniosłam głowę, przewróciłam się na brzuch i wpatrywałam się niego. Chłopak leżał, dłonią podpierał głowę.

- A ile stawiasz?

- A bo ja wiem?

- Piętnaście? Dwadzieścia?

Popatrzyłam na niego zszokowana. On mówił serio?

- Pięt...naście? - zapytałam zbita z tropu.

Chłopak wybuchł śmiechem.

- Zwariowałaś? Sądzisz, że jestem jakimś żigolakiem? - wypowiedział z rozbawieniem. - Jesteś drugą kobietą, z którą spałem. - dopowiedział z powagą.

Uniosłam brwi. Naprawdę mnie to zagięło.

- Ściemniasz.

- Nie. Poważnie. Dlatego mówię, żebyś nie wierzyła w plotki. Sam słyszałem o jakichś dziesięciu laskach, które rzekomo przeleciałem.

Zaśmiałam się.

- A ty? Z iloma facetami spałaś?

- Nie widać?

Zmarszczył niezrozumiale czoło. Lampeczka mu się zapaliła.

- Ekstra. Byłem pierwszy. - uśmiechnął się z dumą.

Uśmiechnęłam się widząc jak bardzo go to cieszy.

- Trochę...lipa. - odparłam na swoje małe powodzenie.

- Że źle było? Dwa razy nie musisz powtarzać. - przybliżył się błyskawicznie, zaśmiałam się. Hubert muskał moje wargi subtelnie. Nim zdążył się rozkręcić, zadzwonił telefon. W dodatku był to mój telefon, wyswobodziłam się i wyszukałam urządzenia. Znalazłam go, na wyświetlaczu pojawił się numer ojca. Starałam się wyrównać oddech.

- Halo? - zapytałam spokojnym tonem.

- Młoda damo, która to jest godzina?! - powiedział zły tata. Sprawdziłam godzinę i wybijała północ. Przymknęłam powieki.

- Straciłam rachubę.

- Wracaj do domu. - powiedział poważnie i się rozłączył.Westchnęłam. Hubert patrzył na mnie zmartwiony. Powiedziałam mu o rozmowie z tatą, ten zrozumiał. Ubraliśmy się i zebraliśmy pozostałe rzeczy.



- Muszę iść. - powiedziałam trochę smutna, że czas spędzony z Hubertem minął z prędkością światła.

Okularnik przytaknął z lekkim uśmiechem.

- Miło było spędzić z tobą czas. - podsumował.

- Dziękuje. - pocałowałam go w usta i wyszłam z auta. Pomachałam mu przez szybę i poszłam do domu. Sądziłam, że dostane ochrzan już w wejściu do domu, ale ku mojemu zaskoczeniu ojca nie było. Rozejrzałam się na boki, jednakże dalej widziałam pustki. Powolnie i najciszej jak tylko potrafiłam dostałam się po schodach na górę. Każdy krok stawiałam z dokładnością, by nie rozbrzmiał żaden dźwięk. Niczym złodziej skradałam się na paluszkach, by nikt nie dowiedział się o mojej obecności. Odetchnęłam w ulgą kiedy to stałam przed drzwiami pokoju i byłam już pewna, że jestem na bezpiecznej pozycji. 

Złapałam za klamkę. Weszłam do środka. 

Pokój cały rozjaśniał. Stanęłam w bezruchu, a ojciec karcił mnie wzrokiem wciąż trzymając dłoń na włączniku. Uniosłam spojrzenie i uśmiechnęłam się niepewnie. Nastała cisza.

Walcząca z ogniem ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz