3

1.5K 83 27
                                    

Byłam ciekawa jaka gra została przygotowana dla nas teraz. Po upływie dziesięciu minut, pojawiły się jeszcze cztery inne osoby. Dwie dziewczyny i dwóch chłopaków.  

Niska brunetka w mundurku licealnym, gdy przyszła nawet nie zwróciła na nas uwagi. W ciszy wzięła jeden z pozostałych telefonów i stanęła w kącie, uparcie unikając mojego wzroku. Druga dziewczyna - blondynka średniego wzrostu, z długimi włosami, sięgającymi prawie do pasa i niebieskimi oczami - po zabraniu urządzenia ze stoika podeszła do mnie i przedstawiła się jako Kitagawa Minami. Rozmawiałyśmy chwilę i wydała mi się naprawdę miłą i pogodną osobą. Dowiedziałam się, że nie pochodzi z Japonii, a ze Stanów Zjednoczonych, ale od trzeciego roku życia mieszka w Tokio razem z adopcyjnymi rodzicami.

Ostatnimi osobami, które do nas dołączyły było dwóch chłopaków w wieku mniej więcej 18-19 lat. Z wyglądu byli prawie identyczni, więc pewnie byli bliźniakami. Wysocy, szczupli bruneci z brązowymi oczami.

Komputerowy głos znowu zaczął swój monolog. Zaczęłam słuchać dopiero gdy podany został poziom trudności gry.

- Poziom trudności: piątka trefl.

Następnie wyjaśnione zostały zasady.

- Zasady: w budynku znajduje się pięć pomieszczeń. W każdym z nich czeka inne zdanie. Warunek ukończenia - zdobądź pięć kluczy, po jednym z każdego z pokojów przed upływem czasu. Czas na wykonanie każdego zadnia jest inny i zostanie przedstawiony po wejściu do konkretnego pokoju.

Gra niewiele różniła się od mojej poprzedniej rozgrywki. Jedną z większych różnic było to, że tym razem gra polegała na pracy zespołowej, zamiast na rywalizacji.

Pierwszym zadaniem było znalezienie odpowiedniego klucza wśród blisko stu innych. Klucze wisiały na szarej, nierównej ścianie, powieszone obok siebie na małych gwoździach. Pokój był lekko oświetlony dzięki trzem żarówkom zwisającym z sufitu, przez co wokół panował półmrok.

Limit czasu na tę zagadkę wynosił 5 minut.

Moja drużyna pierścienia postanowiła jednak zrobić chyba najgłupszą rzecz, jaką można w tej sytuacji. Zaczęli sprawdzać po kolei każdy klucz. Westchnęłam, gdy minęło zostały już jedynie trzy minuty czasu, a te cztery osoby wciąż biegały między zamkiem a ścianą. Ja i Chishiya staliśmy oparci o ścianę i przyglądaliśmy im się ze znudzeniem. Czas mijał.

Zostało dwie i pół minuty.

Zadanie nie było trudne, wystarczyło pomyśleć i przyjrzeć się zamkowi. Kiedy na liczniku pozostały nam już tylko dwie minuty z ustalonego czasu, podeszłam do drzwi żeby pomóc reszcie. Pokrótce spojrzałam na zamek, po czym podeszłam do ściany z kluczami, na której zostało około sześćdziesiąt z nich. Reszta walała się po podłodze. W trzydzieści sekund wyeliminowałam kolejne ponad czterdzieści pięć kluczy. Pęczek siedemnastu pozostałych podałam dziewczynie męczącej się z zamkiem. Spojrzała na mnie z zaskoczeniem.

- Któryś z nich otworzy ten cholerny zamek. - skinęłam na klucze. Dziewczyna wciąż z uniesionymi w zaskoczeniu brwiami, zaczęła sprawdzać każdy z kluczy.

Gdy komputerowy głos powiadomił nas, że pozostało nam 20 sekund - zamek wydał z siebie metaliczny dźwięk i drzwi stanęły otworem.

- Skąd wiedziałaś? - zapytała niska brunetka w mundurku uczennicy liceum. Wszyscy oprócz Chishiyi spojrzeli na mnie z oczekiwaniem.

- Na zamku jest wygrawerowana marka. Wystarczyło znaleźć klucze z tym samym grawerem i je sprawdzić. - wzruszyłam ramionami. W przeszłości często posługiwałam się tą sztuczką, gdy miałam zdecydowanie za dużo podobnych kluczy i zdecydowanie za mało chęci by je wszystkie sprawdzić. 

- Jak się nazywasz? - zapytał z uśmiechem jeden z bliźniaków. 

- Tanaka Hisako, a wy? - spojrzałam nie tylko na chłopaków, ale i na dziewczynę w mundurku.

Bliźniacy przedstawili się jako Omori Rin i Omori Eiji, a dziewczyna - Hibi Eiko. Po zapoznaniu się przeszliśmy do następnego pomieszczenia. Pokój był szeroki - mierzył chyba z sześć metrów. Co dziwne w podłogę wbudowane było siedem rabat z tulipanami - każda z innym kolorem kwiatów. 

-  Zasady rozgrywki: znajdź siedem cyfr składających się na kod potrzebny do otwarcia drzwi do następnego pomieszczenia przed upływem czasu. Macie tylko jedną szansę by wpisać poprawny kod. Limit czasu na ten pokój wynosi: 4 minuty. - i gdy wiadomość się zakończyła odliczanie się rozpoczęło. 

Kitagawa od razu ruszyła w stronę tulipanów. Schyliła się i wyjęła coś spomiędzy płatków jednego z nich. 

- W kwiatach są kartki z cyframi! - zawołała do nas wesoła wymachując kawałkiem papieru. Po chwili uśmiech na jej twarzy zmalał. - Hej... Te kartki są w każdym z nich. 

To by znaczyło, że mamy szukać cyfr z konkretnych kwiatków. No i nie zapominajmy o tym, że musimy też znaleźć klucz. 

- Okej w takim razie niech każdy przeszuka rabaty z innym kolorem. Prawidłowa cyfra będzie prawdopodobnie w tulipanie który nie pasuje do reszty. - zdecydowałam się podać zespołowi plan działania. - Oh i jak już znajdziecie, musimy pamiętać, która kartka była z tulipana jakiego koloru, bo to może być ważne. 

Wszyscy jedynie przytaknęli i zabrali się do pracy. Zaczęłam od sprawdzenia pomarańczowych kwiatów. Z początku próbowałam coś wypatrzeć stojąc na chodniczku z białych płyt, jednak gdy nic nie zauważyłam postanowiłam wejść pomiędzy rośliny. Nie rosły zbyt blisko siebie, ale wciąż musiałam uważać żeby żadnego nie zniszczyć, bo przez to mogłabym przeoczyć to czego szukałam. Mimo że jeszcze nie do końca wiedziałam, czego tak naprawdę szukamy. 

Nagle zauważyłam go. 

- Mam go! Rzeczywiście szukamy kwiatów które nie pasują! - przekazałam reszcie podnosząc w górę czerwonego tulipana.

Skoro jedną cyfrę już miałam, przeszłam do następnej rabaty - jedynej, którą nikt się nie zajął. Tym razem kwiaty były zielone, a znalezienie jednego błękitnego nie zajęło wiele. Zauważyłam go prawie od razu.

- Pozostały dwie minuty. 

Promise Me ×Alice In Borderland×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz