Jest wiele sposobów na proszenie o pomoc.
Ale jeśli ktoś wybierze źle, będzie go to męczyło do końca życia, aż do sobie go nie odbierze.
Ja wybrałam źle, kilka lat temu, byłam między ludźmi którym ufałam, jednej z nich powiedziałam za dużo, byłam osobą która całą sobą wręcz błagała aby jej nie zostawiać, po wszystkim stałam się szmatą jakiej świąt dotąd nie widział.
Całkowicie przestałam rozumieć samą siebie, gdy zostałam sama pojawiło się milion myśli, żeby ze sobą skończyć, ale byłam za słaba, żeby opowiedzieć wszystkim co tak naprawdę mnie męczy, ale byłam za słaba, chciałam płakać tak głośno jak tylko się dało aby wszyscy usłyszeli, ale byłam za słaba. W kółko to sobie powtarzałam.
Ale dopiero po ponad roku uczęszczania do psychologa, brania antydepresantów, miliona rozmów z różnymi ludźmi, psychologami, policjantami, adwokatami, nauczycielami mojej szkoły, dalszą rodziną, najbliższymi mi osobami, sąsiadami, nowymi znajomymi ze szkoły i tymi starszymi których znałam ale nic nie zauważyli wcześniej.
Po wszystkich sytuacjach kiedy zaczęłam nałogowo palić, upijać się do nieprzytomności, kiedy zaczęłam próbować narkotyków, kiedy stoczyłam się na samo dno, bo myślałam że zostałam zupełnie sama z tym wszystkim, kiedy nie miałam z kim pisać, rozmawiać o tym co się dzieje ze mną, wkopałam się w piach, nie byłam na dnie, byłam pod nim.
Stałam się wrakiem człowieka, nie rozumiałam własnego zachowania.
JA PO PROSTU STRACIŁAM CZŁOWIECZEŃSTWO I SZACUNEK DO SAMEJ SIEBIE.
Dopiero wtedy dotarło do mnie jaką osobą byłam, jaką jestem.
Że prawie zawsze się myliłam, że tłumaczyłam sobie, że chce chronić innych, że ja się nie liczę, w głębi siebie na siłę zmieniałam się w maszynę która przestała cokolwiek czuć.
Zero uczuć, zero emocji, zero bólu.
Myślałam o tym jak niszczyć innych, od wewnątrz, aby ulegali samodestrukcji. Stałam się potworem. Nadal nim jestem, żyje po to by inni się załamywali, by tracili chęci do życia.
Wpierdalam się w ich życie, rujnuje je i odchodzę z głupimi wymówkami.
Nadal to robię ale staram się coś zmienić, mimo wszystko mi się nie udaje, nie mam przy sobie prawie nikogo kogo cokolwiek obchodzę, nie mam nikogo kto mówi mi dość, przestań, nie możesz tak robić, nie możesz się tak zachowywać.
Mimo leków i tak mam słabsze dni, złe dni, w których przychodzą złe pomysły, złe czyny.
To co tu pisze, pisze tylko i wyłącznie dla siebie, by za jakiś czas znów do tego wrócić, by na nowo próbować zrozumieć siebie. Ale wiem że potworem którym byłam nadal jestem i już zawsze będę. Nie obchodzą mnie inni, co czują, czy ich krzywdzę, po prostu zapierdalam do przodu, po trupach do celu, do celu którego nie mam, by jeszcze żyć chociaż chwilę, odrobinę jeszcze jeden dzień, tydzień, rok.
Nie wiem ile ale przyjmę wszystko, bo nie mam wyboru, bo nie chce żadnego wyboru, gdyż zrozumiałam czym się stałam. A stałam się taka tylko i wyłącznie z własnej woli. Przez sytuację które mnie spotkały i nadal spotykają, jako potwór daje sobie z tym radę, ale wtedy cierpią ci którym jeszcze na mnie zależy, chociaż tych ludzi jest coraz mniej. Ze względu na moje czy ich zachowanie.
Jestem maszyną, maszyną zagłady, która chce zniszczyć siebie a niszczy innych, bo by zniszczyć siebie, potrzeba siły a ja tej siły nie mam.
Siedząc teraz i to pisząc, przelatują mi przed oczami chwilę które mogły potoczyć się inaczej, w których mogłam coś zmienić, ale tego nie robiłam.
Czy żałuję?
Czasem tak, a czasem nie.
Z jednej strony wiem że zniszczyłam wiele relacji, ale jeśli udało się je zniszczyć czy były one prawdziwe?
Nie wiem co myślą o mnie ludzie, ale z ogromną chęcią się dowiem, czy to tutaj, czy prosto w oczy.
Nie zależy mi już, bo nie musi.
Teraz robię co chcę, jeśli ktoś chce być przy mnie, jest i mnie akceptuje mimo wszystko a jeśli nie, to odchodzi czasem bez słowa a czasem z takimi zarzutami których sama nie rozumiem. Może kiedyś wszystko wszystkim wyjaśnię, jeśli ktoś mnie zapyta, zatrzymam się i odpowiem, jeśli nie, przejdę obojętnie i ten ktoś poczuje tylko zimno które ode mnie bije.
CZYTASZ
Myśli Samobójcy
RandomCo jest po śmierci? Gdy umrę to już będzie koniec, taki prawdziwy? Koniec problemów? Koniec wszystkiego? Czy ktoś będzie wiedział co siedzi w mojej głowie? Czego oczekuje sama od siebie? Ranking: #106-Koniec (out of 683 stories) 27/03/19 #43 - Konie...