Rozdział 11

379 26 0
                                    

Christopher wyjechał kilka godzin temu, tym samym zostawiając mnie tonącą w papierach. Sprawy służbowe to coś czego nienawidzę. Na szczęście mam swoje biuro i czuję się w nim dobrze. Odpaliłam kilka świec zapachowych i włączyłam ulubioną muzykę, a atmosfera stała się boska.

Wczorajszy wieczór był niesamowity. W ten sposób wyładowałam trochę swoje emocje i odstresowałam się na kilka chwil. Co prawda nadal mam kilka zmartwień na głowie, ale napięcie które powodowały zostało zredukowane. Mijając wszystkich członków stada widzę, że są oni uśmiechnięci, pełni energii i zwyczajnie szczęśliwi. Nie wiedziałam, że wpływa na nich to, aż tak bardzo. Jednak cieszę się, że wszyscy są w takich nastrojach. Trochę tęsknię za Chris'em, ale to tylko dwa dni. Jakoś sobie z tym poradzę.

Jestem w trakcie podpisywania notatki kolejnego ze strażników, kiedy do drzwi ktoś puka. Po zapachu wyczuwam, że to samiec. Zapraszam go do wejścia, a moim oczom ukazuje się wysoki brunet. Cicho odchrząknął, po czym zaczął mówić.

- Witaj Luno - ukłonił się - przynoszę nocne i dzsiejsze raporty z więzienia. - położył stos kartek na biurku przede mną.

- Dziękuję. Czy muszę coś w nich wypełniać? Przepraszam, że pytam, ale pierwszy raz zajmuję się tego typu rzeczami. - zapytałam.

- Nie, wystarczy przeczytać w wolnym czasie. - uśmiechnął się lekko.

- Dziękuję. - odpowiedziałam mu uśmiechem, a chłopak wyszedł z pomieszczenia.

Kątem oka spojrzałam, na papiery które zostawił. Kuszą by coś przeczytać. Może znajdować się tam odpowiedź na moje pytania. Teoretycznie to nikt nie mówił, że nie mogę gdzieś zaglądać. W końcu jestem luną, mam prawo do tego. Gorzej jak skończy się tak jak moja wczorajsza wizyta w więzieniu. Wtedy też mówiłam, że mogę, ale skończyło się to dla mnie szokiem. Cóż. Mówią, że czym mniej wiesz, tym lepiej śpisz.
Patrząc na to z drugiej strony to chciałabym wiedzieć, co tu się dzieje. I tak tej nocy nie będę spać najlepiej, co za różnica, kilku dodatkowych problemów.

Jeszcze raz spojrzałam na dokumenty i po chwili walki ze sobą szybkim ruchem chwyciłam je. Otworzyłam pierwszą stronę i zaczęłam czytać znajdujące się tam treści. Jest tu opisane szczegółowo, zachowanie każdego więźnia, to co, kiedy i ile jadł.

Skoro są tu raporty z ich zachowania to w sumie muszą być też, gdzieś papiery o tym kto przebywa w więzieniu.  

Muszą być w gabinecie Chris'a. Jak mogę się tam dostać...

Nie powinnam się tam wkradać. Cholera dlaczego to mnie tak kusi. Jednak są tam jego prywatne rzeczy. Nie mogę tam tak po prostu wchodzić. Muszę to uszanować.

Nawet jeśli miałabym tam wejść to w jaki sposób? On ma klucze zawsze przy sobie. Nikt inny tam nie wchodzi. Nawet ja osobiście widziałam jego gabinet tylko raz. Cholera. Może mieć nawet kamery. Nie mogę tam wejść, po prostu nie mogę.

Westchnęłam i z zapełnioną myślami głową w dalszym ciągu czytałam i podpisywałam dokumenty.

Nie dziwię się, że Chris spędza nad tym tyle czasu. Już go rozumiem.

***

Właśnie spożywam kolację. Po mojej lewej stronie usiadła Olivia. Uśmiechnęła się i zaczęła jeść.

- Jak ci idzie papierkowa sprawa? - zapytała w przerwach między przeżuwaniem jedzenia.

- Gdyby nie ty to nie wiem jak bym to ogarnęła - zaśmiałam się cicho - naprawdę dziękuję, że mi to wszystko wytłumaczyłaś.

- Nie ma sprawy. Po to jestem. - powiedziała w wyśmienitym humorze i wróciła do jedzenia.

Zauważyłam, że do pomieszczenia wchodzi Emily. Jest uśmiechnięta od ucha do ucha. Siada po mojej prawej i pewnie zerka w moją stronę.

- A ty co się tak czaisz? - zaśmiałam się.

- Nadal nie mogę w to uwierzyć. - odpowiedziała cała w skowronkach.

- W co takiego? -zapytałam zaciekawiona.

- No, bo zrobiliście to i wszyscy są tak szczęśliwi i silni.

- Um, no tak - chyba się zaczerwieniłam - to bardzo dobrze, że tak na was wpłynęliśmy. - odwzajemniłam jej uśmiech.

- Cholernie szkoda, że go tu nie ma. Powinniście jeszcze się sobą nacieszyć chociaż dziś. - zrobiła smutną minę kładąc łokcie na stole.

- No cóż, jakoś sobie poradzimy. Chociaż dzisiejszy poranek wykorzystaliśmy na maksa. - sugestywnie poruszyłam brwiami.

- Ciekawe czy ja kiedyś znajdę przeznaczonego. - zamyśliła się blondynka.

- Jasne, przyjdzie w najmniej spodziewanym momencie. - odpowiedziałam.

Wtem do jadalni wszedł wysoki chłopak o czarnych włosach i mocno zarysowanych kościach policzkowych. Dołączył w ostatnim czasie do naszego stada, bo chciał być bliżej obecnej tu swojej rodziny. Emily kątem oka spojrzała na niego, ale już po chwili oboje nie odrywali od siebie wzroku. Są sobie przeznaczeni.

- No i w sumie to przyszedł w tym najmniej spodziewanym momencie. - powiedziałam lekko zdziwiona.

- Jak powiedziałaś, tak też się stało. - zaśmiała się Olivia z zainteresowaniem przyglądając się całej sytuacji.

- Ma chłopak wyczucie czasu. - pokręciłam głową, niedowierzając.

Skończyłam posiłek i ruszyłam do swojego pokoju. W łazience przygotowałam gorącą kąpiel. Usiadłam w wannie i pozwoliłam moim mięśniom rozluźnić się. Woda ogrzewa moje ciało, a zapach kokosowego płynu odpręża umysł. Pozwoliłam na chwilę odpłynąć moim myślom i zrelaksować się.

Mój relaks nie trwał długo, bo w pomieszczeniu zaczął rozbrzmiewać dźwięk wibrującego telefonu. Sięgnęłam po niego i odebrałam połączenie od mojego przeznaczonego.

- Halo?

- Cześć skarbie. - odpowiedział Christopher.

- Hej kochanie. - powiedziałam bawiąc się pianą unoszącą się na wodzie.

- Wszystko w porządku?

- Jasne. Tylko mam okropnie dużo pracy.

- No tak. Trochę tego jest.

- A co u ciebie?

- Jest dobrze, ale spotkania są strasznie nudne i tęsknię.

- Ja też tęsknię. Nigdy nie rozstawaliśmy się na tyle.

- Już jutro będziemy razem.

- Nie mogę się doczekać.

- Postaram się przyjechać jak najszybciej.

- Uważaj na siebie, nie spiesz się za bardzo. Nie chcę odwiedzać cię w kostnicy.

- Dla Ciebie zawsze będę uważać.

- No ja mam nadzieję. - powiedziałam, a łezka wzruszenia zakręciła się w moim oku.

- Kocham Cię, Vivianne.

- Ja Ciebie też, Christopher.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Okropnie przepraszam Was za tyle czasu mojej nieobecności!
Miałam dwutygodniowy zanik weny. Nadal nie wróciła ona do końca, aczkolwiek udało mi się coś napisać.
Do zobaczenia (mam nadzieję) za tydzień.
Buziaki! ❤️

Odzyskam Cię, Skarbie (Część Druga)[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz