Leżąc w łóżku czuję łzę spływającą po policzku.
Słyszę słowa których nigdy nie chciałabym usłyszeć.
"Udam że cię nie widzę"
"Dla mnie nie istniejesz"
I mówi to ktoś tak bliski mojemu sercu.
Ktoś kogo znam całe swoje jebane życie.
Co ono jest tak właściwie warte?
Przecież nie każdy musi żyć.
Wystarczyło by się zabić.
Ale co jeśli na się taki mętlik w głowie że nie wie co jest prawdziwe a co tylko tylko wytworem wyobraźni.
Z nikim nie mogę o tym porozmawiać, nie chce z nikim o tym rozmawiać, a z drugiej strony mam ochotę wszystko komuś opowiedzieć i poprosić o radę.
Raz wydaje mi się że życie jest piękne, próbuje naprowadzić kilka osób na taką prawdę, że warto żyć.
Ale czy sama tak uważam?
Nie wiem, nie mam pojęcia.
Może przez tą "pomoc" innym próbuje tylko okłamywać siebie?
Za dużo tego wszystkiego.
Jakaś część mnie mówi
"Sięgnij po to co trzymasz pod poduszką, poczujesz się lepiej".
A inna mówi zupełnie co innego
"Lepiej byłoby gdybyś to wyrzuciła i zapomniała"
Tyle że nie tak łatwo zapomnieć.
Nie wiem mam stanąć na środku miasta i krzyknąć że potrzebuje pomocy, że chce pomocy?
Ale biorąc pod uwagę nasze społeczeństwo 30% ludzi śmiało by się z tego, 65% miało to gdzieś i przeszło obojętnie, 3% spojrzało by ale nie podeszło, 1% próbowało by podejść ale poddało by się, a 1% podeszło by i prawdopodobnie albo zaczęło by oceniać, albo próbowało by pomóc.
CZYTASZ
Myśli Samobójcy
RandomCo jest po śmierci? Gdy umrę to już będzie koniec, taki prawdziwy? Koniec problemów? Koniec wszystkiego? Czy ktoś będzie wiedział co siedzi w mojej głowie? Czego oczekuje sama od siebie? Ranking: #106-Koniec (out of 683 stories) 27/03/19 #43 - Konie...