44

24 1 0
                                    

Kiedyś płakałam bo odczuwałam każde uczucie, i te dobre, i te gorsze.

A teraz uraniam łzy, ponieważ nie odczuwam już nic pozytywnego, bo dotarło do mnie że się poddałam, że popełniłam wiele strasznych błędów, że przez moje zachowanie, wybuchy agresji, osoby mi bliskie znienawidziły mnie.

Kiedyś chciałam przestać czuć, ale dotarło do mnie że to straszne.

Przez to popełniam błąd za błędem.

Mam straszny bałagan w głowie.

Nie wiem co ze sobą zrobić.

Co myśleć.

Zaczynam się wkurwiać coraz częściej sama na siebie, ten stan trwa już prawie 4 miesiące, ale jest jeszcze coś.

Od ponad 3 lat koszmary nasiliły się, a myśli których wcale nie powinno być w mojej głowie, pojawiły się.

Nie mam już siły walczyć o siebie, walczyć z samą sobą.

To nie jest takie proste, za bardzo się pogubiłam w tym wszystkim.

Nie mam nikogo komu mogłabym i chciałabym się zwierzyć.

Przez dłuższy czas nie dopuszczałam do siebie myśli że mam poważny problem, ale on jest i sam na pewno nie zniknie.

Przez pół roku przechodząc obok pokoju pani psycholog lub pedagog w szkole, zastanawiałam się czy tam nie wejść.

Ale nie potrafiłam, chociaż wiedziałam że prawdopodobnie sama się wykończę.

Są wakacje, a ja nie spotykam się ze znajomymi, nie wychodzę z domu za często, chyba że muszę, pracuje ponad własne siły, pale, pije, ukrywam pewną tajemnice, płaczę, dręczę się i tnę.

Pewnie kilka osób zastanawia się co mi to wszystko daje

Już odpowiadam.

Nie błądzę myślami po wspomnieniach, nie staram się o ludzi którzy mają mnie gdzieś, po prostu próbuje przeżyć z dnia na dzień.

No ale przeżycie, to nieżycie, a więc jestem na wpół martwa.

Także zimna suka na pełnych obrotach wraca z małą ilością siły, ale nadal wredna do bólu, bo nawet odcięta głowa potrafi ugryźć.

Myśli SamobójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz