Stoję przed klubem, palę fajkę i niecierpliwię się ( miała czekać na mnie, a to ja czekam na nią.. już 40 minut). Cały czas dudniła mi myśl w głowię, że powinienem już dawno spadać, ale czekam twardo jak zjeb. Na messengerze jej nie ma, a nr telefonu brakuje w moich kontaktach. Gdy tak sterczę spotykam Gacka wychodzącego z klubu. Gadamy sobie chwile i wpadam na pomysł, że przydałoby się coś zakupić u niego. Jestem już spięty przez to czekanie mocno, a nie mogę rozluźnić się alkoholem, więc może kreska pomoże mi zachować względną pewność siebie. Biorę grama i udaję się do auta na spożycie części.
Widzę, że odczytała wiadomości, ale brak odpowiedzi. „Wkurwia mnie ta mała cholera", idę ostatni raz na chwile pod klub i spadam potem do domu. Najwyżej zrobię sobie nockę z netfixem. Nagle wychodzi znana mi dziewczyna, ale nie ta, na którą czekam i gdy mnie widzi rozlega się okrzyk:
-Siemaa Tomuś!- podbiega do mnie, z daleka widzę, że już dobrze pijana. „Nie ma opcji, że będę znowu ją do domu odwoził".
-No cześć Julka.
-Co tam? Nie widziałam cię w klubie. Dzisiaj chyba nie odmówisz mi tańca co? - gada do mnie tak, jakby spina między nami nie miała miejsca. Widzę, że obok drzwi wejściowych dyskoteki stoi ten gość, co chyba był zazdrosny o nią i znowu obserwuje nas tym zimnym spojrzeniem.
-Wątpię, że twój chłopak się na to zgodzi- wskazuję kiwnięciem głowy w jego kierunku. Mój głos jest dziwnie niski przy tym i czuję się jak jakiś wyluzowany i obojętny na wszystko typ.
-Haha to tylko kolega. Skończ palić i lecimy na parkiet!
-Nie wchodzę do klubu. Czekam na kogoś - mój głos jeszcze spada w dół o jakieś dwa tony.
-Na koleżankę czy dziewczynę?- nie ukrywa swojego zaciekawienia.
-Kole..- przerywa mi wychodząca Landa, okrzykiem „hej Grzybuś!". Patrzę na obserwującą ją Julkę i widzę powiększające się oczy ze zdziwienia. Sam dalej stoję i nie reaguję „cholera miałem nadzieję, że nikt znajomy nie zobaczy mnie z nią".
- To co, spadamy? Wybacz jeśli trochę czekałeś- Landa robi chyba nieszczery słodki uśmiech. Julka rzuca zszokowane spojrzenie na mnie i chyba chce coś powiedzieć, ale my szybko udajemy się do auta bez pożegnania.
W aucie tłumaczy mi się głupio, że muzyka głośna, że problem z internetem itp. Nie widząc innej opcji przyjmuję jej wersje za prawdziwą. Na ustronne miejsce wybrałem plażę nad jeziorem. Jest tu duże molo i chodnik zaraz obok plaży, a niedaleko znajdują się domki i sklepiki, ale są otwarte zazwyczaj tylko w sezonie. Nie spodziewam się tu spotkać kogoś o tej porze. Gadamy sobie luźno i wygłupiamy się. W takiej scenerii nie czuję przy niej żadnego skrepowania. Gdy spacerujemy po molo proponuję jej, że może dziś ogrzejemy się w aucie, na co ona reaguje chichotem i pyta:
-Masz jakiś koc czy sprawne ogrzewanie w tym golfie?
-Chodź ze mną to się przekonasz.
Gdy podchodzimy do auta ustawionego w najdalszym kącie parkingu, otwieram tylne drzwi, a ona przednie śmiejąc się i mówiąc:
-Czemu głupku z tyłu siadasz?- dziwne trochę udawać niedostępną po akcji na domku..
-Wydaje mi się, że z tyłu będzie cieplej.
-No dobra, niech ci będzie - siada obok mnie z tym rozbawionym wyrazem twarzy, a ja zaczynam się przez to spinać. Nie mam żadnego doświadczenia z dziewczynami i nie wiem czy ona droczy się ze mną tylko, czy może wyśmieje mnie jak zacznę dobierać się do niej.
CZYTASZ
NOWA PERSONA
General FictionNiezadowolony z życia nastolatek próbuje wywołać u siebie objawy osobowości mnogiej