★ 4 ★

1.8K 136 0
                                    

Gdy pojawiliśmy się w jego drugim wspomnieniu, chłopak milczał, prowadząc nas w stronę zaniedbanej rezydencji. Wyglądała tak samo jak projekcja Toma w Pokoju Życzeń. Podbiegłem do bruneta, bo ten znów zdążył się oddalić, po czym złapałem go za łokieć, spowalniając jego kroki. Weszliśmy do środka, a ja od razu usłyszałem głos jakiegoś starca. Podeszliśmy do framugi, a w pomieszczeniu znajdował się Tom ze wspomnienia i prawdopodobnie jego wujek.

- Nie powinieneś tu przychodzić -jego oziębły ton wywołał u mnie ciarki, jednak brunet stał tam niewzruszenie, bawiąc się różdżką - to nie jest twój dom czy nawet rodzina. Twoja dziwkarska matka wyparła się nazwiska Gaunt, gdy poślubiła tego parszywego mugola. Nie masz tu czego szukać chłopcze.

Wspomnienie Riddle'a zaśmiało się lodowato, wymierzając w niego swoją różdżkę.

- Ależ wręcz przeciwnie Morfin - jego tęczówki zabłysły czerwonym światłem - możesz mi bardzo ułatwić pewną sprawę.

Zmarszczyłem brwi, chcąc podejść bliżej, ale teraźniejszy Riddle mnie powstrzymał. Nagle jego wspomnienie rzuciło na starca zaklęcie legilimencji. Sceny naokoło nas zaczęły przelatywać, a w końcu zatrzymały się na jednej, konkretnej scenie. Starzec klęczał w więzieniu, łapiąc swoje włosy w pięść i prawie je wyrywając. Obok niego stał Morfin.

- Ojcze, przecież możemy zabić tego mugola, prawda? - powiedział, dotykając opuszkiem palca dłoni drugiego.

- To przez tego irytującego, starego durnia! - wrzasnął, odypchając go i wpatrując się w niego szaleńczo - to przez Dumbledore'a! To on zaproponował jej, by to zrobiła! Ona nigdy nie miałaby tyle odwagi, mała dziwka!

Świat ponownie zawirował, a my z powrotem znaleźliśmy się we właściwym wspomnieniu. Młodszy Tom miał zmarszczone brwi, a jego palce zaciskały się na różdżce.

- A więc to Dumbledore? - zapytał cicho, a Morfin widząc okazję, pokiwał gorliwie głową.

- Tak, tak. Odwiedził ją kilka miesięcy po naszym aresztowaniu. Mówił, że to jedyny sposób - odparł, a Tom pokiwał głową.

- Będziesz mi jeszcze do czegoś potrzebny starcze - powiedział, po czym rzucił na niego zaklęcie paraliżujące, po czym wziął jego różdżkę, odwracając się w stronę wyjścia - a ja rozprawię się z tym mugolem raz na zawsze.

Wspomnienie wyszło, a ja popędziłem za nim, jednak i tym razem przeszkodził mi prawdziwy Riddle.

- Gdzie on poszedł? Tom, gdzie wtedy poszedłeś? - spytałem, drżąc ze strachu.

Dumbledore pokazywał mi, że swoją rodzinę poszedł załatwić już na czwartym roku, więc dlaczego mam przeczucie, że jest to nawet przed otwarciem komnaty? Dlaczego we wspomnieniach Dumbledore'a wszystko jest inne?

Brunet uśmiechnął się lekko, jakby melancholicznie, po czym złapał mnie pod ramię i poprowadził do drzwi, za którymi ukazał się schludny korytarz.

- Nie mów mi, że - zacząłem, ale on położył mi palec na ustach, sygnalizując, że mam milczeć.

Jego młodsza kopia zatrzymała się przed ogromnymi drzwiami, zza których słychać było ciche śmiechy.

- Wiesz, że to co powiedziałeś wcześniej, zawiera w sobie cząstkę prawdy? - głos starszego Riddle'a brzmiał odrobinę smutno - czego mogło chcieć dziecko z sierocińca? Gdyby tylko ojciec mnie nie odepchnął, gdyby nie zostawił matki, miałbym normalne życie. Wymagałem zbyt wiele?

- Tom - szepnąłem, ale w tym samym momencie młody Riddle otworzył drzwi, wchodząc do środka.

Siedziało tam trzech mugoli, dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Wyglądało na to, że to jego ojciec i dziadkowie. Tom Riddle senior wstał, zszokowany tym, że młody człowiek w jego salonie wygląda praktycznie tak samo jak on.

ɦเรƭσɾเα ℓµɓเ รเε̨ ρσωƭαɾƶαć || ƭσɱαɾɾყOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz