Rozdział 3

618 43 4
                                    

Pov' Chris

- Rozumiem, że jesteście sobie przeznaczeni. - powiedział niezbyt zadowolony.

- Tak, ojcze. - kiwnęła głową Vivianne.

- Zgodnie z tradycjami naszej rasy, chcę zabrać pana córkę do siebie. - oznajmiłem.

- Tak, naturalnie - westchnął - jednak najpierw chcę zamienić z tobą kilka słów, w cztery oczy. - powiedział bez żadnych emocji.

- Pewnie. - delikatnie puściłem rękę dziewczyny, lekko uśmiechając się, by dodać jej otuchy. Odwzajemniła go, a ja zacząłem podążać śladami ojca Vivianne. Takim sposobem znaleźliśmy się w korytarzu, oddalonym od sali bankietowej, w której się znajdowaliśmy.

Jego wyraz twarzy zmienił się na bardziej wrogi i zły niż wcześniej, jednak nie miałem zamiaru ugiąć się pod tym i jeszcze bardziej wlepiłem w niego wzrok.

- Jak dobrze wiesz moja wataha ma problemy, są one związane z Vivianne, ale ona o tym nie wie i nie może się dowiedzieć. - powiedział opierając się plecami o ścianę.

- Dlaczego ma to związek właśnie z nią? - zapytałem lekko niedowierzając, bo jak siedemnastolenia dziewczyna może wpędzić całe stado w tak spore kłopoty? Wilkołaki nie atakują z byle powodu, czy kaprysu.

- Tego nie mogę ci powiedzieć. Wasza więź wpędziła nas w jeszcze większe kłopoty. Wszystko od teraz obejmować będzie też twoją watahę. - powiedział odpalając papierosa.

- O czym pan mówi? Jak mam temu zapobiec? - wściekłem się.

- Powiem ci tylko tyle, że masz ją chronić i mieć oczy dookoła głowy, w innym przypadku, komuś stanie się krzywda. Nie bez powodu dziewczyna od dwóch miesięcy nie wychodzi sama z domu. - powiedział, a ja głośno przęłknąłem ślinę. Mojej mate coś zagraża, a ja nie jestem w stanie dowiedzieć się o co chodzi. Nie mogę go zmusić, w końcu on jest jej ojcem, a moim sojusznikiem.

Mężczyzna odszedł zostawiając mnie z głową pełną pytań. Po kilku sekundach patrzenia się w ścianę, otrząsnąłem się i wysłałem wiadomość do mojego bety, że będziemy zaraz wracać do siebie.

Nie mogę pokazać Vivianne, że coś jest nie tak. Nie chcę jej martwić. Mam tylko nadzieję, że to co mówił mężczyzna jest tylko jakimś nieporozumieniem.

Pov' Vivianne

Zostałam sama, kiedy mój ojciec zabrał Chris'a na rozmowę. Nie mam pojęcia czego on od niego chce, ale szczerze mnie to martwi.

Usiadłam na swoje miejsce przy stole i napiłam się wody. Głośno westchnęłam, po czym lekko rozluźniłam swoje ciało. Obserwowałam inne zebrane tu osoby, wszyscy są zadowoleni z sojuszu. W sumie to nic dziwnego. Zapewnia im to większe bezpieczeństwo. W sumie to ja też powinnam być zadowolona. Głównie z tego, że znalazłam mate.

Chris naprawdę mi się podoba. Jest inteligentny i czuję się przy nim bezpiecznie. To pierwsza osoba, która z taką pewnością siebie ruszyła na rozmowę z moim ojcem. Często ludzie boją się go. Jego wygląd jest dość przerażający, a wyraz twarzy, wręcz odstrasza. Podsumowując, obcy uważają go za groźnego człowieka.

Pogrążona w myślach oparłam się łokciem o stół, a dłoń ułożyłam na policzku. Lekko pochyliłam głowę opierając cały swój ciężar na ręce. Westchnęłam i obejrzałam się dookoła. Zauważyłam, że mój ojciec wszedł do pomieszczenia, więc szybko wyprostowałam się. Christopher znalazł się w nim dopiero po kilku sekundach. Przejechał spojrzeniem po całym pomieszczeniu, a kiedy jego wzrok zatrzymał się na mnie, lekko się uśmiechnął i ruszył w moim kierunku. Odwzajmniłam uśmiech, a już po chwili chłopak znalazł się obok mnie.

- Będziemy się powoli zbierać. - powiedział stając tuż obok mnie.

- Jasne. - powiedziałam cicho, wstając z miejsca. Zabrałam jeszcze swoją torebkę i ustałam gotowa do wyjścia.

- Musimy się pożegnać. - powiedział, po czym ruszyliśmy do alf innych watah, prócz mojego ojca. On zwyczajnie zniknął. Był, a teraz go nie ma. To miłe, że nie chce się nawet ze mną pożegnać.

Cicho westchnęłam, co nie umknęło uwadze Christopher'a. Spojrzał na mnie, po czym bez słowa, jedną ręką owinął moją talię i przyciagnął do siebie. Zamieniliśmy kilka słów z alfą Dylanem i wyszliśmy na zewnątrz. Nie było tam nikogo z watahy mojego ojca. Żadnych samochodów. Nieźle.

Chris trzyma mnie za rękę, tak jakbym miała mu zaraz uciec. Kierujemy się w stronę czarnego suva. W międzyczasie zapoznałam się z jego betą, nazywa się Alec i jest kuzynem mojego mate. Zasiadł on z przodu. Na miejscu pasażera, a ja z Chris'em usiadłam z tyłu. Kiedy zatrzaśnięte zostały ostatnie drzwi, kierowca ruszył z miejsca. Spojrzałam na chłopaka siedzącego obok mnie. Wydaje się zmartwiony i zamyślony. Zastanawiam się, co doprowadziło go do takiego stanu, mój ojciec mu coś powiedział, czy cała ta sytuacja z naszą więzią jest dla niego w pewnym sensie ciężka?

Kiedy ciemnowłosy zauważył, że go obserwuję, otrząsnął się i lekko przyciągnął mnie do siebie. Czuję się taka mała względem jego. On tylko lekko mnie chwycił i pociągnął, jakby nie wymagało to od niego żadnej siły, a ja znalazłam się na środkowym miejscu, oparta o niego. Po chwili ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej, a jedna dłoń spoczęła na udzie wilkołaka. Nie jestem pewna czy było to dobrym pomysłem, bo poczułam jak właściciel umięśnionej nogi napina wszystkie swoje mięśnie i lekko wzdycha. Czyżby poruszyło to jego hormony? Bardzo możliwe. Z reguły bardzo łatwo jest pobudzić seksualnie wilka, więc nie dziwi mnie to jakoś bardzo. Lekko wzruszyłam ramionami i ruzluźniłam swoje ciało. Jest mi cholernie dobrze. Czuję jakby wszystkie zmartwienia odeszły na bok. Dodatkowo moje ciało oplatają silne ramiona, co zapewnia mi ciepło i uczucie bezpieczeństwa.

Odchodząc z mojej rodzinnej watahy, uwolniłam się od nieznośnego rodzeństwa, ciągle złego ojca i napalonych spojrzeń samców. Nie muszę już czekać, aby wyjść z pokoju, wtedy gdy mam pewność, że nikt z wcześniej wymienionych osób nie znajduje się w obrębie miejsca, do którego się wybieram. Przynajmniej mam nadzieję, że osoby z otoczenia Christopher'a są w porządku i mnie polubią.

******

Dobijecie dziesięć ⭐?

Staram się wrzucać rozdziały jak najszybciej, ale szkoła zajmuje mi cholernie dużo czasu. Tak czy siak rozdziały będą conajmniej raz w tygodniu, jednak postaram się więcej pisać!

Co sądzicie o Vivianne? Piszcie w komentarzach!

Pozdrawiam i buziaki! ❤️

Odzyskam Cię, Skarbie (Część Druga)[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz