7

753 56 80
                                    

Był wieczór. ZSRR leżał na kanapie. Wpatrywał się w ścianę naprzeciwko.  Ręce miał całe we krwi.  Pierwszy raz, od czasu gdy przebywał u III Rzeszy, miał ochotę się upić. Krew z jego licznych cięć na rękach, kapała na podłogę. Czuł się jak śmieć.

Usłyszał, jak Rzesza schodzi po schodach.

- ZSRR? - rozległ się jego głos. Wszedł do salonu. Nie widział Sovieta, ale wiedział, że leży na kanapie. - Przepraszam, że tak wtedy uciekłem... Musiałem się uspokoić... Nic się nie stało... Po prostu straciłeś nad sobą kontrolę... Ja to rozumiem... W końcu sam też tak wiele razy miałem...

W oczach Związku Radzieckiego zamigotały łzy. Nie odezwał się. Nie potrafił.

- Soviet?

Rzesza podszedł bliżej i zobaczył, w jakim stanie był rosjanin.

- Oh, mein Gott! - wybiegł. by po chwili wrócić z apteczką.

Usiadł przy przyjacielu.

- ZSRR, odezwij się!

Soviet spojrzał na niego pustymi oczami. III Rzesza tak się przeraził, że krzyknął. Komunista zamrugał i spojrzał na niego przytomniejszym wzrokiem.

- Dlaczego? - wykrztusił niemiec, chwytając go za nadgarstki.

- Przepraszam... - odparł ZSRR.

Nazista rozpłakał się i wtulił w Sovieta.

- D-dlaczego? - ponownie spytał Rzesza.

- Czułem się okropnie... Nie mogłem wytrzymać z tym, że cię zraniłem... słownie i fizycznie...

Rzesza odsunął się i chwycił apteczkę. Wyjął z niej bandaże.

- Sam to zrobię... - wyszeptał Komuch.

- Dobra... Pójdę zrobić nam coś do jedzenia... - mruknął III Rzesza.

Gdy wrócił, ZSRR miał już zabandażowane ręce. Siedział na kanapie i najwyraźniej się nad czymś zastanawiał. Krew na podłodze także została przez niego starta.

- K-kanapki mogą być? - spytał niemiec.

- M? Oh, tak, tak...

Nazista postawił talerz z kanapkami na stole i usiadł obok Sovieta.

- Nad czym się tak zastanawiasz?

Przez chwilę ZSRR nie odpowiadał.

- Muszę już się  stąd wynieść... - mruknął w końcu.

- C-c-co?! D-dlaczego?! - pisnął niemiec.

- Nie chcę cie wykorzystywać... Zresztą po to mam swój dom, żeby w nim mieszkać...

III Rzesza wyraźnie posmutniał (No i coś ty zrobił, Soviet?)

- Oh... W porządku...

- Ale będę cię odwiedzał! Jeśli chcesz...

- N-nie trzeba...

Nastała cisza. ZSRR spojrzał na Rzeszę.

- Wszystko okey?

- T-tak - nerwowo skłamał Nazista.

- Nieprawda... Dlaczego kłamiesz?

- Wszystko w porządku! - brnął dalej w kłamstwo Nazista.

- Na pewno? - westchnął Soviet.

- Ja!

- Jak coś, to mów...Włączyć telewizor?

- Mhm...

Soviet włączył urządzenie. Leciał jakiś polski serial.

- Ranczo - mruknął Rzesza.

- Hm? Skąd wiesz?

- A to są Solejuk, Pietrek, Stach i Hadziuk... - dodał niemiec.

- Ale skąd ty?

- Oglądałem to już chyba miliony razy...

- Aaa...

Znów zapadła cisza. W tym czasie czterech mężczyzn na ławeczce pod sklepem zniknęło, a zamiast nich pojawił się inny mężczyzna.

- A to jest Kusy... A zaraz pojawi się jego żona, Lucy...

- Znasz to na pamięć, co?

- Możliwe...

Oglądali dalej. ZSRR stwierdził, e to całkiem fajny serial. Później leciał jeden odcinek "Ojca Mateusza", a później odcinek "Komisarza Alexa".

Było już lekko po północy. Rzesza ziewnął.

- Idziemy spać? - spytał Soviet.

- Mhm... - mruknął niemiec.

Nagle coś zaczęło walić do drzwi.


Привиет

Może i ten rozdział nie jest wybitnie długi

I może pisałam go, oglądając wspomniane powyżej "Ranczo"

Ale zawiera kilka ważnych rzeczy XD

Za to w następnym będzie się działo XD

Jeszcze chcę wam bardzo podziękować za to:

Jeszcze chcę wam bardzo podziękować za to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I życzę wam miłego dzionka

~uMbRi

"WYBACZYŁEM" | CountryHumans | Soviet Reich [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz