Rozdział 7

441 36 1
                                    

Pov' Vivianne

Jest godzina 16, właśnie wyszłam spod prysznica i idę suszyć swoje włosy. Za dwie godziny odbędzie się uroczystość, w trakcie której poznam całą rodzinę Christopher'a. Przyjęcie odbędzie się w ogrodzie domu głównego i przyjść na nią może każdy z naszego stada. Wspólnie zjemy kolację w formie szwedzkiego stołu. Wszyscy od rana biegają, spieszą się, a beta mojego mate próbuje dopilnować wszystkiego, by zorganizować wszystko na czas. Dziś zatrudniona została podwójna ilość kucharek, kelnerzy i kilku barmanów.

Jest to jedno z ważniejszych wydarzeń w stadzie. Czuję się głupio, że ludzie wkładają tyle pracy dla mnie. Jestem zwykłą nastolatką i przejmę obowiązki luny, ale to nie oznacza, że wszystko musi być aż tak... idealne. Nie uważam się za cholerną królową, żeby wszyscy musieli tak nade mną skakać.

Cicho westchnęłam i wyszłam z łazienki, ubrana w czerwony, satynowy szlafrok, podszyty czarną koronką. Nie wiedziałam, że w pokoju znajduje się mój przeznaczony, którego wzrok zjechał na moje odkryte nogi i lekko widoczny biust.

- Jak będziesz pokazywać mi się w tak wyzywającym stroju to nie wiem, czy dam radę się powstrzymać. - powiedział, co chwila zerkając na wyświetlacz swojego telefonu, by nie patrzeć na mnie.

- Przed czym się powstrzymać, wilczku? - zapytałam, choć tak naprawdę dobrze wiedziałam, co ma na myśli. Z chęcią się z nim podroczę. Przecież nic mi nie zrobi. To znaczy chyba nie. Zaryzykuję.

- Nie podpuszczaj mnie panno Vivianne. - pokręcił głową.

- Nic takiego nie ma miejsca proszę pana. - usiadłam na fotelu przed toaletką. Spojrzałam na niego zalotnie, by jeszcze bardziej podnieść mu ciśnienie, po czym zaczęłam czesać włosy.

- Robisz to specjalnie - opadł plecami na łóżko - uwierz, że z wielką chęcią teraz bym cię... - odchrząknął, jakby żałował tego, co powiedział.

- No dokończ. - powiedziałam zaczynając kręcić swoje włosy. Dobrze wiem, co chciał powiedzieć, ale chcę czerpać satysfakcję z jego podniecenia.

- Znowu to robisz - wstał z łóżka i powolnym krokiem zbliżał się do mnie. Ustał za mną i odgarnął moje włosy z karku, po czym złożył na nim ciepły pocałunek, co spowodowało, że przez moje ciało przeszła fala ciepła. Na chwilę odłożyłam prostownicę, by nie sparzyć nią chłopaka. Kolejne pocałunki układał z boku mojej szyi i za uchem. Lekko przymknełam oczy i cicho westchnęłam, rozkoszując się momentem. Jego ręce spoczęły, na mojej talii i zataczają na niej delikatne kółka. Usta błądzą po żuchwie. W końcu docierają do moich warg. Odwrócił mnie przodem do siebie. Całujemy się delikatnie. Zarzuciłam ręce na jego szyję, a on mocniej przyciągnął mnie do siebie. Powoli przesunął mnie do ściany, a już po chwili do niej przylegałam. Zatopiłam dłoń w jego włosach i lekko pociągnełam, co wywołało jego ciche warknięcie. Przyprawiło mnie to o podniecenie.

Po kilku sekundach poczułam zimno i brak obecności mojego mate. Otworzyłam oczy i zauważyłam uśmiechniętego Chris'a, który zmierza do łazienki.
Zrobił to specjalnie. Gnojek.

Udaję, że nie ruszyło mnie to, co zrobił i z dumą znowu siadam na fotelu przed lustrem.

- Wiem, że tobie też się to podobało. Dokończymy to niebawem, skarbie. - puścił do mnie oczko i zamknął się w łazience, po chwili usłyszałam dźwięk stukania wody o kafelki. A więc wszedł pod prysznic.

Przyznam, że jego zachowanie nieco mnie wkurzyło. W sumie to należało mi się. Dobrze wiemy, że specjalnie robiłam wszystko, by podnieść ciśnienie chłopaka, co spowodowało, że zaczął robić to samo. Jednak to co robił z moim ciałem było tak cholernie przyjemne, że nie wiem czy będę w stanie to kontrolować lub hamować, by nie doszło do czegoś za szybko. Chociaż tak prawdę mówiąc, to dlaczego miałabym tego zaprzestawać?

Odzyskam Cię, Skarbie (Część Druga)[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz