Maya
Budzę się z potwornym kacem.
Pęka mi głowa, a w uszach słyszę irytujące brzęczenie.
Boże! Niech to się skończy!
Dopiero po chwili orientuję się, że dźwięk nie jest wytworem mojej wyobraźni. Dochodzi z torebki.
Czyżby ktoś dzwonił? Nie, sygnał jest inny.
Mój umysł nagle wraca do rzeczywistości. Cholera! To przecież budzik! Muszę iść do pracy!
Uciążliwa kakofonia ustaje, gdy wchodzi w tryb drzemki.
Obracam się, żeby sięgnąć po leżącą obok kanapy torebkę i w tej chwili dostrzegam na stole szklankę wody i opakowanie aspiryny.
Jak miło. Renzo zostawił mi mały zestaw ratunkowy.
Myśl o Bonettim uruchamia zacięte trybiki. Sceny z wczorajszej nocy zaczynają pojawiać się w mojej głowie, jak urywki filmu.
Klub. Drinki. Ten zbok, który próbował...
Wzdrygam się przypominając sobie, jak przyciskał mnie do ściany w kabinie.
Boże. Tak niewiele brakowało... Gdyby Renzo mnie nie odnalazł już nic w moim życiu nie byłoby takie samo.
Czuję napływającą falę mdłości.
Sięgam po aspirynę i popijam ją całą szklanką wody, po czym opadam na poduszki.
Przypominam sobie, że był tu ze mną, dopóki nie zasnęłam.
Moja dłoń dotyka pustego miejsca, Powiedział coś, gdy gładził mnie po włosach na chwilę przed tym, jak odpłynęłam w sen.
Za cholerę nie mogę przypomnieć sobie, co to było.
Brzęczenie rozlega się ponownie, a moja głowa eksploduje bólem.
Ja pierdolę.
Wyciągam z torebki służbową komórkę i wyłączam budzik.
W myślach gratuluje sobie, że w chwili przytomności ustawiłam, by automatycznie włączał się każdego dnia. Inaczej nie pojawiłabym się na spotkaniu z klientem, które mam za godzinę.
Ze stęknięciem podnoszę się z łóżka.
Po porannej toalecie ubieram się w standardowy komplet i idę obudzić Lily, ale ona tylko przekręca się na drugi bok, mamrocząc, żebym się odwaliła.
- Jak sobie chcesz. Zgłoszę, że bierzesz dzień wolny.
Zostawiam jej butelkę wody i resztę aspiryny, po czym z miną skazańca wychodzę z mieszkania.
To będzie cholernie ciężki dzień.
Wychodząc z windy czuję się, jak przeżuta guma do żucia, która przykleiła się do czyjejś podeszwy. Mam ochotę zamknąć się w kiblu i przeczekać do siedemnastej, drzemiąc na muszli.
Żeby trochę się zmotywować, myślę o lunchu, na który zamierzam za chwilę skoczyć. Mój żołądek raczej nie przyjmie dzisiaj jedzenia, ale na pewno zafunduję mu podwójne, czarne espresso.
Może to przywróci mnie w końcu do świata żywych? Ewentualnie skończy się refluksem i będę miała pewność, że ten dzień nie stanie się już ani odrobinę gorszy.
Ściskając pod pachą plik dokumentów, niemal pełznę w kierunku sekretariatu. Nie mam najmniejszej ochoty widzieć się z Olivią, ale te cholerne papiery muszą trafić w jej ręce.
CZYTASZ
Asystentka (WYDANA)
RomanceCzy wizyta w księgarni może odmienić całe życie? Maya Sanders nigdy nie przypuszczałaby, że zwykła wyprawa po pikantny romans dla dorosłych może się zmienić w krępującą sytuację. A wszystko za sprawą pewnego przystojniaka, który postanowił ją zaczep...