°Rozdział 33°

2.1K 91 52
                                    

- Co jest kurwa?...

Popatrzył na mnie to na Maćka. Widziałam w jego oczach smutek, rozczarowanie i wkurzenie w jednym.

- Patryk, spokojnie, to nie tak jak myślisz.- zaczął Maciek.
- Jak to kurwa, nie tak jak myślę?! Co?- ostro się wkurwił Patryk.- Najpierw opierdalasz mnie i obrażasz się na mnie za coś czego nie chciałem, prawiąc mi jakieś morały, a teraz co?- zwrócił się tym razem do mnie, a ja już czułam łzy w oczach.
- Patryk, ja...- jąkałam się.
- Co ty Paula? Co ty?!- krzyczał, mimo, że wiedział jak cholernie tego nienawidzę.- Widzę, że jak mnie nie było to postanowiłaś się zabawić z Maćkiem! Lizanie, czy może już ruchanie?- mówił bez opamiętania.

W tym momencie nie bałam się nikogo innego, jak Patryka. Przerażał mnie tym, jak się zachowywał. Nienawidziłam jak ktoś krzyczy, nie tylko na mnie, ale w ogóle, przez moją przeszłość i Patryk doskonale o tym wiedział. Zwierzyłam mu się jako jedynemu. Bałam się odezwać, chciałam żeby przestał i wyszedł, żebym mogła płakać w samotności. Nie chciałam mu pokazywać, że jestem słaba, mimo, że w środku umierałam ze strachu.

- Patryk przestań.- powiedział nadwyraz spokojnie Maciek.
- Przestań? Ty mi każesz przestać?! Ufałem ci, mówiłeś, że już nic do niej nie czujesz! A tu proszę malinka. Jesteś zwykłym skurwysynem!
- Opamiętaj się!- podniósł głos Maciek.
- A ty..- podszedł do mnie i popatrzył mi w moje szklane oczy.-...jesteś dwulicową szmatą.

Patryk wyszedł z pokoju, a ja... zaniemówiłam. Bałam się go w chuj. Nie wiedziałam, że jest do czegoś takiego zdolny. Wiem, że zjebałam sprawę, ale nie dał mi nawet dojść do słowa. Nie chciałam żeby to z Maćkiem się zdażyło, ale ja przynajmniej go tak nie okrzyczałam.

Siedziałam na łóżku, ledwo łapiąc oddech ze strachu. Nie docierały do mnie żadne bodźce z zewnątrz. Dostałam ataku paniki.

- Paula! Paula!- słyszałam przez mgłe głos Maćka.

Ostatni atak paniki dostałam jakieś 2 lata temu. Myślałam, że już się z tego wyleczyłam, jednak jak widać nie za bardzo.

Popatrzyłam na Maćka, kiedy obraz zaczął się robić wyraźny.

- Paula! Nic ci nie jest? Oddychaj spokojnie.- mówił, prawdopodobnie przestraszony zaistniałą sytuacją.
- Przy-przynieś mi wo-wodę.- powiedziałam, nadal ledwo łapiąc oddech. Wiedziałam, że na mnie najlepiej działa woda w tym przypadku.
- Dobrze poczekaj na mnie.- powiedział i zszedł na dół.- Wojtek!- usłyszałam jeszcze.

Starałam się uspokoić oddech, jednak nie bardzo mi to wychodziło. Dosłownie po paru sekundach obok mnie znów był Maciek w towarzystwie Wojtka.

- Oddychaj powoli.- mówił do mnie Snejki.

Napiłam się wody i powoli odzyskiwałam spokojny oddech.

- Co ci się stało?- zapytał Rembol, kiedy już byłam całkiem spokojna.
- Atak paniki.- wtrącił się Snejk, na co tylko przytaknęłam głową.
- Nie wiedziałem, że masz takie napady.
- Ostatni miałam 2 lata temu.- odparłam.
- To z powodu Patryka?- dopytywał się Maciek, a ja znowu tylko przytaknęłam.
- Opowiedz nam o tych napadach.- powiedział Snejki.

Chwilę się zastanawiałam, ale stwierdziłam, że powinni takie rzeczy wiedzieć.

- No, więc kiedy miałam te 13 lat. Jak prawie każda nastolatka zakochałam się w 18-20 letnich tak zwanych badboy'ach.- zaczęłam z niemałym trudem opowiadać tę historię.- Poznałam pewnego Jacoba, ucznia z wymiany. Miał 19 lat, więc był na ostatnim roku w liceum. Mega przystojny, zabawny i zainteresowany moją osobą. Nie miałam powodzenia u chłopaków, więc taki chłopak, jeszcze z wymiany, był dla mnie spełnieniem marzeń. Zaprosił mnie na randkę na spacer i już po tygodniu byliśmy parą. Tak mi się wtedy wydawało, bo niby mnie zapytał, ale powiedział, że jak ktoś się o tym dowie, to będę mieć przejebane. Zgodziłam się bez wahania i po 3 tygodniach "związku"...- tu zrobiłam cudzysłów w powietrzu.-...zaczął być inny. Nie zauważałam tego wcześniej, ale jak zrobiłam tylko coś nie tak to potrafił dać mi z liścia, po czym od razu za to przepraszam i tłumaczył, że nie chciał. Jak zobaczył mnie w spódnicy, albo bluzce z większym dekoltem w szkole, krzyczał na mnie. Krzyczał i to tak niemiłosiernie głośno, przy czym ciągnął mnie za włosy. Na następny dzień przynosił mi kwiaty i zabierał do kina lub na lody. Zawsze zabierał mnie do siebie do domu, gdzie się całowaliśmy. Chciał mnie wtedy rozebrać, a kiedy powiedziałam, że nie chcę, to powiedział, że znajdzie sobie lepszą, a ja już tak bardzo zaślepiona w niego pozwalałam mu na wszystko. Obmacywał mnie, całował gdzie tylko chciał, robił ze mną wszystko co chciał jakbym była jakąś zabawką.- znowu pojawiły mi się łzy w oczach i flashbacki z tamtych zdarzeń.- Pieprzył mnie, co bardzo mnie bolało, a ja nadal myślałam, że on to robi z miłości. Jednak jednego dnia jak u niego byłam, zrobił coś co było już dla mnie za wiele.- zrobiłam krótką przerwę na wzięcie głębokiego oddechu.- Przyprowadził jakiegoś swojego kolegę i kazał mi, krzyczał na mnie, że mam się przebrać w jakiś skąpy strój. Później powiedział, że mam mu zrobić loda. Nie chciałam, ale znowu zaczął krzyczeć i mnie do tego prawie zmusił. Prawie, bo powiedziałam, że co najwyżej ręką mu to zrobię, na co się o dziwo zgodził, a jego kolega w tym czasie macał mnie po dupie, a później gwałcił. Jak tylko się sprzeciwiałam to oboje mnie bili, albo krzyczeli na mnie. Byłam zbyt przestraszona, żeby zareagować. Jednak w pewnym momencie powiedziałam, dość i wybiegłam z jego mieszkania, okrywając strój bluzą i spódnicą, w której przyszłam. Od tamtej pory przez rok, jak ktoś podnosił na mnie głos dostawałam ataków paniki. Do tej pory myślałam, że już się wyleczyłam, jednak jak widać tak nie jest.- skończyłam mój długi monolog, a chłopaki patrzyli na mnie ze współczuciem, ale i zdziwieniem.

Chyba nie byli przygotowani na tak długą i pojebaną historie, jednak tak było i szczerze to poczułam ulgę, że mogłam im to powiedzieć.

- Ja-ja nie wiem, co powiedzieć.- powiedział Maciek.- Przykro mi.
- Dlatego właśnie dostałam ataku paniki, jak Patryk... zrobił to co zrobił.- odparłam i znowu poczułam spływające łzy po moich policzkach.
- Obiecujemy ci, że to się więcej nie powtórzy.- powiedział Wojtek, przytulając mnie.
- Gdyby to było takie proste.- odparłam.

Rozmawialiśmy, a Maciek ciągle powtarzał, że gdyby wiedział, to nigdy by nie pozwolił Patrykowi na takie zachowanie.

Szczerze nie byłam zła na Patryka, ani nawet obrażona. Byłam rozczarowana nim, bałam się go, bo nie wiem, do czego jest jeszcze zdolny. Skoro wiedział o tej całej historii, dlaczego tak postąpił? Mógł się obrazić, nie wiem, długo się do mnie nie odzywać, ale nakrzyczeć na mnie i na Maćka? To nie jest ten sam Patryk, którego znałam i... kochałam. Kto by się spodziewał, że potrafi tak wykorzystać moją słabość.

Mimo wszystko, chciałabym, żeby to się nigdy nie wydarzyło, żebyśmy byli szczęśliwi, jak przed tym całym jebanym porwaniem, wszystko wtedy było piękne, a teraz? Wszystko się sypie. Najpierw ja byłam na niego obrażona i nie minęło nawet 24h i on jest teraz na mnie wkurwiony. Dlaczego wszystko musi się tak jebać?

Pov. Patryk

Wkurwiony na maksa, wyszedłem z domu. Nie brałem nawet auta i pobiegłem do pobliskiego parku. Uderzyłem w pierwsze lepsze drzewo i nie mogłem opanować emocji. Byłem tak wkurwiony na Pauline i Maćka, że czułem, że się cały gotuję od środka.

Usiadłem na ławce i zmienił mi się humor o 180°. Zacząłem płakać. Dlaczego ona mi to zrobiła? Ona i jeszcze do tego Maciek, mój najlepszy przyjaciel. Kochałem ją z całego serca, nadal kocham, ale to ze ja jej coś takiego zrobiłem, nie znaczy, że ona może się tym samym, a nawet czymś gorszym odwdzięczać.

Czy ona naprawdę zrobiła to tylko po to, żeby mi "oddać" za to, że moja ex mnie pocałowała? A może ona i Maciek kręcą ze sobą? Nieee, niemożliwe. Ale dlaczego miała tą malinkę na szyi?

Dokładnie w tym momencie zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem.

- Kurwa.. Krzyczałem na nią...- popatrzyłem, tępym wzrokiem przed siebie i przypomniałem sobie, co mi opowiadała o tym chłopaku i jej atakach paniki.- Ja pierdole, muszę do niej biec.

Zerwałem się z ławki i pobiegłem z powrotem do domku. Wszedłem do środka i zobaczyłem Snejkiego na dole ze smutną i złą miną jednocześnie.

- Co ty tu robisz?- zapytał.
- Jest Paula?- zignorowałem jego pytanie.
- Nie i na pewno teraz nie będzie chciała się z tobą widzieć.- mówił sucho.
- Czy ona...- spuściłem głowę.-...miała atak paniki?- zapytałem.
- Tak i to przez ciebie.
- Kurwa.- przeklnąłem i opadłem na fotel.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Byłem wkurwiony tym co zobaczyłem i zapomniałem o tej historii.
- Ale to nie daje ci pozwolenia na krzyczenie na jakąkolwiek dziewczynę.- tym razem to Wojtek się wkurzał na mnie.
- Wiem, kurwa, głupi jestem.
- Jesteś i nie wiem jak jej to wynagrodzisz, ale uwierz będzie ciężko. Mimo, że tak zrobiłeś, to już znam chwilę Paule i wiem, że ona by chciała z tobą porozmawiać na ten temat. Może nie dziś, może nie jutro, ale za parę dni na pewno.- powiedział, czym dodał mi otuchy.
- Tak zrobię.- powiedziałem i pojechałem do siebie, bo wiem, że jak Maciek wróci, to nie skończy się to dla mnie dobrze.

Całą noc myślałem tylko o tym, jak wynagrodzić to Pauli. Chciałem zrobić coś co zapamięta na zawsze, co będzie romantyczne i niebanalne. Jestem pojebanym chujem. Jak mogłem coś takiego w ogóle zrobić. To do mnie nie podobne. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczy, bo....

Cholernie ją kocham...

~Kto by się spodziewał~ |Patryk Skóbel|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz