9. Płać za swoje postępki, bokserko.

147 10 0
                                    

- Odpoczywam od ciebie. - odpowiedziałam zakładając ręce na biodra. A niech stracę. Ona zmarszczyła brwi i zaśmiała się kpiąco.

- Nie zapominaj, że nie jesteś tu na wakacjach. Płać za swoje postępki, bokserko.

Zamarłam. Skąd ona to wiedziała. Skąd do cholery Ona wiedziała?! Przełknęłam ślinę. Kątem oka zauważyłam jak Hubert przyglądał się mi. Jeśli okaże się, że ktoś w szkole dowie się o tym na co się zapisałam to na pewno mogłabym zapomnieć o skończeniu szkoły. Nauczyciele utwierdziliby się w przekonaniu, że jestem agresywna i nie dawaliby mi szansy na poprawki.

- Skąd wiesz?

Zmrużyła oczy i lustrowała mnie spojrzeniem. Machnęła włosami i zrobiła parę kroków po sklepie.

- Każdy wie.

Cholera! Zaczęło mi się skręcać w żołądku. Nie dawałam tego po sobie poznać, ale tu liczyło się moje życie a bardziej honor.

- Nie jest tajemnicą, że bijesz się z kim popadnie w szkole. - dodała unosząc jedną brew. Ulżyło mi. Nie wiedziała na co się przygotowuję, więc mogłam być spokojna. Przekręciła głowę na bok. Nie mogłam jej słuchać. Miałam ochotę ją udusić, znowu. Zacisnęłam pięści i chciałam już otworzyć buzię, miałam świetną ripostę dla tej kretynki. Uniosła dłoń, by zatrzymać mnie od tego. Wyciągnęła telefon. - Już wykręcam numer do taty. Będzie zadowolony z przypływu gotówki.

Zacisnęłam szczękę. Oddychałam głęboko, aby nie wybuchnąć. Pamela uśmiechnęła się widocznie usatysfakcjonowana tym, że nie mam pieniędzy. Wrzuciła telefon z powrotem do torebki. Przeszła się po sklepie i wychodząc "przypadkiem" zaczepiła o pudełko, w którym były śrubki. Odjechała tak samo jak przyjechała. Z piskiem opon i nutką zniesmaczenia. Stałam wciąż w tym samym miejscu i wgapiałam się w podłogę. Ile ja jeszcze zniosę?

- Z przypływu gotówki? - odezwał się nagle zaciekawiony Hubert.

Milczałam. Ukucnęłam w celu zebrania wszystkiego z podłogi. W pewnym momencie zakryłam twarz w dłonie. Chciałam chwilę tak pobyć w milczeniu. Już wyobrażałam sobie jak wyżyję się na worku treningowym, mojej jedynej przystani spokoju. Do środka wszedł nowy klient. Ożywiłam się i skończyłam sprzątać.

- Wypad! Rozpraszasz mi pracownicę! - Hubert podniósł głos widząc swojego kumpla. Wyprostowałam nogi i spojrzałam na amatora podrywu.

- Cześć, Emilia. - powiedział unosząc subtelnie kąciki ust. Nie miałam humoru.

- Hej. - odpowiedziałam i poszłam do magazynu. Traktuję go oschle? Może. Pamela doskonale wiedziała jak mnie upokorzyć i zarazem zepsuć mi humor. To było jej hobby. Uwielbiała kiedy to ja wpadałam w tarapaty lub gdy czułam się przez nią wściekła. Jeszcze tylko jakiś miesiąc i będzie po wszystkim. Do ukończenia szkoły pozostały dwa miesiące.

Wróciłam do głównej części sklepu i widziałam, że chłopak wciąż był. Schowałam się za ścianą i słuchałam o czym mówią. 

- To będzie impreza stulecia, stary! - rozemocjonowany mówił blondyn.

- Oby tak było. - odrzekł zniechęcony okularnik.

- I może spotkasz Julitę.

- Ale mi zachęta. - zaśmiał się.

- Nie chciałbyś z nią być? Seksowna i w pełni ci oddana, ja bym skorzystał.

- To... - zatrzymał się zauważając moją obecność. Z obojętnością usiadłam na krześle niedaleko nich z książką. Tym razem była to lektura pod tytułem "Makbet" Williama Szekspira. Wgłębiłam się w powieść nie zważając na to o czym chcą rozmawiać oni. Choć nie obyło mojej uwadze imię Julita. Taki podrywacz pewnie już nie raz brał ją w obroty, szczególnie w nocy. - Innym razem o tym pogadamy, Barti. - zganił go Hubert.

Walcząca z ogniem ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz