22

49 3 1
                                    

Nie mam pojęcia od czego zacząć, zresztą tak jak zwykle. Może powinnam najpierw podziękować, a może przeprosić, chociaż może powinnam najpierw wszystko wyjaśnić. Tylko w jaki sposób do cholery.

Zacznę chyba od podziękowania, uwaga bo trochę tego będzie.

Dziękuje ci za to, że wtedy mi odpisałeś.

Dziękuje ci za to, że zgodziłeś się na spotkanie.

Dziękuje ci za to, że byłeś przy mnie.

Dziękuje ci za to, że mi pomagałeś.

Dziękuje ci za to, że mimo moich głupich akcji, byłeś nadal, próbując to wszystko jakoś naprawić.

Dziękuje ci za to, że obiecałeś być przy mnie zawsze.

Dziękuje ci za to, że mimo własnych problemów interesowały cię moje.

Dziękuje ci za to, że byliśmy tak blisko.

Dziękuje ci za to, że mogłam ci zaufać.

Dziękuje ci za to, że mogłam zasypiać przy tobie.

Dziękuje ci za to, że mimo niektórych sytuacji, które nie powinny mieć miejsca, zdarzyły się i nie żałowaliśmy.

Dziękuje ci za to, że moje tajemnica przy tobie były bezpieczne.

Dziękuje ci za to, że czułam się przy tobie ważna, bezpieczna i potrzebna.

Dziękuje ci za to, że stałeś się moim przyjacielem.

Dziękuje ci za to, że mimo własnego, zakręconego życia, nadal jakoś znajdowałeś dla mnie czas.


A teraz kilka przeprosin.

Przepraszam za to, że jestem zbyt głupia żeby zrozumieć to co czujesz.

Przepraszam za to, że się martwię.

Przepraszam za to, że daje ci powody do martwienia się o mnie.

Przepraszam za to, że tak wiele razy wszystko niszczyłam.

Przepraszam za to, że ci ufałam.

Przepraszam za to, że czułam się w twojej obecności jak inna osoba (uśmiechnięta przede wszystkim)

Przepraszam za to, że szukam problemu tam gdzie go nie ma.

Przepraszam za to, że mówiłam o moich podejrzeniach.

Przepraszam za to, że pozwoliłam ci się do mnie zbliżyć, a następnie odtrącałam.

Przepraszam za to, że tak wiele razy cię raniłam.

Przepraszam za to, że nie rozumiem twoich potrzeb.

Przepraszam za to, że się narzucam.

Przepraszam za to, że jestem i cię męczę.

Przepraszam za to, że wiele razy urywałam z tobą kontakt po czym jednak znów pisałam.

Przepraszam za to, że przekroczyłam granice.

Przepraszam za to, że wiele razy myślałam o sobie, nie licząc się z twoim zdaniem lub twoimi uczuciami.

Przepraszam za to, że nie umarłam wtedy kiedy maiłam okazję i gdy próbowałam.

Przepraszam za to, że popadłam w depresję.


A teraz małe wyjaśnienia.

Wiem, że to nie tylko moja wina czy tylko twoja za to co się dzieję. Ale wiem dobrze, że popełniałam wiele karygodnych błędów. Nawet nie myśl, że uważam za wielki błąd to, że wznowiliśmy kontakt, bo tylko dzięki temu nie spadłam na dno, ah przepraszam, znów mówię o  sobie. A ja w tym momencie nie jestem ważna. Pamiętam wiele chwil, były te lepsze i te gorsze, raz wspólnie się śmialiśmy, a innym razem kłóciliśmy się. Rozmawialiśmy bardzo dużo, a jednak teraz chyba nie potrafimy już tego robić. Prawdopodobnie to co pisze nie będzie miało większego ładu, ale pisze to co myślę, a biorąc pod uwagę to, że mój mózg nie pracuje najlepiej to może być mały kłopot. No tak to miały być wyjaśnienia, a ja nie potrafię tego normalnie opisać. Zawsze powtarzam, że nie potrafię pomóc, a to gówno prawda. Prawie zawsze mam jakiś pomysł, tyle że nie dzielę się nimi bo wie że i tak zrobisz swoje, bo jesteś jak osiołek ze Shreka. Od kiedy pamiętam, nie mogę przestać myśleć o tobie, ja wiem co to znaczy, ale nie chce nic więcej zniszczyć, kiedyś ci już to powiedziałam, ale prawdopodobnie wziąłeś to za coś co nie jest do końca prawdą lub inaczej zinterpretowałeś.  Próbowałam się odsunąć na bok, tyle, że przez to moje odsunięcie straciłam cię. Nie mam pojęcia co czujesz, co myślisz ale boję się spytać. Wtedy gdy chciałam się "pożegnać" tak naprawdę chciałam wszystko wyjaśnić, zadać kilka pytań, odpowiedzieć na twoje. Bałam się, bałam się jak cholera że coś spierdolę i resztki naszego kontaktu przepadną. Chciałam ci wtedy powiedzieć coś o moich popierdolonych uczuciach. Wiele razy miałam ochotę zniszczyć twój piękny związek, składający się z wielu kłótni, ale wiedziałam że cię to zrani, więc zniknęłam. Ty się prawdopodobnie dobrze bawiłeś, a ja płakałam w poduszkę, przestałam znów jeść, spać. Tęskniłam i martwiłam się, zastanawiałam się czy wszystko u ciebie dobrze, bo chyba gorzej jest gdy cie całkowicie nie ma, niż gdy jesteś i mnie ranisz. Jak dla mnie mógłbyś być i ranić mnie tyle ile chcesz, byle byś był, tak zwyczajnie. Niedawno powiedziałam ci, że jestem beznadziejna i nie nadaję się do związków, bo w jaki sposób mam być z kimś myśląc o tobie, w jaki sposób ma zacząć prawdziwie kochać, gdy jedna bliska mi osoba, która robi ze mną co chce, mieszka razem ze mną w domu i bardzo mnie krzywdzi, a niedługo wakacje, najgorszy czas w całym roku, bo wszystko się nasili,a ja nie będę mogła ci nawet powiedzieć o tym, bo ja idiotka i suka na pełnych obrotach, chce być cholernie głupio silna i zachciało mi się zerwać z tobą ten cholerny kontakt. A drugą bardzo bliską mi osobą jesteś ty, osoba która była przez mnie raniona milion razy, osoba której posklejałam serduszko, mój przyjaciel, osoba która wie o mnie więcej niż ja sama, osoba którą kocham, tak prawdziwie, a nie powinnam, to dlatego zachowuje się jak skończona kretynka, bo nie mam pojęcia co robić. Nie chce ranić ciebie, nie chce ranić twoich bliskich, nie chce ranić moich bliskich i nie chce ranić siebie, ale to nie jest wykonalne. Nie da się wszystkim zadowolić, więc uznałam, że będę ranić siebie, psychicznie jak i fizycznie. Mówiąc, ze nie umiem kochać, nie mam uczuć....ja okłamuję wtedy samą siebie, ale to już nie pomaga. Mam już po prostu dość, wszystkiego i prawie wszystkich ludzi. Chciałabym być  tobą szczera w stu procentach ale chyba oboje nie potrafimy. Przepraszam za to, że pojawiłam się w twoim życiu i obróciłam je do góry nogami.


______________________________________________

Będziesz wiedział, że to o tobie, jeśli masz jakieś pytania to pytaj śmiało, kiedy chcesz o każdej porze dnia  i nocy.

Myśli SamobójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz