Rozdział 15

3K 113 22
                                    

Rudowłosa gryfonka chodziła po ulicach wioski Hogsmeade. Była sama, a przynajmniej jej się tak wydawało. Wyszła z zamku najszybciej jak się dało, ponieważ chciała pobyć sama. Tęsknota za przyjaciółką odbierała jej rozsądne myśli, opuściła się w nauce, przestała grać w Quidditcha, prawie nic nie jadła. W pewnym momencie usłyszała kroki. Pomyślała że to Harry lub jej brat, Ron, więc odwróciła się z zamiarem powiedzenia im że chce pobyć sama. Jak bardzo się zdziwiła gdy zauważyła znienawidzonego ślizgona który podszedł do niej bez żadnego kpiącego uśmieszku na twarzy.

-Czego chcesz Malfoy? - warknęła i założyła obronnie ręce na piersi.

-Nie mam zamiaru się z tobą kłócić ruda. - powiedział i miał kontynuować, lecz Gin mu przerwała.

-Jakaś nowość. - prychnęła. - Czego chcesz w takim razie jak nie wyzywać, kpić i gnębić?

-Musisz gdzieś ze mną pójść. - mówił spokojnie. Teraz piętnastoletnia gryfonka była wręcz rozbawiona.

-Czy ty się słyszysz? Pójść z tobą? Dokąd? Zabierzesz mnie do swojego tatusia i innych Śmierciożerców?

-Czyli nie pójdziesz? - spytał podchwytliwe. Ruda zmarszczyła brwi.

-Nie. - burknęła.

-No cóż, nie pozostawiasz mi wyboru. - rozejrzał się szybko czy nikogo nie ma w pobliżu i złapał Weasley za ramię i zakrył jej buzię dłonią by stłumić krzyk. Jak najszybciej zabrał ją w opuszczoną uliczkę w wiosce i od razu dotknął świstoklika.

Młoda Weasley która była na granicy rozpaczy zaczęła rozglądać się bezradnie po nieznanym miejscu.

-Weasley nie becz, nic ci nie zrobię. - odezwał się blondyn i znów złapał rudowłosą pod ramię. Chłopak wyszedł z uliczki prowadząc Gin po zaśnieżonym chodniku która szła bez sprzeciwu za bardzo nie wiedząc co się dzieje. Dopiero na klatce schodowej prowadzącej do mieszkania w którym czekała Hermiona, o czym ruda nie miała pojęcia, zaczęła się szarpać.

-Malfoy! Gdzie mnie zabrałeś!? Dlaczego ty mi to robisz?! - wrzeszczała.

-Posłuchaj mnie cholero. - wycedził już całkowicie rozzłoszczony chłopak. Zatrzymał się przed drzwiami do mieszkania i ciągnął dalej. - Nie jestem zadowolony z tego że cię tu biorę. Wolałbym żebyś się nie dowiedziała, ale niestety nie mogę zbytnio o tym decydować.

-O czym ty do cholery mówisz? - spytała teraz bardziej już zdziwiona niż wściekła.
Ślizgon otworzył drzwi i wepchnął rudą do środka, zakluczył zamek i powiesił płaszcz na wieszaku.

-Ściągaj kurtkę i buty.

Ruda już całkowicie zrezygnowana ściągnęła płaszczyk i podała go blondynowi, następnie zrzuciła kozaczki i zaczęła się rozglądać. W pewnym momencie coś zwróciło jej uwagę. Był to siedzący przy drzwiach od łazienki....

-Krzywołap? - powiedziała tępo. Kot zamiałuczał i powędrował do kuchni wymachując swoim rudym ogonem przypominającym szczotkę. Gin w zawrotnym tempie odwróciła się w stronę chłopaka i chwyciła go za kołnierz bluzy.

-Czyli to ty! To jednak ty porwałeś Hermionę!

-Nie porwałem jej. - wysyczał. Ruda wzięła zamach i strzeliła Malfoya w policzek. Blondyn już na granicach cierpliwości wziął Weasleyównę za ramię i wprowadził ją do salonu.

Ruda najpierw pomyślała że ma zwidy. Chwilę później rzuciła się na stojącą na środku pokoju przyjaciółkę. Już miała zgnieść Hermionę w uścisku gdy poczuła szarpnięcie w okolicach kołnierza.

WPADKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz