★ 2 ★

2.2K 140 30
                                    

Obudziłem się dość wcześnie, więc moi współlokatorzy jeszcze spali. Ubrałem się w przygotowane szaty i chwytając torbę, zszedłem do pokoju wspólnego. Mimo wczesnej pory, było już kilkanaście osób, które wyglądały jakby dopiero przed chwilą zwlekły się z łóżka. Ja jednak byłem przyzwyczajony do wczesnego wstawania. 

Gdy mieszkałem na Privet Drive, cioteczka zawsze budziła mnie przynajmniej dwie godziny przed resztą i kazała robić różne obowiązki. Później, gdy zamieszkałem w Norze, pomagałem pani Weasley w przygotowaniu śniadania, a potem szedłem na spacer. Tak samo sprawa miała się w domu przy Grimmauld Place. Gdy nie mogłem spać, wędrowałem po domu i szukałem jakichkolwiek pamiątek. I nawet kilka znalazłem, całe pudło fotografii. Tylko nie miałem pojęcia kto jest na tych zdjęciach. Teraz mam pewność, że byli to rodzice Syriusza razem z dziadkiem Draco i właśnie młodym Riddle'm. Dziwne, że Syriusz się ich nie pozbył.

Rozejrzałem się po pokoju wspólnym i nagle na jednym z foteli zauważyłem postać, której szukałem. Brunet siedział wyprostowany, ale opierał brodę na dłoni, a łokieć na ramie fotela, przez co jego postawa była trochę skrzywiona. Przez to, że jeszcze mnie nie zauważył, zacząłem mu się przyglądać. Chłopak wyglądał praktycznie tak samo jak we wspomnieniu z dziennika, z tą różnicą, że jest trochę straszy. Nawet wtedy uważałem, że jest przystojny, a było to tylko wspomnienie. Żywy Tom jest nieporównywalnie przystojniejszy. Tylko dochodzi do mnie ta jedna myśl, że zamordował moich rodziców. Jak mógłbym wybaczyć takie coś? 

Przez całe dzieciństwo uczono mnie, że jestem najgorszy i że lepiej by było gdybym nie żył. Potem doszło do tego, że jestem czarodziejem i muszę uratować świat. W momencie, gdy tego nie zrobiłem, wszyscy zwrócili się przeciwko mnie. Całe życie pod presją otoczenia. I pielęgnowanie nienawiści do Sami-Wiecie-Kogo za zamordowanie moich rodziców. Jeśli miałbym się jej wyzbyć, to co będzie mnie przytrzymywać przy życiu? Bo z jednej strony naprawdę mam tego dość. Mam dość tej całej nienawiści. Prawdę mówiąc, gdy byłem w czwartej klasie i trwał Turniej Trójmagiczny, moje myśli cały czas krążyły naokoło Czarnego Pana. Wtedy gdy zostałem zablokowany przez kościotrupa i nie mogłem się ruszyć, a Cedric został zabity, bo przeszkadzał. Byłem wstrząśnięty. Mój wróg znów się narodził, tym razem z pomocą mojej krwi. 

Wracając po tej całej sytuacji do Hogwartu, nie potrafiłem zebrać myśli. I wtedy Szalonooki Moody mi wszystko wyjaśnił, a raczej jego dubler. Nikt nie chciał mi uwierzyć, że On wrócił. A potem, rok później, ta cała sytuacja w Ministerstwie. Nie czułem, jakby Voldemort chciał mnie zabić. Jednak Dumbledore całkowicie mnie przekonywał, że jestem jego wrogiem i że to jego główny cel. Nawet przekazał mi naszą przepowiednię. Nie zastanawiałem się wtedy, skąd on też ją znał. Nawet sam Czarny Pan powiedział to samo, gdy walczyliśmy. Dotąd się nad tym nie zastanawiałem. 

Ale teraz, poznając Riddle'a od tej strony, nie potrafię wyobrazić go sobie jako potwora, którym stał się w przyszłości. Może i nie spędziłem z nim zbyt dużo czasu, ale nie czuję od niego morderczej aury. Nie przypomina siebie, osoby, która zabija niewinnych dla przyjemności. Od wczoraj nie zamienił z nikim słowa, oprócz Abraxasa, Oriona czy Theodore'a. Ta trójka zdaje się znać go najlepiej, ale i tak mimo wszystko nie wiedzą o nim praktycznie nic. 

Potrząsnąłem głową, podchodząc do jego fotela i chrząkając delikatnie. Chłopak otworzył oczy i przez ułamek sekundy zabijał mnie wzrokiem, ale potem na jego ustach pojawił się kąśliwy uśmieszek.

— Będą mieli nie lada wyzwanie, by wytrzymać z tobą w dormitorium, jeśli twoja poranna rutyna zaczyna się tak wcześnie — brunet wstał, po czym założył płaszcz i skierował się w stronę wyjścia — chodźmy, Kettleburn lubi pytać tych, którzy się spóźniają.

ɦเรƭσɾเα ℓµɓเ รเε̨ ρσωƭαɾƶαć || ƭσɱαɾɾყOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz