Final ball🎉

3.4K 189 121
                                    

Sobota
19:00

Czekałem na nią przed domem w czarnym, prostym garniturze. W ręku trzymałem kwiatek który chciałem założyć na jej nadgarstek. Gdy w końcu wyszła, odjęło mi mowę. Miała na sobie piękna czarna sukienkę na ramiączkach. Góra była zabudowana pod szyje lecz plecy były całe gołe. Mieniła się. Była to sukienka z klasa która podkreślała jej figurę. Nie dało się jej niezauważyć w tej niesamowitej kreacji. Wielka robotę też robiły jej Hollywoodzkie loki  które pięknie opadały na ramionach.

-Wow-jedyne co umiałem teraz powiedzieć.

-Dziękuje- powiedziała zadowolona.-idziemy?

-to dla ciebie- dziewczyna wyłożyła rękę do przodu a ja udekorowałem jej nadgarstek.

-Jest piękny- powiedziała- to co, gotowy?

-Zestresowany ale gotowy-uśmiechnąłem się do dziewczyny.

Weszliśmy na sale. Była pięknie udekorowana, na sali było pewno balonów, serpentyn i innych różnorakich ozdób. Odrazu zauważył nas Tae, towarzyszyła mu przeurocza Hirai Momo. Wysoki zawołał nas do siebie machnięciem ręki. Usiedliśmy przy stoliku zajmując swoje miejsca. Oprócz Tae i Momo, towarzyszyli nam też Jin i Namjoon którzy przypinając ten sam kwiatek na piersi sugerowali że przyszli razem. Uśmiechnąłem się widząc to. Chociaż im się udało stworzyć coś normalnego. Gdy Jisoo i Momo komplementowały nawzajem swój ubiór a chłopaki rozmawiali o wczorajszej imprezie, ja Zacząłem się zastanawiać. Jak będzie wyglądać, z kim przyjdzie i czy chociaż na mnie spojrzy? To było głupie. Zranił mnie zbyt wiele razy a ja mimo to nadal poświęcam mu czas, myśląc o nim. Nagle go zauważyłem, wchodził do sali. Sam... bynajmniej tak na początku myślałem lecz szybko zmieniłem zdanie kiedy dogoniła go Rose. Jakby inaczej... Był ubrany w w smoking. Klasyczny, czarny i bardzo elegancki smoking. A ona? Miała piękna sukienkę w odcieni zielonej butelki. Byłem wściekły widząc jak pięknie podkreśla jej oczy. Razem z Rose, skierowali się w stronę Sugi któremu towarzyszyła Chaeyoung i Hoseokowi który natomiast przyszedł z SoHyun. W ich towarzystwie pojawiła się także Lisa ze swoim wybrankiem. Rozglądałem się, obserwując stroje i nastroje innych ludzi. Lecz wszystko na co widziałem doprowadzało mnie do depresji. Stała przede mną woda przypominając mi mojego kaca. Zauważyłem także mojego profesora który przypomniał mi o mojej stresującej przemowie. Potem zauważyłem Jina który obdarzał Namjoona ciepłym wzrokiem, przypominając mi że kiedyś Jungkook patrzył tak na mnie. I na koniec spojrzałem w stronę chłopaka. Widząc jak Całuje się z Rose, która uśmiechała się przy tym do wyższego i wtedy zrozumiałem że teraz tym spojrzeniem obdarza ją. Nie mnie, tylko ja...W końcu dotarło do mnie że to już nie wróci. A może nie miałoby co wrócić? Może to było złudne? Może od samego początku byłem nikim w jego oczach? Wziąłem głęboki oddech, starając się z tym pogodzić.

Zapowiadał się najgorszy wieczór mojego życia.

***********************
-Gotowy?- zapytała mnie przyjaciółka.

-Chyba nie mam wyboru- odetchnąłem.

-Będzie dobrze- pogłaskała mnie po plecach obdarzając ciepłym uśmiechem.

-Trzymaj kciuki- pocałowałem jej policzek, po czym ruszyłem by wygłosić moje przemówienie.

Wszedłem na scenę podchodząc odrazu do mikrofonu.

-Jeśli bawicie się tak samo jak wyglądacie to znaczy że to musi być wspaniała impreza- chciałem rozluźnić atmosferę i zwrócić na siebie uwagę.- Drodzy koledzy i koleżanki dzisiaj jest nasz wielki dzień. Świętujemy nie tylko zakończenie naszej przygody z ta szkoła ale także wkraczanie w dorosłość. Oprócz ciebie Tae- pokazałem na przyjaciela- ty pewnie nadal spisz przy włączonym świetle- wywołałem delikatny śmiech na sali- Zapamiętamy ta szkołę, gdyż to właśnie tutaj przeżywaliśmy swoje pierwsze sukcesy, porażki, miłości czy tez tutaj pierwszy raz goiliśmy nasze złamane serca.-spuściłem na chwile głowę ale już po chwili podniosłem ją z jeszcze większym uśmiechem na twarzy- Nasza szkoła była wyjątkowa, prawdę mówiąc nie każdy fizyk tańczy do piosenki Michaela Jacksona co lekcje, nie każda pani w stołówce rozdaje dodatkowy budyń czy tez nie każdy woźny przychodzi na mecze naszej drużyny sportowej z transparentem „Jesteście wielcy".- pierwsze gwizdy i oklaski dochodziły do moich uszu.- Profesorze Lee, Pani Choi i Panie Gim. Za te drobiazgi bardzo dziękujemy.- wymieniłem powyżej przedstawione osoby.- Ta szkoła zapamięta także was. Za kreatywność, zaangażowanie i współpracę.- pokazałem na wszystkich uczniów którzy mnie słuchali- Rozejrzyjcie się dookoła- każdy zaczął patrzeć na swoich sąsiadów- przypomnijcie sobie kim kiedyś byliście i porównajcie to z tym kim teraz jesteście. Dojrzeliśmy czyż nie?-zapytałem nie czekając na odpowiedz- te 3 lata były wspaniałe, z roku na rok czuliśmy się lepsi, odważniejsi i szczęśliwsi. Mam nadzieje że zarówno wasze jak i moje studia będą przebiegać tak samo wspaniale jak te 3 lata w tym liceum. Tego życzę wam i sobie.- zrobiłem odstęp dostając kolejne oklaski- Dorosłość brzmi poważnie i dostojnie. Lecz myśle że dla mnie jak i dla was jest czymś więcej niż tylko obowiązkami. To większe możliwości, spełnianie marzeń i czerpanie z życia. Wiec czerpmy z niej garściami- kolejne gwizdy i oklaski dobiegały moje uszy- Na koniec chciałbym wszystkim podziękować. Nauczycielom,za życzliwość i trud włożony w swoją prace- spojrzałem na profesora, który stał przy naszych gościach- Naszej drużynie, za te wszystkie wygrane jak i przegrane mecze- spojrzałem w stronę chłopaków, przy których stał także Jungkook- Za nasz samorząd dzięki któremu możemy się dzisiaj tutaj bawić. A przede wszystkim dziękuje wam wszystkim za obecność. Dzisiejsza noc jest nasza, wiec zróbmy tak by była także niezapomniana- powiedziałem a po mojej mowie rozbrzmiały gwizdy i oklaski.

my tormentor • jikook • pl •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz