°Rozdział 22°

2.2K 70 20
                                    

...gdy nagle usłyszałam....

Usłyszałam jakby ktoś był przed domem. Przestraszyłam się i od razu pobiegłam do chłopaków. Powiedziałam im o wszystkim. Również się przestraszyli, jednak Patryk stwierdził, że pójdzie to sprawdzić.

- Patryk, nie idź tam lepiej.- powiedziałam przerażona.
- Trzeba to sprawdzić.- odparł i zszedł na dół.

Ja byłam cały czas przytulona do Maćka i mogłam usłyszeć jego przyspieszone bicie serca.

Po 10 minutach, Patryka dalej nie było. Zaczęliśmy się martwić.

- Maciek, czemu on nie wraca?- ledwo powiedziałam ze strachu.
- Zadzwonię do niego.- powiedział i wykręcił numer do przyjaciela.- Nie odbiera.
- Ja pierdziele, musimy sprawdzić, gdzie on jest.
- Dobrze, chodźmy.

Zeszliśmy powoli na dół i zobaczyliśmy otwarte drzwi wejściowe. Mocno mnie to zaniepokoiło, jednak czekałam na ruch Maćka, bo ja już nie myślę racjonalnie.

- Patryk!- krzyknął, lecz nikt nie odpowiedział.- Zobacz, są tu jego buty i kurtka. Patryk! Nie rób sobie z nas jaj! To nie jest śmieszne!- krzyczał.

Nikt się nie odezwał. Byłam już tak przerażona, że nie mogłam powiedzieć ani słowa. Przestałam myśleć, chciałam, żeby to był jeden wielki, CHOLERNIE beznadziejny żart. Na to się niestety nie zapowiadało. Bałam się, że ktoś go porwał. Słyszałam człowieka, kto wie kim był.

- Ma-Maciek...- tyle mogłam powiedzieć.
- Paula, spokojnie, znajdziemy go.- uspokajał mnie chłopak.

Ostrożnie wyszliśmy na pole. Maciek miał w ręce kij, na wypadek, gdyby ktoś tam jednak był. Okazało się, że nikogo nie ma, jednak zobaczyliśmy ślady samochodu i ślady więcej niż jednego człowieka. W tym momencie moje serce stanęło.

- Porwali go..- powiedziałam szeptem.
- Niestety możesz mieć rację.- odparł.- Spróbuję zadzwonić do niego, jeszcze raz.

Zrobiłam to co powiedział i obydwoje czekaliśmy, aż odbierze. Odebrał.

- Pomóżcie mi! Błagam!- krzyknął Patryk.
- Gdzie jesteś!- zapytałam.
- Jeśli chcesz zobaczyć jeszcze swojego chłoptasia, musicie go znaleźć.- odezwał się nieznajomy, męski głos.
- Co mu zrobiliście?!- krzyknął Rembol.
- Jeszcze nic, ale to się może niedługo zmienić.- zaśmiał się szyderczo jakiś drugi mężczyzna.
- Patryk! Powiedz, gdzie jesteś!- powiedziałam.
- Jestem w magaz...- nie dokończył, bo połączenie zostało zakończone, prawdopodobnie przez jednego z mężczyzn.

- Jest w jakimś magazynie. Tylko gdzie? I jakim magazynie?- zastanawiał się Maciek.
- Jest mega wiele opcji, gdzie może być Patryk teraz. Musimy sprawdzić, gdzie znajdują się wszystkie magazyny w Zakopanem. Podejrzewam, że nie wyjechali z miasta.- powiedziałam.
- Możesz mieć rację, ale skąd mamy wiedzieć, który jest ten właściwy?- zapytał.
- Będziemy jeździć do każdego po kolei.- powiedziałam bez zastanowienia.

Zrobiliśmy research i znaleźliśmy 7 magazynów w Zakopanem. W jednym z nich musiał być Patryk. Ruszyliśmy w drogę od razu.

- Powinniśmy zadzwonić na policję.- powiedziałam.
- Nie, jeśli porywacze się o tym dowiedzą, już nie zobaczymy Patryka.- mówił całkiem poważnie Maciek.

Nie odezwałam się już, tylko czekałam, aż dojedziemy do magazynu. Byliśmy na miejscu po około 30 minutach, nie mogliśmy znaleźć tego miejsca, bo wszędzie były ślepe uliczki.

Wysiedliśmy z samochodu i od razu pobiegliśmy do najniższego okna. Maciek mimo, że jest wysoki, nie mógł zajrzeć przez okno, więc wziął mnie na barana i wtedy mogłam sprawdzić co dzieje się w środku.

Niestety przez okno nie było za dużo widać. Wszystko zasłaniały regały i kartony. Jednak kiedy podeszliśmy do innego okna, również nie znaleźliśmy nic podejrzanego + brama wejściowa była zamknięta od zewnątrz kłódką, więc nie mogli tego zrobić będąc w środku.

Pojechaliśmy do drugiego magazynu. Tam nie było prościej się dostać. Również nie widziałam nic podejrzanego, ale zobaczyłam, że obok tego, jest mniejszy budynek. Poszliśmy tam zajrzeć i zobaczyłam paru mężczyzn grający prawdopodobnie w pokera. Jeden z nich mnie zauważył, zaczęliśmy uciekać, jednak gonili nas. Na szczęście udało nam się wsiąść do auta i odjechać w odpowiednim czasie.

W trzecim i czwartym magazynie była podobna sytuacja co do pierwszego, więc jechaliśmy sprawdzać kolejne budynki.

Brama do piątego magazynu była otwarta, co dało nam dużo do myślenia.

Czy w tym miejscu jest Patryk? Czy oni mu coś zrobili? Czy porywacze zrobią coś nam? Tyle pytań, a zero odpowiedzi.

Weszliśmy po cichu do środka, jednak nikogo nie słyszeliśmy. Maciek miał w ręce łom, dzięki któremu łatwo mógł pokonać przeciwnika. Ja trzymałam się blisko niego. Weszliśmy w głąb. Po chwili, schowani za regałami zobaczyliśmy coś, co przyprawiło nas o ciarki, gniew i strach. Nie wiedziałam co to miało dla nas znaczyć. Zobaczyliśmy...

~Kto by się spodziewał~ |Patryk Skóbel|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz