29. Upokorzenie.

100 8 1
                                    

~~~~EMILIA

Upiększanie trochę nam zajęło, ale było warto.

Widząc reakcję Huberta wszystko wewnątrz mnie cieszyło się z tego jak bardzo na niego działam. Nie mógł przestać się na mnie patrzeć. Tym razem trochę lepiej poszło mu z komplementem.

On wyglądał jak James Bond. Zaczęłam się zastanawiać, jak ja dorwałam takiego chłopaka?

Trzymałam go za dłoń w czasie jazdy, a On kierował autem. Oddychałam równomiernie, ale nie było łatwo. Serce biło mi niezwykle mocno. Patrzyłam przez szybę przed sobą.

- Stresujesz się? - zwróciłam wzrok na chłopaka.

- Trochę.

Uśmiechnął się lekko i pogłaskał mnie kciukiem po ręku. Ostatnio zachowanie Huberta odstawało od normy. Ciągle był zamyślony i nieobecny. Zwaliłam to na bal. Będziemy pierwszy raz na balu jako para. Oby nikt się nie gapił.

Samochód zgasł. Obudziłam się i zrozumiałam, że jesteśmy na miejscu. Wypuściłam cicho powietrze. Wraz z zatrzymaniem auta narastało zdenerwowanie.

- Emilia.

Popatrzyłam na Huberta. Ujął mój policzek w dłoń i dał mi całusa.

- Roznieśmy ich. - szepnął z uniesionymi kącikami ust.

Uśmiechnęłam się. Kierowaliśmy się do środka. Inne pary także podążały do sali gimnastycznej. Tak, tym razem też dyrektor poszedł w skąpstwo. Wolę nie komentować.

Stawiałam kroki i przez chwilę wszystko przycichło. Wejście było obłożone balonami. Przeszliśmy przez nie i wszystko z powrotem wróciło do normy. Muzyka typowo do tańczenia rozbrzmiewała, wszędzie okrągłe stoły z jedzeniem i piciem, a na środku parkiet. Dojrzałam Pamelę z Sezakiem, szkolnym playboyem. Siedzieli przy stole i wyglądało jakby robili to na przymus. Zgaduję, że Pamela chciała po prostu po raz kolejny udowodnić, że jest najlepsza. Całe szczęście Sezak jak dla mnie był zbyt dużym debilem. Latał kiedyś z podpaską na czole po całej szkole. Został złapany przez Panią pedagog i miał karę.

Ludzi przybywało. Większość bawiła się na parkiecie podczas gdy ja z Hubertem przeglądaliśmy przekąski. Żartowaliśmy i świetnie bawiliśmy się próbując jedzenie. Potem tańczyliśmy do muzyki. Była również budka ze zdjęciami. Zrobiliśmy sobie zdjęcia i śmieliśmy się z naszych min. Okupowaliśmy parkiet. Obejmowałam go rękoma wokół szyi, a On kładł swoje dłonie na moich biodrach i tańczyliśmy. Parę razy daliśmy sobie buziaki. W międzyczasie rozmawialiśmy.

Puścili wolną piosenkę. Staliśmy z Hubertem w odstępie kroku. Chłopak odważnie objął mnie w pasie i drugą ręką złączył z moją. Ułożyłam wolną dłoń na jego ramieniu. Kołysaliśmy się w wolnym tempie.

- Dzięki, że ze mną wytrzymujesz. - powiedziałam niepewnie.

- Nie mógłbym inaczej. - posłał mi uroczy uśmiech.

- Choć z tobą też nie jest łatwo.

- Co? - zaskoczony udawał obrażonego. Zaśmiałam się.

- Czasem jak coś wymyślisz... - dodałam przez śmiech.

- O dziwo ty zawsze się zgadzasz.

- A mam wybór?

- Nie do końca. - wzruszył ramionami.

Uśmiechnęłam się.

- Cieszę się, że cię poznałam. Na początku cię nie znosiłam... - przerwałam.

Walcząca z ogniem ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz